One Direction i My.. - imaginy

wtorek, 18 marca 2014

Zayn (Harry).. - część 11

Dzisiaj kolejna część Zayna, ale chociaż Harrego.. :D 
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~

Ma ładne tatuaże, ale chwila czy Hazza się uśmiecha?! W pewnym momencie otworzył oczy.
H: Kochanie a ty już nie śpisz? I długo mi się tak przyglądasz?! - powiedział swoim zachrypniętym głosem.
J: Zdecydowanie za krótko, by nacieszyć oczy. - zbliżyłam sie do niego i złożyłam mokry pocałunek na jego ustach.
H: Za krótko powiadasz? - zaśmiał sie - Będziesz miała na to cała wieczność, żeby się mną nacieszyć..
J: Mam nadzieje skarbie - uśmiechnęłam sie do niego - Co sobie życzysz na śniadanie ?
H: Hola hola.. To ja powinienem zrobić ci śniadanie i przynieść do łóżka.
J: Czym ja sobie na to zasłużyłam..- zapytałam śmiejąc sie.
H: A czy musiałaś sobie na to zasłużyć?! Ważne że jesteś i że cię kocham..
J: Ja ciebie też Hazz. - wstałam z łózka i poszłam do łazienki, ogarnąć poranny wygląd.. wzięłam szybka kąpiel. Włosy związałam w byle jakiego koka i owinięta ręcznikiem wyszłam z pomieszczenia. Wzięłam bieliznę, wyciągam bluzkę na ramiączka z napisem 'You & I' i do tego niebieskie rurki i czarne vansy. I poszłam do łazienki się ubrać. Po chwili byłam już gotowa. Harrego znalazłam w kuchni.
J: Mmm jak pięknie pachnie.
H: Ciesze sie, a teraz siadaj i czekaj..- zarządził. Z uśmiechem na twarzy usiadłam przy stole i przyglądałam sie poczynaniom bruneta. Po chwili stały przede mną naleśniki. Loczek usiadł na przeciwko mnie i zaczęliśmy zajadać. Co chwile czułam na sobie wzrok bruneta. Uśmiechnęłam sie pod nosem, wstałam i odstawiłam talerz. Naleśniki z takimi rożnymi nadzieniami były bardzo smaczne. Podeszłam do Hazzy i cmoknęłam go w policzek.
H: Za co to? - uśmiechnął sie
J: Było pyszne Skarbie.. - odeszłam w stronę salonu i rozłożyłam sie na kanapie. Po kilku sekundach obok mnie był już loczek.
H: Kochanie nie ma leżenia! Idziemy na zakupy, musimy ci kupić sukienkę. - powiedział jakby to było oczywiste
J: Sukienkę?! Ale po co mi sukienka?! - zdziwiłam sie
H: Tak sukienkę.. Musisz ładnie wyglądać!
J: Dobra.. nie mam pytań.. - wstałam z kanapy. Hazza złapał mnie za rękę i splótł nasze palce.
H: Kochanie jaki kolor?
J: Czego? - zmarszczyłam czoło
H: No sukienki.. I jeszcze dodatki, buty.. - zaczął wymieniać
J: Szalony jesteś.. - zaśmiałam sie. - Może niech będzie do polowy ud i zielona jak twoje oczy..
H: Yhym.. - mruknął - O 19 kolacja, ja wybiorę Ci dodatki.. Ma być idealnie.. - teraz mówił bardziej do siebie niż do mnie.
J: Podejrzewam że wszystko co będzie związane z tobą będzie niezapomniane.. - uśmiechnęłam sie - Jesteś wyjątkowy.. I dlatego cie kocham.
H: Ja nie jestem wyjątkowy.. A teraz trzeba się szykować bo mamy mało czasu. - zmienił szybko temat. Zachichotałam i posłusznie weszłam razem z loczkiem do sklepu. Znaleźliśmy śliczną zieloną sukienkę. Ja przeglądałam buty a Hazza dobierał dodatki.
H: Kochanie to będzie idealne.. Pasuje do twoich oczu.. - podejrzewam że on jest bardziej podekscytowany ta kolacja niż ja.
J: Harry?!
H: Tak skarbie..?
J: A czy w domu wszyscy w domu zdrowi.. ?
H: Haha!! -zaśmiał sie - A czemu pytasz, coś sie stało? -zapytał przejęty
J: Nic sie nie stało, tylko nie uważasz że za bardzo mi zaczynasz słodzić..? A jak sie przyzwyczaję i będziesz musiał tak codziennie? Hmm?
H: Dla ciebie wszystko i nie strasz mnie więcej..
J: Oj.. przepraszam.. - podeszłam do niego i złożyłam krótki pocałunek na jego ustach - Już lepiej ?
H: Nie bardzo.. - udał obrażonego. Tym razem na dłużej złączyłam nasze usta.
J: A teraz?
H: Lepiej.. - powiedział nie do końca zadowolony. W tej chwili wpiłam się w jego usta z prędkością świata. Od razu odwzajemnił, jak zawsze całuje nieziemsko. Oderwaliśmy się od siebie dopiero jak zabrakło nam powietrza.
H: Teraz jest już dobrze i jeśli masz mnie tak za każdym razem przepraszać. To chyba będę sie gniewał co chwile. - zaśmiał sie
J: Nie musisz sie gniewać by mnie całować..
H: Całe szczęście, bo nie umiem sie na ciebie gniewać.. A w ogóle kochanie już mamy wszystko dla ciebie wybrane, wiec chodźmy już bo naprawdę się spóźnimy.
J: Yhym.. - poszliśmy do kasy i po chwili byliśmy już w drodze do hotelu. Przez całą drogę czułam, że coś jest nie tak.. Loczek co chwile na mnie zerkał
J: Hazza? Czy ty chcesz mi może o czymś powiedzieć..? - spojrzałam na niego
H: Tak ale nie teraz, dopiero jak przyjdzie na to czas.. Kocham cie, wiesz?
J: Wiem słońce, wiem. Ja ciebie tez, pamiętaj o tym. Bez względu na wszystko to ty jesteś na pierwszym miejscu. - po kilku minutach byliśmy już w hotelu.
H: Kotku a teraz marsz do łazienki i się szykować..!
J: Tak jest Misiaku.. - zasalutowałam i posłusznie poszłam do łazienki. Wcześniej wzięłam seksowną czarna bieliznę. Postanowiłam że wezmę długi przyśnić, woda spływała po moim ciele, a ja po cichu śpiewałam swoją ulubioną piosenkę. Umyłam każdy centymetr swojego ciała, dłuższą chwile stałam po prostu pod deszczem wody. Gorąca ciecz zostawiała na mojej skórze czerwone plamki. Spłukałam piane z ciała i wyszłam z pod prysznica. Wytarłam wilgotna skórę i posmarowałam pachnącym balsamem. Włosy wysuszyłam i podkręciłam. Założyłam moją bieliznę i wyszłam tak ubrana z łazienki, by zabrać sukienkę. Leżała ona na łóżku wraz z dodatkami, a obok niej karteczka, a na niej: ' Czekam na ciebie przy wyjściu z hotelu.. Harry xXx ' . Uśmiechnęłam sie sama do siebie. Wróciłam do łazienki i zrobiłam sobie delikatny choć widoczny makijaż. Włożyłam buty, spryskałam sie ulubionymi perfumami i byłam gotowa. Wyszłam z pokoju i zjechałam windą na dól. Szłam do wyjścia gdy nagle ktoś zasłonił mi oczy.
H: Mrrr.. Ślicznie wyglądasz - usłyszałam tuż przy uchu jego nieziemski głos. Odwróciłam sie do niego by spojrzeć w jego cudowne oczy. Był ubrany w czarne rurki, koszule i marynarkę. Wyglądał niesamowicie.
H: Ziemia to (T.i )! Ja tu jestem i nigdzie się nie wybieram bez ciebie..
J: Coo?! Ah taak.. Już wróciłam.. - zaśmiałam sie - Wyglądasz seksownie.. - teraz to on sie zaśmiał
H: Nie tak bardzo jak ty..
J: Yyy.. czy my przypadkiem sie gdzieś nie śpieszyliśmy? - zapytałam udając że zerkam na zegarek..
H: Ah tak zapominałem, chodź za mną piękna. - złapał mnie za rękę i złączył nasze palce, wyszliśmy z hotelu. Zobaczyłam przed hotelem długą, czarna limuzynę. Z wrażenia nie mogłam nic powiedzieć.. Harry podszedł do niej i otworzył drzwi..
H: Panie przodem.. - zachęcił. Wsiadłam a po chwili i on znalazł sie w środku.
...



Naat

1 komentarz:

  1. Zgadyję, że Hazza się oświadczy ;) haaha, świetny rozdział!

    OdpowiedzUsuń