Dzisiaj kolejna część Zayna, ale chociaż Harrego.. :D
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Ma
ładne
tatuaże,
ale chwila czy Hazza się uśmiecha?! W pewnym
momencie otworzył oczy.
H:
Kochanie a ty już nie śpisz? I długo mi się tak przyglądasz?! -
powiedział swoim zachrypniętym głosem.
J:
Zdecydowanie za krótko, by nacieszyć oczy. - zbliżyłam sie do
niego i złożyłam mokry pocałunek na jego ustach.
H:
Za krótko powiadasz? - zaśmiał sie - Będziesz miała na to cała
wieczność, żeby się mną nacieszyć..
J:
Mam nadzieje skarbie - uśmiechnęłam sie do niego - Co sobie
życzysz na śniadanie ?
H:
Hola hola.. To ja powinienem zrobić ci śniadanie i przynieść do
łóżka.
J:
Czym ja sobie na to zasłużyłam..- zapytałam śmiejąc sie.
H:
A czy musiałaś sobie na to zasłużyć?! Ważne że jesteś i że
cię kocham..
J:
Ja ciebie też Hazz. - wstałam z łózka i poszłam do łazienki,
ogarnąć poranny wygląd.. wzięłam szybka kąpiel. Włosy
związałam w byle jakiego koka i owinięta ręcznikiem wyszłam z
pomieszczenia. Wzięłam bieliznę, wyciągam bluzkę na ramiączka z
napisem 'You & I' i do tego niebieskie rurki i czarne vansy. I
poszłam do łazienki się ubrać. Po chwili byłam już gotowa.
Harrego znalazłam w kuchni.
J:
Mmm jak pięknie pachnie.
H:
Ciesze sie, a teraz siadaj i czekaj..- zarządził. Z uśmiechem na
twarzy usiadłam przy stole i przyglądałam sie poczynaniom bruneta.
Po chwili stały przede mną naleśniki. Loczek usiadł na przeciwko
mnie i zaczęliśmy zajadać. Co chwile czułam na sobie wzrok
bruneta. Uśmiechnęłam sie pod nosem, wstałam i odstawiłam
talerz. Naleśniki z takimi rożnymi nadzieniami były bardzo
smaczne. Podeszłam do Hazzy i cmoknęłam go w policzek.
H:
Za co to? - uśmiechnął sie
J:
Było pyszne Skarbie.. - odeszłam w stronę salonu i rozłożyłam
sie na kanapie. Po kilku sekundach obok mnie był już loczek.
H:
Kochanie nie ma leżenia! Idziemy na zakupy, musimy ci kupić
sukienkę. - powiedział jakby to było oczywiste
J:
Sukienkę?! Ale po co mi sukienka?! - zdziwiłam sie
H:
Tak sukienkę.. Musisz ładnie wyglądać!
J:
Dobra.. nie mam pytań.. - wstałam z kanapy. Hazza złapał mnie za
rękę i splótł nasze palce.
H:
Kochanie jaki kolor?
J:
Czego? - zmarszczyłam czoło
H:
No sukienki.. I jeszcze dodatki, buty.. - zaczął wymieniać
J:
Szalony jesteś.. - zaśmiałam sie. - Może niech będzie do polowy
ud i zielona jak twoje oczy..
H:
Yhym.. - mruknął - O 19 kolacja, ja wybiorę Ci dodatki.. Ma być
idealnie.. - teraz mówił bardziej do siebie niż do mnie.
J:
Podejrzewam że wszystko co będzie związane z tobą będzie
niezapomniane.. - uśmiechnęłam sie - Jesteś wyjątkowy.. I
dlatego cie kocham.
H:
Ja nie jestem wyjątkowy.. A teraz trzeba się szykować bo mamy mało
czasu. - zmienił szybko temat. Zachichotałam i posłusznie weszłam
razem z loczkiem do sklepu. Znaleźliśmy śliczną zieloną
sukienkę. Ja przeglądałam buty a Hazza dobierał dodatki.
H:
Kochanie to będzie idealne.. Pasuje do twoich oczu.. - podejrzewam
że on jest bardziej podekscytowany ta kolacja niż ja.
J:
Harry?!
H:
Tak skarbie..?
J:
A czy w domu wszyscy w domu zdrowi.. ?
H:
Haha!! -zaśmiał sie - A czemu pytasz, coś sie stało? -zapytał
przejęty
J:
Nic sie nie stało, tylko nie uważasz że za bardzo mi zaczynasz
słodzić..? A jak sie przyzwyczaję i będziesz musiał tak
codziennie? Hmm?
H:
Dla ciebie wszystko i nie strasz mnie więcej..
J:
Oj.. przepraszam.. - podeszłam do niego i złożyłam krótki
pocałunek na jego ustach - Już lepiej ?
H:
Nie bardzo.. - udał obrażonego. Tym razem na dłużej złączyłam
nasze usta.
J:
A teraz?
H:
Lepiej.. - powiedział nie do końca zadowolony. W tej chwili wpiłam
się w jego usta z prędkością świata. Od razu odwzajemnił, jak
zawsze całuje nieziemsko. Oderwaliśmy się od siebie dopiero jak
zabrakło nam powietrza.
H:
Teraz jest już dobrze i jeśli masz mnie tak za każdym razem
przepraszać. To chyba będę sie gniewał co chwile. - zaśmiał sie
J:
Nie musisz sie gniewać by mnie całować..
H:
Całe szczęście, bo nie umiem sie na ciebie gniewać.. A w ogóle
kochanie już mamy wszystko dla ciebie wybrane, wiec chodźmy już bo
naprawdę się spóźnimy.
J:
Yhym.. - poszliśmy do kasy i po chwili byliśmy już w drodze do
hotelu. Przez całą drogę czułam, że coś jest nie tak.. Loczek
co chwile na mnie zerkał
J:
Hazza? Czy ty chcesz mi może o czymś powiedzieć..? - spojrzałam
na niego
H:
Tak ale nie teraz, dopiero jak przyjdzie na to czas.. Kocham cie,
wiesz?
J:
Wiem słońce, wiem. Ja ciebie tez, pamiętaj o tym. Bez względu na
wszystko to ty jesteś na pierwszym miejscu. - po kilku minutach
byliśmy już w hotelu.
H:
Kotku a teraz marsz do łazienki i się szykować..!
J:
Tak jest Misiaku.. - zasalutowałam i posłusznie poszłam do
łazienki. Wcześniej wzięłam seksowną czarna bieliznę.
Postanowiłam że wezmę długi przyśnić, woda spływała po moim
ciele, a ja po cichu śpiewałam swoją ulubioną piosenkę. Umyłam
każdy centymetr swojego ciała, dłuższą chwile stałam po prostu
pod deszczem wody. Gorąca ciecz zostawiała na mojej skórze
czerwone plamki. Spłukałam piane z ciała i wyszłam z pod
prysznica. Wytarłam wilgotna skórę i posmarowałam pachnącym
balsamem. Włosy wysuszyłam i podkręciłam. Założyłam moją
bieliznę i wyszłam tak ubrana z łazienki, by zabrać sukienkę.
Leżała ona na łóżku wraz z dodatkami, a obok niej karteczka, a
na niej: ' Czekam na ciebie przy wyjściu z hotelu.. Harry xXx ' .
Uśmiechnęłam sie sama do siebie. Wróciłam do łazienki i
zrobiłam sobie delikatny choć widoczny makijaż. Włożyłam buty,
spryskałam sie ulubionymi perfumami i byłam gotowa. Wyszłam z
pokoju i zjechałam windą na dól. Szłam do wyjścia gdy nagle ktoś
zasłonił mi oczy.
H:
Mrrr.. Ślicznie wyglądasz - usłyszałam tuż przy uchu jego
nieziemski głos. Odwróciłam sie do niego by spojrzeć w jego
cudowne oczy. Był ubrany w czarne rurki, koszule i marynarkę.
Wyglądał niesamowicie.
H:
Ziemia to (T.i )! Ja tu jestem i nigdzie się nie wybieram bez
ciebie..
J:
Coo?! Ah taak.. Już wróciłam.. - zaśmiałam sie - Wyglądasz
seksownie.. - teraz to on sie zaśmiał
H:
Nie tak bardzo jak ty..
J:
Yyy.. czy my przypadkiem sie gdzieś nie śpieszyliśmy? - zapytałam
udając że zerkam na zegarek..
H:
Ah tak zapominałem, chodź za mną piękna. - złapał mnie za rękę
i złączył nasze palce, wyszliśmy z hotelu. Zobaczyłam przed
hotelem długą, czarna limuzynę. Z wrażenia nie mogłam nic
powiedzieć.. Harry podszedł do niej i otworzył drzwi..
H:
Panie przodem.. - zachęcił. Wsiadłam a po chwili i on znalazł sie
w środku.
...
Naat
Zgadyję, że Hazza się oświadczy ;) haaha, świetny rozdział!
OdpowiedzUsuń