One Direction i My.. - imaginy

wtorek, 4 marca 2014

Zayn (Harry).. - część 8

Ok, jest kolejna część imagina z Zaynem.. Tzn, teraz w głównej roli jest Harry.. No nic. Miłego czytania.. :D
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~

Odsunęłam sie powoli od niego i spojrzałam w oczy. W jego szmaragdowych tęczówkach roiło sie od radosnych iskierek. Dlaczego on tak zareagował, że od razu się w jego oczach pojawiły się iskierki? Może się zakochał ale to niemożliwe.. Chyba?!
H: Ciesze sie że ci sie podoba.. - powiedział rozmarzony po chwili. Cicho zachichotałam i zaczęłam smakować wszystkich smakołyków po kolei. Hazzuś poszedł w moje ślady.
J: Te wszystkie smakołyki są pyszne.. - zachwyciłam sie
H: Ja tego akurat nie przygotowałam. - przyznał
J: Nie wnikam.. Ważne że jest super i spędzamy miło czas.. - uśmiechnęłam sie do niego.
H: A właśnie (T.i.) mieliśmy jechać na wakacje.. Gdzie chcesz?
J: Nie wiem Hazz.. Może by mi powiesz gdzie można jechać na wakacje? Tak żeby było pięknie i żebyśmy super się bawiliśmy. - Harry zaśmiał sie na głos..
H: No nie wiem, może Hawaje.. ?! Słonecznie i pięknie.. Co ty na to.. ?
J: Hawaje to super pomysł, a wiec kiedy możemy tam lecieć?
H: Kiedy zechcesz.. Choćby zaraz..
J: Szybki jesteś.. Ale zgoda. Potrzebuje tych wakacji.. - podniosłam sie z ziemi a loczek uczynił to samo.
H: To wiec szybko do domu pakujemy się, bilety już rezerwuje i na ile chcesz tam jechać?
J: To już zależy od ciebie.. - uśmiechnęłam sie do niego i zaczęliśmy kierować sie w stronę mojego domu.
H: Księżniczko może.. Hmm.. może na dwa lub miesiąc?!
J: Nie rozpędzaj sie.. ! - zaśmiałam sie - Miesiąc to za długo.. na 2 tygodnie wystarczy..
H: Taak.. dwa tygodnie jest wystarczająco długo.. I nie rozpędzam sie.
J: Dobra, dobra.. - powiedziałam rozbawiona. Szybko znaleźliśmy sie pod moim domem. Umówiłam sie z Hazza, ze on pójdzie do siebie sie spakować i będzie szybciej. Wylot mieliśmy 18:00. Myślałam nad zachowaniem loczka.. Nie wiedziałam dlaczego on się tak przy mnie zachowuje?! Od razu stał się inny.. Weszłam szybko do domu i pierwsze co zrobiłam poszłam się spakować. Do walizki wrzuciłam najpotrzebniejsze rzeczy, kosmetyki i ładne bikini, które niedawno kupiłam. Spakowałam sie dość szybko, pozostało mi przygotować sie do wylotu. Przyszykowałam sobie bordowe rurki, białą bokserkę i czarną marynarkę. Postanowiłam że wezmę jeszcze szybki prysznic, mam sporo czasu. Umyłam swoje kasztanowe włosy i ciało. Po 20 min stałam już w bieliźnie i suszyłam włosy. Gdy już to zrobiłam poszłam się ubrać. Założyłam na siebie, wcześniej przygotowane ubrania i wróciłam do łazienki sie pomalować. Zrobiłam sobie delikatny makijaż i rozejrzałam sie po wszystkich pomieszczeniach czy wszystko co potrzebne spakowałam. Zaraz po tym usłyszałam dzwonek do drzwi. To już ta godzina..! pomyślałam, zbiegałam szybko po schodach otworzyć drzwi. W drzwiach był uśmiechnięty od ucha do ucha Harry.
H: Gotowa.. ? - zapytał radosny
J: Jak nigdy wcześniej.. Pomożesz mi znieść walizkę?
H: Oczywiście mała.. Pięknie wyglądasz.
J: Dziękuje. - powiedziałam lekko zawstydzona. Hazza szybko zszedł z moją walizką i zapakował ją do samochodu. Po chwili byliśmy już na lotnisku. Szybka odprawa i mogliśmy usiąść na swoich miejscach na pokładzie samolotu.
H: Zanim się obejrzysz, będziesz na swoich wymarzonych wakacjach, a ja obok ciebie..
J: Yhym.. - uśmiechnęłam sie do niego i usiadłam wygodnie w fotelu.
H: (T.i.) co jest? Wiem, że mnie nie powinno tu być.. Cale życie przed tobą, nie smuć sie..
J: Ojj Hazza, Hazza.. Ale ja sie ciesze że jedziesz ze mną, przynajmniej nie będzie nudno i nie będę sama. Więc nie miej takiego zdania, bo jesteś w błędzie.. - uspokoiłam go i żeby potwierdzić moje słowa pocałowałam go w policzek.
H: Może masz rację.. Przy mnie nie powinnaś sie nudzić. Postaram się żebyś była najszczęśliwszą osobą na świecie.
J: To miło z twojej strony Harry, nie chce myśleć o tym co sie wczoraj wydarzyło przez ten czas.. - powiedziałam nieco smutniej na samą myśl.
H: Powinienem go zabić, a nie teraz siedzieć z tobą.. Nie mogę patrzeć jak on cię skrzywdził. Normalnie nie powinien się tak zachować. - powiedział wyraźnie zły
J: Ja to wiem i ty to wiesz, Harry.. ale on może nie wie.. A ty bardziej przydasz sie tu i teraz, będąc ze mną. Nie wybaczyłabym sobie jakbyś miał jakieś problemy i to z mojego powodu.. - spojrzałam prosto w jego zielone oczy.
H: Mi by nic nie było.. Najwyżej siedział bym w wiezieniu, ale bym wiedział jedno, że byś była szczęśliwa z kim innym i to by mnie trzymało przy życiu.
J: Harry uspokój sie i mnie nie strasz.. Chcesz żebym bała sie spuścić cie z oczu.? Chcesz żebym chodziła wszędzie za tobą jak cień, by wiedzieć co robisz?! Jeśli chcesz żebym była szczęśliwa to bądź obok i nie strać mojego zaufania.. Potrzebuje teraz przyjaciela.. - poczułam jak w moich oczach pojawiają sie łzy.
H: Proszę cie tylko nie płacz.. Będę przy tobie.. Przepraszam za to..
J: To nie mów tak więcej.. - łzy wydostały sie jednak na moje policzki. Harry szybko mnie do siebie przytulił. Moczyłam jego koszulkę. Tak bardzo chciałam by Zayn dalej był przy mnie.. a potraktował mnie jak jakaś zabawkę. Chciałabym zrobić coś takiego by pożałował że tak zrobił.
H: Ciii.. Nie płacz, jestem przy tobie i cię nie zostawię.
- nie odpowiedziałam na to, tylko wtuliłam sie bardziej w chłopaka. Biło od niego spokojne ciepło.
H: Mam pomysł.. jak nie chcesz żebym mu coś zrobił to mam inny plan na zemstę..
J: Co masz na myśli? - odsunęłam sie od niego i spojrzałam w jego oczy. Harry starł resztki łez z moich policzków.
H: Jeśli chcesz sie na nim za to zemścić, to ja ci w tym pomogę..
J: No chce zemsty..
H: To od dzisiaj, od zaraz jesteś moja dziewczyna, ale chodzi mi o to że będziemy udawać..
J: Mów dalej.. - zaciekawiło mnie to
H: Będziemy udawać przed nim parę.. Niech zobaczy że jesteś wspaniałą dziewczyną i jak wiele stracił traktując cie tak..
J: Uda nam się to? Bo nie wydaje mi sie..
H: Uda.. Musi się udać, nawet możemy zacząć od teraz robić zdjęcia i jakiś taki opis wstawić, żeby Zayn w tym momencie czuł sie zazdrosny..
J: Harry.. ja nie wiem czy to dobry pomysł.. muszę to przemyśleć.. - chłopak pokiwał głową na znak zgody. Oparłam sie o fotel i tempo wpatrywałam sie w przód. Z jednej strony byłam przeciwna temu pomysłowi, bo kocham Zayna.. ale z drugiej strasznie mnie zranił, a Hazza jest wspaniałym przyjacielem i jest tu teraz razem ze mną. Biłam sie tak z myślami przed jakaś godzinę. Jednak chęć zemsty na Mulacie zwyciężyła - Okej, loczek.. Możemy spróbować..
H: Naprawdę ty chcesz to zrobić? Przecież kochasz Zayna, ja jestem tylko twoim przyjacielem.. To chyba był trochę głupi pomysł..
J: Czy ty mi teraz mówisz że chcesz zrezygnować ze swojego pomysłu, przez to że mnie to będzie boleć? Bo kocham Zayn..! To że go kocham to nie znaczy że nie mogę tego zrobić. Chce to zrobić i to z twoja pomocą. - uśmiechnęłam sie zadziornie - Od teraz! - powiedziałam szybko i wpiłam sie w jego usta.. Chłopak był trochę zdezorientowany, ale odwzajemnił pocałunek. Całował nieziemsko. Oderwaliśmy się od siebie dopiero jak nam zabrakło oddechu.
H: Wow.. ! - wydyszał.. - Czyli jednak mówiłaś poważnie.. - powiedział z niedowierzaniem, ale zaraz na jego twarzy pojawił sie cudowny uśmiech.
J: Ja zawsze mówię poważnie kochanie, a właśnie za ile mamy być na wyspach?. - wyszczerzyłam sie do niego..
H: Za jakieś 30 minut kotku..
J: Już?! Tak szybko.. Cała drogę skarbie przegadaliśmy.. Podoba mi sie too..
H: Taak.. mi też.. - uśmiech z jego twarzy nie schodził. Mam takie dziwne przeczucie że Hazza czerpie z tego nie tylko chęć zemsty, ale także przyjemność.. Zdaje mi sie tez że się dziwnie zachowuje, jak tylko pojawia się obok mnie.. Może on naprawdę coś do mnie czuje, a ja go tylko wykorzystam.. Nie chce go ranić. Musze z nim na ten temat porozmawiać.
...



Naat

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz