One Direction i My.. - imaginy

sobota, 22 marca 2014

Zayn (Harry).. - część 12

H: Kochanie jak ci się podoba? To jeszcze nie koniec niespodzianek.
J: Nie mogę sie już doczekać.. - uśmiechnęłam sie
H: W sumie to nie wiem czy ci się spodoba. - posmutniali. Złapałam jego twarz w dłonie i cmoknęłam w usta.
J: Nie myśl teraz o tym. Pewnie będzie cudownie.. A wiesz dlaczego? - pokiwał głowa na 'nie'.. - Bo będziesz obok mnie..
H: Yhym kochanie.. Mam świetny pomysł..
J: Zamieniam sie w słuch..
H: Po powrocie do Londynu, jeśli wszystko będzie po mojej myśli, to zbiorę cię do mojej rodziny i cię jej przedstawię.. - uśmiechnął sie
J: Nie uważasz że to za szybko..? A jeśli mnie nie polubią? - zmartwiłam sie
H: Kochanie nie powiedziałem ci czegoś.. Oni już o tobie wiedzą. Moja kochana mama jak mnie nie było w domu, bo byłem z tobą, wpadała do mnie w odwiedziny, a że mnie nie zastała zaczęła dzwonić.. Musiałem jej powiedzieć że jestem na wakacjach z dziewczyną.. Rozkazała mi cie do niej zawieść i przedstawić.
J: I dlaczego ja się dowiaduje dopiero teraz?! - zapytałam zrezygnowana
H: No przepraszam zapominałem ci powiedzieć, bo zająłem się tą niespodzianką. - wyjaśnił
J: Ahaa.. a tak właściwie to za ile będziemy na miejscy i gdzie jedziemy? - zapytałam, w prawdzie nie wiedziałam gdzie my jedziemy.
H: Już nie daleko, zaraz będziemy.
J: Świetnie.. - oparłam sie wygodnie o fotel i wpatrywałam sie w piękny krajobraz wysp. Było cudowne popołudnie.. Niewiarygodne jak szybko płynie tutaj czas. Jeszcze niedawno byłam w Londynie i... Nie, nie myśl o tym co było..! Myśl o tym co jest! Potrzepałam głową by wyrzucić z niej myśli o Zaynie.. Chciałam o nim zapomnieć.
H: Mała coś nie tak? - zapytał z troska
J: Jest wszystko dobrze. Odganiałam tylko złe myśli. Nie martw sie skarbie..
H: Jak mam się nie martwić?!
J: Nie chce psuć tej wspanialej chwili.. Naprawdę jest okej. Jestem bardzo ciekawa co mój ukochany przygotował za niespodziankę.. - próbowałam go zbyć by nie wiercił mi dziury w brzuchu..
H: Niespodzianka to niespodzianka, a w ogóle już wysiadamy. - nagle limuzyna zatrzymała sie. Hazza pomógł mi wysiąść. Moim oczom ukazała się piękna altana na środku stawu, a przez ten staw wiódł piękny drewniany most. Na moście były zapalone świecie i położone płatki róż. Wszystko wyglądało jak w cudownie.. Zaniemówiłam z wrażenia. Loczek złapał nie za rękę i pociągnął w tamtą stronę. Szliśmy powoli. Napawałam sie nieziemskim widokiem..
J: Jak w bajce.. - szepnęłam. Usłyszałam cichy śmiech Harrego..
H: Ciesze sie że ci sie podoba moja księżniczko..
J: Moja księżniczko - powtórzyłam cicho - A ty jesteś moim księciem z bajki..
H: Yhym - zaśmiał się, weszliśmy do tej altanki.. Na środku stał stół, był pięknie nakryty dla dwóch osób. Na środku stały dwie długie świeczki. Hazza jak prawdziwy gentlemen odsunął moje krzesło bym mogła wygodnie usiąść. Sam po chwili znalazł sie na przeciwko mnie. Widziałam w jego oczach radość.
H: Kochanie częstuj się i muszę jeszcze jedna rzecz zrobić. - wstał, podszedł do mnie i uklęknął. Wyjął czerwone pudełeczko, otworzył je i moim oczom ukazał sie śliczny srebrny pierścionek.
H: (T.i) czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moja żona? - byłam w szoku.. Nie spodziewałam sie tego. Kocham go, ale czy aż tak by spędzić z nim resztę życia?! No raczej, że tak..
J: Oczywiście że TAK!! kocham cie.. - rzuciłam mu sie na szyje.
H: Ja ciebie też. Jestem najszczęśliwszym facetem na ziemi.
J: A ja najszczęśliwszą kobietą.. - złączyłam nasze usta w pocałunku.
H: A pomyśleć że można się zakochać przez błąd jednej osoby.
J: Nie chce do tego wracać.. Jeśli możesz to nie przypominaj mi tego.. Chce żyć przyszłością, a nie przeszłością.
H: Kochanie nie denerwuj się, od teraz jesteś moją narzeczoną a już nie długo żoną.
J: Nie wątpię. - uśmiechałam sie
H: A teraz jedz bo jesteś głodna.
J: Taak.. - zaczęliśmy zajadać pięknie wyglądające dania. Wszystko było przepyszne. Podczas kolacji nie obyło sie bez śmiechów.
H: Jesteś piękna jak się śmiejesz.
J: Przestań, bo sie zarumienię..
H: Jak dla mnie możesz to robić cały czas. - Hazza pochylił sie nad stolikiem, zrobiłam to samo
J: Dla ciebie wszystko. - szepnęłam i musnęłam jego wargi. Oderwałam sie od niego, na co spotkałam sie z niezadowoloną mina loczka. Wstałam z krzesła i podeszłam do niego, usiadłam mu na kolanach i powróciłam do poprzedniej czynności. Jego ręce błądziły po moim ciele. Przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz. Oderwałam sie od niego i zbliżyłam sie do jego ucha.
J: Może nie tutaj..
H: Dobrze słońce.. To chodź.. - wstaliśmy i szybko znaleźliśmy sie w limuzynie. Samochód ruszył, a mam się niesamowicie dłużył czas. Hazza co chwile składał na mojej szyi krótkie pocałunki, a ja bawiłam się jego ślicznymi loczkami. Po niespełna 20 min byliśmy pod hotelem. Wysiedliśmy z limuzyny i całkiem szybko znaleźliśmy sie w pokoju. Hazza zaczął mnie namiętnie całować, jego usta są takie delikatne i słodkie. Dłonie włożyłam w jego aksamitne włosy i delikatnie ścisnęłam. 
H: Mrrr - wymruczał mi wprost do ucha. Poczułam jak loczek bierze mnie na ręce i niesie w kierunku sypialni. Położył mnie na łóżku i zaczął mnie całować. Wyznaczył tylko sobie znana ścieżkę po mojej szyi i dekolcie. Jego dłonie odnalazły zamek od mojej sukienki i szybkim i zwinnym ruchem odpiął go.
...



Ta część jest dedykowana Sophia Dziadowicz, za to że zgadła ze Hazza sie oświadczy.. :D :**
Naat

2 komentarze:

  1. Kurde no czy Hazza zawsze musi wyglądać w tych okularach

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za dedyk <3 Lool, jestę wyrocznię ;D Weny życzę <3

    OdpowiedzUsuń