One Direction i My.. - imaginy

środa, 26 marca 2014

Niall - część 1

Wiem że Zayn (Harry) i Liam jesczez nie skończony, ale nie mam narazie na nie weny.. Przeraszam, ale mam teraz dla was imagin z Niallem.. :D
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~

Dzisiejszy dzień był koszmarny. Nic mi nie wychodziło i wszystko wkurzało. Postanowiłam poprawić jakoś sobie humor i wybrałam sie na zakupy. Chodziłam nabuzowana po sklepach, przeglądałam jakieś ubrania, biżuterie i nic.. Nic nie wskazywało na to by było lepiej z moim samopoczuciem. Poszłam w kierunku kolejnego sklepu, przed nim stało kilkanaście dziewczyn, które coś krzyczały. Nie zwracałam na to uwagi tylko przepychałam sie przez nie by wejść do butiku. Gdy już dostałam sie do drzwi, złapałam za klamkę i co..?! Zamknięte!! W środku ujrzałam kilku napakowanych mężczyzn, obsługę sklepu i chłopaka w blond włosach. Przyjrzałam mu i rozpoznałam go.. To był ten chłopak Niall Horan. Byłam jeszcze bardziej wściekła..
J: No super! Jeszcze przez jakaś tam gwiazdkę zamknęli sklep! Po prostu cudownie..! - mówiłam dość głośno, kilka dziewczyn posłało mi wrogie spojrzenie. Złapałam jeszcze raz za klamkę, spojrzałam na blondyna w środku i nasze spojrzenia sie skrzyżowały, patrzałam na niego wzrokiem mówiącym " Myślisz że jesteś sławny, to wszystko ci wolno..?! ". Wściekła i zrezygnowana machnęłam ręką i zaczęłam odchodzić. Po kilku chwilach udało mi sie z tego rozwrzeszczanego tłumu wyjść. Nagle poczułam lekkie szarpniecie za rękę, zmuszające mnie do zatrzymania sie. Odwróciłam sie i zobaczyłam jakiegoś mężczyznę o dość dużej budowie ciała. To chyba jeden z tych ze sklepu.
J: Słucham?
M: Chciała pani kupić coś z tamtego sklepu? - wskazał przez ramie..
J: Taak, ale musieli go zamknąć bo jest tak ta gwiazda..! - mówiłam lekko zła
M: Proszę iść za mną.. - nie wiem czemu, ale poszłam za nim. Prowadził mnie jakimiś zakamarkami, aż dotarliśmy pod jakieś drzwi. Przed nami stali dwaj panowie, ubrani jak ten z którym przyszłam. Wpuścili nas i znalazłam sie w tym sklepie. Mój humor lekko sie poprawił, bo mogłam sobie coś kupić. Nie zależało mi na tym chłopaku, nie szalałam za nim, ani za jego kolegami. On jest zwykłym chłopakiem tak jak każdy inny, tylko że udało mu sie spełnić marzenia..
N: Cześć, widziałem że chciałaś coś sobie kupić wiec wysłałem po ciebie ochroniarza.. - podszedł do mnie i sie uśmiechnął
J: Super. Nie musiałeś! Przyszłabym jutro albo w inny dzień. Jakby już nie było tu tej całej szopki związanej z twoją osobą.. - powiedziałam oschle. Nie moja wina że tak sie zachowałam, mam strasznie zły dzień i to dlatego tak sie odzywam. Każdy pewnie tak ma..
N: Myślałem że ci zależało na tym. - powiedział ciszej i smutniej..
J: Nie gniewaj sie.. - westchnęłam - Mam dzisiaj zły, a nawet koszmarny dzień i nie chce cie w jakikolwiek sposób urazić. Po prostu zrób swoje zakupy a ja zrobię swoje i będzie ok. - wymusiłam uśmiech i zaczęłam przeglądać rożne rzeczy. Chłopak również zaczął to robić. Co jakiś czas czułam na sobie jego spojrzenie, nie powiem schlebiało mi to. Zerknęłam na niego, akurat przymierzał bejsbolówkę(czapkę), również na mnie w tym momencie spojrzał i sie uśmiechnął. Odwzajemniam gest i powróciłam do swojej poprzedniej czynności.
N: I jak wyglądam? - spojrzałam na niego, miał na głowie czapkę i zrobił śmieszną minę..
J: Haha! Śmiesznie.. - zaśmiałam sie na głos
N: Ciesze sie że udało mi sie poprawić ci twój humor! - wyszczerzył sie, ale miał racje. Poprawiło sie moje samopoczucie i to bardzo mocno.
J: Tak, dzięki..
N: To skoro mi sie udało, to możne dasz sie zaprosić na spacer? - zapytał z nadzieją
J: No wiesz, nie znam cie.. A co powiedzą na to oni? - wskazałam palcem na drzwi przed którymi było coraz więcej dziewczyn.
O: Apropo. Musimy sie zbierać. Zaraz sie tu dostaną!! - powiedział ochroniarz.
N: Ale.. - nie zdążył powiedzieć bo mężczyzna przerzucił go sobie przez ramie jak jakiś worek. Spadła mu przy tym czapka z głowy.. - O 23 kolo Big Bena.! Przyjdź proszę..! - krzyknął i już ich nie było. Podniosłam czapkę i uśmiechnęłam sie do siebie. Postanowiłam że jednak sie z nim spotkam. Kupiłam tą czapkę i wyszłam tak samo jak weszłam. Była dopiero 17, więc poszłam do domu cały czas sie uśmiechając. To był z jednej strony śmieszny widok jak ten mężczyzna go wynosił, a z drugiej strony było mi go szkoda bo nie ma w ogóle prywatności. Ten blondyn zdecydowanie poprawił mi humor. Weszłam do domu, zjadłam coś i poszłam przed Tv. W Londynie mieszkałam sama, miałam skończone 18 lat, wiec nie widziałam przeciwwskazań.. Spędziłam tak dwie godziny i zasnęłam. Na szczęście obudziłam sie o 21:45 i zaczęłam sie szykować na spotkanie z chłopakiem. Włosy spięłam w koka i ubrałam rurki, bluzę dresowa z kapturem i do tego conversy. Chwile mi to zajęło, zabrałam czapkę, telefon i wyszłam z domu, zamykając go wcześniej. Szłam powoli bo zostało mi sporo czasu i do BB miałam dość blisko. Na miejscu byłam 10 min przed czasem. Zauważyłam blondyna i podeszłam do niego.
J: Cześć. - usiadłam kolo niego na ławce
N: Hej.. yyy.. Nawet nie zapytałem jak masz na imię. Ale jestem kulturalny..!
J: (T.i.) .. Podejrzewam ze zdarza sie to takim gwiazda jak ty.. - powiedziałam szybciej niż pomyślałam. Chłopak spojrzał na mnie smutnym wzrokiem. - Przepraszam! To nie miało tak zabrzmieć.. - Niall nic nie odpowiedział.. - Uwierz mi naprawdę nie chciałam tak powiedzieć. A na poprawę humoru mam coś dla ciebie.. - uśmiechnęłam sie i wyciągnęłam czapkę zza pleców i nałożyłam mu ja na blond czuprynkę. Chłopak patrzał z niedowierzaniem na mnie.
N: Nie musiałaś mi jej kupować.
J: Wiem, ale chciałam. Widziałam że ci sie podoba i sam nie zdążyłeś tego zrobić. A poza tym świetnie w niej wyglądasz..
N: Dziękuje. - uśmiechnął sie - A nie zdążyłem bo bezczelnie nam przerwano. - zaśmialiśmy sie.
J: Taak.. A przypomniało mi sie że ktoś miał mnie zabrać na spacer.. - blondyn wstał i podał mi dłoń. Uśmiechnęłam sie i złapałam jego rękę. Skierowaliśmy sie w stronę parku. Rozmawialiśmy i poznawaliśmy sie, uśmiech nie schodził nam z twarzy. To niewiarygodne jak jedna osoba może poprawić nam humor. Przy Niallu czułam sie swobodnie. Czas płynął mi z nim bardzo szybko, nim sie spostrzegłam była już 3 w nocy.
J: Niall ja już będę sie zbierać. Jest strasznie późno. - uśmiechnęłam sie delikatnie.
N: Coo? Tak szybko?
J: Jest już po 3 w nocy.. - zaśmiałam sie
N: Ale ja jeszcze nie chce żebyś szla! - skrzyżował ręce na klatce piersiowej w geście obrażenia i tupnął nogą jak małe dziecko. Horan był bardzo zabawny.
J: Tez sie przy tobie dobrze bawię. Jutro, a raczej dzisiaj jest sobota nie?! - zapytałam chłopaka
N: Taak.. - przeciągnął
J: A masz jutro coś ważnego do zrobienia?
N: Hmm.. Wolne, ale chciałem cie gdzieś zaprosić.. - uśmiechnął sie
J: To miłe, ale mam pomysł.- spojrzał na mnie zaciekawiony - Skoro nie masz jutro nic do roboty to może..
N: Może?!
J: Może.. Yyy.. Masz ochotę pójść do mnie i no nie wiem.. obejrzeć jakiś film..? - zapytałam patrząc na swoje buty
N: To jest..
J: Tak wiem.! Głupi pomysł.. Zapomnij! - przerwałam mu, podniósł moja głowę tak bym na niego spojrzała.
N: To jest super pomysł! I chętnie z tobą pójdę.. - uśmiechnął sie ładnie. Odwzajemniłam gest lekko sie rumieniąc. Przybliżył sie do mnie - Wyglądasz uroczo jak sie rumienisz.. - szepnął wprost do mojego ucha.
J: Super. Jeszcze tego brakowało. - powiedziałam lekko podirytowana. - Chodźmy! - zaczęłam iść w stronę domu, a chłopak obok mnie. Co jakiś czas nasze dłonie sie o siebie ocierały. Same prosiły sie o to żeby je złączyć. Po jakimś czasie w końcu to zrobił. Pod wpływem jego dotyku przeszedł mnie dreszcz. Spojrzałam najpierw na blondyna a potem na nasze złączone palce. Uśmiechnęłam sie pod nosem. Po chwili byliśmy już u mnie w domu. 
...




Naat 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz