Ch:
Ooo a co to za ślicznotka? -
zapytał chłopak w loczkach, gdy tylko mnie zobaczył. Uśmiechnęłam
sie i zaraz przy mnie znalazł sie Liam.
Li:
To jest (T.i.), moja znajoma.. Mała to jest Harry, Louis, Niall i
Zayn. - wskazał po kolei na chłopaków.
J:
Miło mi was poznać..
Lou:
Nam również - podszedł do mnie i wyciągnął w moim kierunku
dłoń. Podałam mu ją i ucałował jej wierzchnią stronę.
Zachichotałam cicho i usiadłam na kanapie. Zaraz obok mnie pojawił
sie Liam, a po drugiej stronie Harry. Chłopaki zaczęli opowiadać o
sobie i wypytywać mnie o moje życie. Starałam sie omijać tematy
które mnie bolały. Oni są bardzo zabawni i niesamowicie poprawili
mi humor. Widać że łączy ich prawdziwa przyjaźń. Zrobiło mi
sie trochę słabiej, więc poszłam do kuchni po szklankę wody.
Napiłam sie i oparłam o blat by mi przeszło. Przymknęłam oczy i
głęboko oddychałam. Poczułam czyjąś dłoń na moim ramieniu.
Li:
Wszystko w porządku? - usłyszałam głos Liama.
J:
Taak, tylko sie źle czuje.. - odpowiedziałam ze słabym uśmiechem.
Chłopak przyłożył dłoń do mojego czoła i skrzywił sie.
Li:
Ty masz gorączkę.. - powiedziała przestraszony.
J:
To nic takiego, pójdę już.
Li:
Nie ma mowy, nie wyposzczę cie w takim stanie.! Daj mi swój
telefon. - zdziwiłam sie, ale podałam mu przedmiot. Po chwili
wystukiwał jakiś numer na swoim telefonie i zadzwonił. Chwile
czekał aż w końcu ktoś odebrał.- Dobry wieczór, jestem Liam
Payne i jestem przyjacielem pani córki.. Taj, jest u mnie. (T.i.) ma
gorączkę i chciałem panią poinformować że zostanie dzisiaj u
mnie.. Tak.. Dobrze, do widzenia.. - rozłączył sie i spojrzał na
mnie. Nie mogłam uwierzyć w to co zrobił. - Już sie nie wymigasz,
a teraz do łóżka.. ! - zarządził z uśmiechem.
J:
Liam, przecież mogłam iść do domu. Nic by sie nie stało.. Twoi
przyjaciele do ciebie przyszli, nie możesz ich zostawić i zajmować
sie mną..
Li:
Nic by sie nie stało ?! Tylko rozchorowałabyś sie jeszcze
bardziej, nie mógłbym sobie tego wybaczyć. A chłopaki poszli,
zarz po tym jak tu przyszłaś. - wyjaśnił
J:
Ale..
Li:
Nie ma żadne ale.. - powiedział głosem nie znoszącym sprzeciwu.
Poszłam za nim prawdopodobnie do jego sypialni. Brunet wyciągnął
z szafy dresy i podkoszulek i podał mi. Podziękowałam mu uśmiechem
i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam sie w
rzeczy brązowookiego. Przeczesałam włosy i wróciłam do jego
pokoju. Czekał na mnie z go, a gdy na mnie spojrzał uśmiechnął
sie szeroko.
J:
Taak, wiem wyglądam zabawnie w twoich ubraniach.. - zaśmiałam sie
Li:
Yhym.. połóż sie.. - wskazał na łóżko, wykonałam jego
polecenie i chciałam odebrać od niego napój. - Poczekaj jeszcze
cytryna.. - sięgnął po talerzyk z plasterkami cytrusa.
J:
Nie chce cytryny.. - oznajmiłam
Li:
Ale musisz, cytryna jest bardzo zdrowa.. - zachęcał
J:
Tylko, że ja jej
nie lubię..
Cytryna to ZŁO.. ! - podkreśliłam
ostatni wyraz i skrzyżowałam ręce na piersi
Li:
Chcesz szybko wyzdrowieć.. ?!
J:
Taak, ale nie wypije ze złem herbaty. - udałam obrażoną
Li:
Bo zadzwonię
do twojej mamusie i powiem jaka jesteś niegrzeczna. - zaśmiał sie
a ja razem z nim
J:
To zadzwoń, a ja i tak nie wypije..
Li:
Niee ?!
J:
NIE!!
Li:
Zobaczymy..! - odstawił moją herbatę
i zadziornie
sie uśmiechnął
J:
Liam co ty kombinujesz? - zapytałam rozbawiona. Chłopak poruszał
śmiesznie brwiami i rzucił sie na mnie z łaskotkami. Trafił w mój
czuły punkt. Z chwili na chwile śmiałam sie coraz głośniej.
Wiłam i rzucałam sie pod nim, ale on nie przestawał. - Liam
przestań! - wykrzyczałam
Li:
Wypijesz tą herbatę..
?
J:
Taak, ale bez cytryny.. - zaczął mnie gilgotać jeszcze bardziej.
Nawet nie mogłam uciec, bo siedział na mnie okrakiem. - Hahaha!!
Liam proszę
cie.. !!- mówiłam przez śmiech. Spełnił moją prośbę,
ale nie zszedł ze mnie. Podniosłam sie na rękach, tak że
byłam bardzo blisko jego twarzy.
Li:
To co wypijesz.. ? - zapytał cicho patrząc w moje oczy.
J:
Zrobię
wszystko, ale cytrusa nie tknę..
podgryzłam dolną wargę.
Li:
Wszystko?! - widziałam
jak brunet spogląda na moje usta.
J:
Yhym.. - mruknęłam i przybliżyłam sie delikatnie. Nic nie
odpowiedział tylko wpił sie w moje usta. Odwzajemniłam pocałunek.
Nasze wargi idealnie do siebie pasowały, a języki odnalazły swój
własny rytm. Odsunęłam go od siebie, przezywając tą cudowną
chwile. -
Lima, co ty robisz ?! - spytałam patrząc w jego oczy.
...
Naat
Hehe... hehe. Mam głupawkę i chichram jak głupia XD Świetny rozdział! Weny życzę <3
OdpowiedzUsuńo kurwa to jest zajebiste
OdpowiedzUsuń