One Direction i My.. - imaginy

piątek, 14 sierpnia 2015

Zayn Javadd Malik ~ część 3

Witam was po naprawdę długiej przerwie! Nie będę się zagłębiać w to co, dlaczego.. ale powiem tylko tyle, że miałam anty-motywacje. Wracam z kolejną częścią Zayna, a na później mam już napisane kolejne 3 imaginy! Mam nadzieję, że tym razem mile mnie zaskoczycie :*
DLA PRZYPOMNIENIA:
**************************
Z: Mam to samo - po raz pierwszy spojrzał na mnie, dzięki czemu mogłam zobaczyć jego twarz. To ten sam chłopak, który doszedł do naszej klasy.
Z: Znamy się skądś? - zapytał lekko się uśmiechając.
J; Jesteśmy w tej samej klasie, więc.. - zaśmiałam się.
Z: Zayn - wystawił rękę.
J: (T.i.).
Z: Ładnie.
J: Dziękuję - po tych słowach zamilkliśmy. On palił dalej, a ja co jakiś czas próbowałam trochę, żeby mój organizm przyzwyczaił się do tytoniu.

N: Tutaj jesteś! Wszędzie cię szukałem.. - powiedział, po czym spojrzał na Zayna i zmierzył do spojrzeniem - A ty jesteś..?
Z: Zayn - rzucił tylko i dalej palił.
N: Niall, wyluzuj, pytam się tylko - szturchnął go żartobliwie w ramię, na co Mulatowi drgnęły kąciki ust. Niall uśmiechnął się szeroko i odchylił głowę by wybuchnąć głośnym śmiechem. Siedzieliśmy tak jeszcze przez 15, po czym postanowiliśmy jechać do jakiegoś klubu, w którym będziemy mogli się dobrze bawić. Zayn jechał swoim samochodem tuż za nami. Pojechaliśmy do "Eleven". Bawiłam się z nimi naprawdę bardzo dobrze, mimo, iż nie wypiliśmy nic. Do domu odwieźli mnie ok. 3 nocy. Moi rodzice już dawno spali, a ja wzięłam szybki prysznic i poszłam spać.
Obudziłam się o 9, wyspana i gotowa na dzisiejszy dzień. Znowu miałam go spędzić w towarzystwie chłopców, z czego byłam bardzo, bardzo szczęśliwa. Ubrałam się w jeansy, czarny crop top i czarne trampki. Zjadłam śniadanie przygotowane przez gosposię i wróciłam do pokoju. Gdy siedziałam z telefonem w ręku i omawiałam ostatnie szczegóły dotyczące dzisiejszego spotkania z chłopcami, do mojego pokoju weszła moja mama.
M: Cześć kochanie, zbieraj się, jedziemy.
J: Jedźcie beze mnie, ja mam już plany - odpowiedziałam nie podnosząc na nią wzroku.
M: O nie, to ma być wyjazd rodzinny, już do samochodu! - powiedziała nadal zachowując spokój.
J: Nie słyszałaś? Mam PLANY - powtórzyłam nieco głośniej, nadal na nią nie patrząc.
M: (T.i.) (T.n.)! Natychmiast marsz do samochodu, będziemy spędzać czas jak normalna rodzina! - powiedziała nieznoszącym sprzeciwu głosem.
J: A gdzie była tam normalna rodzina przez ostatnie naście lat?! Gdzie była wtedy gdy ja jej potrzebowałam?! Gdzie byliście, gdy zrywałam z chłopakiem?! Ba, gdy go miałam?! W dupie byliście! Teraz układam sobie życie sama i jeśli mówię, że mam plany, to je kurwa mam! I nie będziesz mi mówić, że będziemy spędzać czas jak normalna rodzina, bo nie jesteśmy normalną rodziną! - krzyknęłam i dopiero teraz odważyłam się na nią spojrzeć. Była totalnie zaskoczona. Usłyszałam klakson, więc poprawiłam makijaż, złapałam torebkę i wyszłam. 
J: Czeeść chłopaki! - przywitałam się wsiadając do samochodu Zayna.
Z: Hej.
N: Cześć, jak ci się spało? - uśmiechnął się do mnie z przedniego siedzenia.
J: Całkiem dobrze. A tobie? 
N: W porządku - pokiwał głową i podał mi swój telefon - Co to jest? - zaśmiał się. Spojrzałam na swoje zdjęcie i zarumieniłam się lekko.
J: A tak o - uśmiechnęłam się a on zrobił mi zdjęcie - Usuń to! 
N: O nie nie nie.. Na pamiątkę zachowam - posłał mi uśmiech po czym po chwili pokazał mi tapetę i wygaszacz, na których były moje zdjęcia. Przewróciłam na to oczami, ale on był uśmiechnięty, więc wzięłam jego telefon i zrobiłam sobie jeszcze kilka zdjęć. Podziękował pięknym uśmiechem, a ja ułożyłam się wygodnie w fotelu.
J: Tak właściwie to gdzie wy chcecie jechać?
Z: Nad zatokę albo jakieś jezioro czy coś. Żebyśmy my mogli się pooblewać wodą, a ty się mogła poopalać. No i żebyśmy cię mogli do wody wrzucić.
J: Problem w tym, że strój mam w torebce.. a nie na sobie.
N: Spokojnie, tam są jakieś przebieralnie. Jak nie to w samochodzie i już.
J: Tobie to łatwo mówić. Dobra, nieważne - kilka kolejnych minut spędziliśmy w ciszy. Gdy Zayn zaparkował, okazało się, że były tutaj przebieralnie. Poszłam i szybko się przebrałam. Nigdy nie lubiłam takich publicznych rzeczy, więc zrobiłam to naprawdę ekspresowo.
J: No dobrze, to gdzie idziemy?
N: Weź torbę, to wam pokażę jedną fajną miejscówkę - jak prosił zrobiłam i po chwili szliśmy w stronę plaży.. no cóż piasku było malutko, to była bardziej trawiasta plaża, ale lepsze to niż nic.
Doszliśmy w końcu do miejsca dość blisko wody, w połowie zacienione przez drzewo. Było też takie.. prywatne, odosobnione, więc rozłożyliśmy wielki koc, a na nim wszystko to, co przywieźliśmy. Ściągnęłam ciepłe ubrania i zostałam w kostiumie kąpielowym. Lubię pływać w wodzie, ale najpierw muszę się ogrzać. Położyłam się na kocu, a pod głowę położyłam sobie torebkę a na torebkę poduszkę. W ten sposób mogłam widzieć, co knują chłopaki. Po jakimś czasie przysnęło mi się. Gdy się obudziłam, czułam, że na twarzy jakoś mi chłodniej. Otworzyłam oczy i zobaczyłam nad sobą parasol. Miło, że o mnie zadbali. Usiadłam i przeciągnęłam się. Obok mnie leżała karteczka, że za 5 minut wrócą, bo poszli po przenośną lodówkę i małego grilla do samochodu. Gdy skończyłam czytać, już widziałam, jak idą w moją stronę. Uśmiechnęłam się od ucha do ucha szczęśliwa. Nareszcie.


*********************
Na początek- może tak z 5 komów? Coś koło tego i wrzucam kolejną część :)

CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!

Directioner Forever :)

10 komentarzy: