One Direction i My.. - imaginy

sobota, 12 maja 2018

#My_Styles 9

-A to za co?- spytał uśmiechnięty od ucha do ucha. 
-Za podpaski- zachichotałam i wzięłam od niego kawę- chodź, bo się spóźnimy, supermanie.- parsknęłam wsiadając do auta.  
 Do szkoły dotarliśmy bez większych komplikacji co mnie niezmiernie ucieszyło. Nawet zdążyłam na pierwszą lekcję i się nie spóźniłam. Z matematyki nie było żadnego testu, a Styles wszystko zmyślił na potrzebę sytuacji. Ja tam się ucieszyłam, bo przecież nic nie ogarnęłam na dziś. Jedna rzez mnie minimalnie niepokoiła, a mianowicie to, że nigdzie nie widziałam Filipa. Ani na korytarzu, ani na biologii na którą też chodziliśmy razem. Wczoraj się świetnie czuł. Za pewnie przesadzam, ale tak właściwie to jechałam do tego więzienia z myślą, że może się zobaczymy. Trudno. To, że nie miałam z kim siedzieć, bo Harry też gdzieś zniknął przesądziło o tym, że poznałam Jakson'a. Jest wysoki, seksowny i jest gejem. Inaczej - idealny przyjaciel kobiety. To może trochę dziwne i prawie jak w jakimś filmie, ale od razu się dogadaliśmy bez tych wszystkich zbędnych pierdół w nowych znajomościach. Wiedziałam, że to mój człowiek. Wykluczony ze społeczeństwa tak jak ja. Właśnie wychodziłam z blondynem ze szkoły, kiedy loczek zataranował mi drogę. Oboje spojrzeliśmy na niego zdziwieni, tyle, że Jack niemalże się ślinił. Ok, może nasza znajomość będzie nieco dziwna.
-Czego?- spojrzałam na niego spod uniesiony brwi.
-Wracasz ze mną.- mruknął pod nosem w ogóle nie zwracając uwagi na chłopaka i łapiąc mnie za rękę pociągnął w swoją stronę.
-Do jutraa!- krzyknęłam do przyjaciela i pomachałam do niego wolną rękę w akcie desperacji,  a on tylko uniósł brew w sposób w jaki robią to TYLKO geje. Nie zadając zbędnych pytań wsiadłam do auta i jak już wyjechał loczek z parkingu spojrzałam na niego.
-Gdzie mnie uprowadzasz?- spytałam z nutką żartu w głosie.
-Do mnie. Mam wolny dom.- powiedział szczerząc się jak dzieciak do lizaka.
-A wiesz co ja mam?- spytałam kładąc rękę blisko jego krocza, przez co mocniej złapał kierownicę.
-Okres.- szepnęłam mu prosto do ucha.
-Kurwa.- warknął pod nosem i zawrócił uliczkę dalej. No przecież.
-Pokrzyżowałam ci plany? Ojej.- powiedziałam zirytowana jego poczynaniem. Nie no, nie mam czym.. przecież to seks i tyle, ale myślałam, że nie będzie tak perfidny.
-Spoko, znajdę inną chętną.- uśmiechnął się do mnie wcale nie czując ironii. Serio myśli, że przejmuję się jego kutasem?! Czekałam aż dojedziemy do mojego domu w drodze rozmyślając o tym czy zadzwonić do Filipa... czy wyjdę na desperatkę? Loczek zaparkował na podjeździe i czekał aż wysiądę. Nie musiał długo, bo od razu otworzyłam drzwi.
-Jak cię proszę uważaj, żebyś się czymś nie zaraził, bo będzie koniec naszej znajomości, wenerze.-powiedział sztucznie się uśmiechając i wysiadłam trzaskając drzwiami. Popatrzył na mnie zdziwiony, ale ja tylko weszłam do domu. Nie witając się z rodzicielką, która pewnie była u siebie w biurze od razu poszłam na górę. Piątek, piąteczek, piątunio. Rzuciłam się na łóżko, ale niemal sekundę potem usłyszałam wibracje (tak da się) w plecaku i szybko wyjęłam telefon. I KTO TU JEST ZDESPEROWANY?!
-Cześć, Filip.- odebrałam będąc dumna z tego, że nie byłam pierwsza.
-Hej, księżniczko. Mogę cię porwać dziś na imprezę?- usłyszałam po drugiej stronie i uśmiechnęłam się pod nosem.
-Możesz.- odpowiedziałam ciesząc się, że się gdzieś wyrwę.
-To będę o 20 po ciebie. Idziemy na domówkę do znajomego, poznasz więcej ludzi i w ogóle.- powiedział na luzie.
-Ok, do zobaczenia.- zakończyłam szybko rozmowę i od razu pobiegłam na dół do gabinetu.
-Mamo, wychodzę dziś!- krzyczałam już z salonu i niemal na nią wpadłam.
-Co? Jak? Gdzie?- spytała zdziwiona, bo tak właściwie to wcześniej byłam grzeczna. Na prawdę.. przed zerwaniem z tamtym kurwikiem byłam święta.
-Harry mnie zaprosił do kolegi. O 20 będzie po mnie znajomy, wiesz, ma po drodze.- wzruszyłam ramionami. Tak, ona wie, że i jak mi zabroni to i tak w końcu pojadę, więc po prostu jej mówię prawdę. No, prawie. No ok, troszke zmodyfikowałam prawdę, ale to nic wielkiego.
-Lubicie się z Harrym.- stwierdziła fakt, a ja nie miałam zamiaru informować jak bardzo się lubimy.
-No dobrze. Weź klucze.- powiedziała jeszcze i ucałowała mnie w czoło po czym ponownie znikła za drewnianą powłoką, a ja poszłam wziąć prysznic. Miałam sporo czasu, ale wolałam ogarnąć się wcześniej, bo znając życie i tak będę spóźniona. Kiedy już byłam po kąpieli postanowiłam w końcu coś zjeść, w końcu ile można wytrzymać bez obiadu? Skierowałam się natychmiastowo do kuchni i nie majac złudzeń, że będzie coś ugotowane od razu wzięłam mrożoną pizzę i wsadziłam do piekarnika. Jak byłam szczęśliwa i najedzona.. wróć. Szczęśliwa, bo najedzona stwierdziłam, że może czas najwyższy zacząć szukać czegoś sensownego do ubrania.

3 komentarze:

  1. Dzisiaj next?
    Mam nadzieję że tak.❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolejna część wieczorem?❤❤❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski ❤ czekam na next

    OdpowiedzUsuń