One Direction i My.. - imaginy

piątek, 11 maja 2018

#My_Styles 8

Najgorsza randka ever? Nieee.. wybijcie sobie to z głowy. To była totalna masakra. A czemu? Bo Styles to spieprzył. Mój anioł i Bóg seksu po prosu stwierdził, że nie będzie się pakował między mnie a Harry'ego, skoro jesteśmy ze sobą tak blisko. Ogarniacie?! Przecież ja mu obetnę jaja.. albo nie. Kutasa. Siedzę na siedzeniu pasażera i patrzę jak Filip tankuje samochód, a aktualnie to wchodzi na stację i będzie płacił. Postanowiłam wykorzystać tą chwilę na ogarnięcie się. Spojrzałam na lusterko i poprawiłam włosy. Koniec nieśmiałej [T.I.]. W końcu jak często interesuje się mną TAKI facet? Nigdy. Spoko, pewnie palnę jakąś głupotę i na tym się skończy, ale wina będzie Styles'a w dalszym ciągu.
-Przepraszam za Harry'ego.- usłyszałam z boku i OKEJ nie spodziewałam się tego, więc po prostu milczałam patrząc na niego jak na ostatniego idiotę. Zapiął pasy i odpalił.
-Chciałaś się ze mną spotkać, a ja zachowałem się jak idiota i zacząłem odwalać te bzdety z nie wtrącaniem się. Nie powinienem. Skoro uważasz, że nic między wami nie ma, to powinienem odpuścić i ci uwierzyć,a nie się domyślać.- zachichotał nerwowo. Jak on może być tak idealny? Nic nie mówiłam karcąc się w duchu za to, że okłamałam go w sposób perfidny, a i tak on wyszedł na winnego. Czułam, że spogląda na mnie co chwilę do samego kresu naszej podróży, czyli aż do mojego domu.
-Zjebałem sprawę?- spytał jak już zaparkował i nerwowo poprawił włosy wychodząc. Miałam zrobić to samo kiedy przede mną się otworzyły drzwi. Uśmiechnęłam się do bruneta i łapiąc jego rękę wysiadłam. Nie puszczając jej zaprowadził mnie pod samiuteńkie drzwi, co było na prawdę urocze.
-Za dużo myślisz.- powiedziałam, kiedy już stałam naprzeciwko niego.
-To znaczy?- zmarszczył brwi przez co wyglądał jak dzieciak, tyle, że w seksownej wersji. Nie. Nie jestem pedofilem. Zrobiłam krok do przodu i dałam mu buziaka w policzek.
-To znaczy, że nie zjebałeś.- parsknęłam, a on wyszczerzył się i nie odrywał ode mnie wzroku.
-Powtórzymy to kiedyś?- spytał już pewnie, a ja tylko skinęłam głową.
-No to dobranoc.- powiedziałam znajdując klucze w torebce.
-Do zobaczenia, księżniczko.- odparł i wrócił pod samochód. Patrzył na mnie z tej odległości dopóki nie weszłam do środka. Wtedy wsiadł i odjechał. Może jednak nie zabiję loczka. Może jeszcze chwilę pożyje, niech zna moją łaskę. Tamtego wieczoru jak tylko się położyłam to od razu zasnęłam. Pewnie nie będzie dziwne jak powiem, że miałam cudowny sen z księciem w czerwonym mustangu.
Ale wszystko co dobre się kończy, tak więc zostałam obudzona przez budzik, który tak właściwie nie pamiętam, żebym nastawiała. No ale czasem pomyłki są dobre. Spojrzałam na godzinę na wyświetlaczu i stwierdziłam, że pora wstać.. w końcu muszę jeszcze wziąć prysznic, bo wczoraj mi się nie chciało.Życie. Zwlekłam się (dosłownie) z łóżka a następnie podniosłam z podłogi. Zdecydowanie tak jest łatwiej, szybciej się budzę. Tym razem szybki prysznic, a nie godzinna kąpiel. Jak już stanęłam przed szafą z ociekającymi wodą włosami miałam 20 minut, czyli całkiem normalnie. Wzięłam białe dopasowane jeansy z dziurami i kremowy z wykończeniem koronkowym. Białe conversy, które właściwie już nie były do końca białe, ale HALO przecież nie będę ich prała.
-Kochanie, Harry czeka na ciebie!- usłyszałam krzyk z dołu. Tak, moja mama pracuje w domu.
-Niech czeka dalej!- odkrzyknęłam niezbyt miło, ale nie byłam gotowa. Wyjęłam suszarkę i mniej więcej (bardziej mniej) podsuszyłam włosy. Maskara i gotowa. Na nic więcej nie mam czasu, bo ta spierdolina umysłowa zaczęła wygrywać melodie na klaksonie. Przecież jeszcze jest czas, o chuj mu chodzi? W locie wzięłam jeansową kurtkę i plecaczek i wyszłam BEZ KAWY.  A to wszystko przez niego. To nie tak, że jestem uzależniona od kawy... no dobra, tak jest, ALE nie przekraczam (staram się nie przekraczać) trzech dziennie, a to spory postęp. Wyszłam na pełnym wkurwiu i wpadłam do tego cholernego samochodu.
-Czy ty kurwa masz jakieś niedojebanie?!- krzyknęłam i zobaczyłam jak zdziwiony patrzy na mnie.
-Masz rację, nie odpowiadaj.. to było pytanie retoryczne.- burknęłam pod nosem, a on pokręcił głową z głupim cwaniackim uśmiechem na ustach.  Czy wy też macie takie zapędy kryminalistyczne, że siedzicie i macie ochotę komuś coś zrobić? Wiecie taką ochotę, że ciężko wam się powstrzymać.. ja mam zawsze, kiedy go widzę.
-Wstałaś lewą nogą czy masz okres?- spytał kąśliwie, a ja przewróciłam oczami.
-Poważnie? Jak mnie wkurwisz to znaczy, że mam okres? Brawo.- odpowiedziałam nie mając ochoty dłużej na niego patrzeć.
-Wstąpimy na śniadanie do starbucksa, co ty na to?- spytał próbując chyba być miły.
-Chcę kawę.- mruknęłam pod nosem, a on nie powiedział już nic, tylko prowadził w milczeniu, a mi to wcale nie przeszkadzało. Zajechał do kawiarni, która była najbliżej naszej szkoły i wyszedł. Wyszłam też wiedząc, że nie mam na co czekać, bo gentelmanem to on nie jest.
-Weź mi mrożoną caramel macchiato, ja idę do łazienki.- rzuciłam w jego stronę, kiedy już byliśmy w środku. Tak, musiałam siku, bo rano nie zdążyłam. Weszłam do kabiny ściągnęłam spodnie i... dostałam okresu. Otworzyłam plecak wiedząc, że zawsze mam tam podpaski, bo przecież nigdy nie wiadomo kiedy się przydadzą.Przeszukałam jedną, drugą trzecią kieszonkę i nic. Oczywiście. Zostały w torebce. Fuck. Stałam tak nie widząc co zrobić. Harry. Wiem, że to jest krępujące, ale nie bardzo miałam wyjście. Wyjęłam telefon i znalazłam numer. Wcisnęłam zieloną słuchawkę i już dzwoniłam.
*Oczami Harry'ego*

-Co mam kupić?!- uniosłem nieco głos stojąc w kolejce przez co wszyscy na mnie spojrzeli potępiającym wzrokiem. Wyszedłem ze starbucks'a nadal rozmawiając. Ona mi każe kupić podpaski. Nigdy nie robiłem niczego bardziej żenującego w moim życiu.
-Oj no nie przesadzaj.. gumki kupujesz na lajcie!- zdenerwowała się niebieskowłosa.
-Bo jestem facetem.- warknąłem do telefonu i się rozłączyłem. Wpadłem do pierwszego sklepu jaki widziałem. Znalazłem odpowiednią alejkę i już stałem przed podpaskami, tamponami i innymi tego typu pierdołami. Skąd miałem wiedzieć które wziąć? Zacznijmy od zielonych. Wziąłem jedne zielone, fioletowe i niebieskie. No i dwie różne paczuszki z firmy always..reklamują je, więc muszą być dobre. Na zakończenie wziąłem dwie paczki tamponów różnej firmy. Zabiję ją. Tak oto stałem ja - MĘŻCZYZNA - z rękami wypełnionymi podpaskami i tamponami. Oczywiści, że kasjerka była młoda i pociągająca. Jakby inaczej. Przewróciłem oczami już wiedząc jak bardzo żałośnie wyglądam. Moja kolej. Wzrok kasjerki zjechał mnie z góry na dół. 
-Dla siostry.- mruknąłem pod nosem podchodząc sceptycznie do tego. 
-Podziwiam. Mój brat nigdy by tego nie zrobił dla mnie.- uśmiechnęła się pogodnie.. no jasne, przecież to świetny patent idioto.
-Ja dla swojej chyba by wszystko zrobił.. z resztą i tak współczuję kobietom okresu, a to jedyne co mogę dla niej zrobić, wiec to robię.- powiedziałem i wiedziałem, że wyjdę zadowolony z numerem kasjerki i jak pomyślałem tak było. Może jakoś wybaczę tej ofierze kupno podpasek. Najszybciej jak umiałem dostałem się do damskiej toalety.
-Ofiaro, gdzie jesteś?- spytałem z nutką ironii w głosie. Nie krępowałem się, bo i tak czasem bywałem w damskich łazienkach.. nic nowego.
-Tu!- usłyszałem krzyk i zobaczyłem dłoń wystającej nad jedną z kabin. Przerzuciłem jej towar.
-Kupię nam kawy, bo śniadanie nie zdążymy zjeść.- powiedziałem zadowolony z siebie wychodząc.
*Twoimi oczami*
 Założyłam podpaskę i na szczęście nie poplamiłam sobie niczego. To urocze, że kupił ich tak wiele, aczkolwiek mi wystarczyłaby tylko jedna. Wyszłam z łazienki i się rozglądnęłam za nim. Ani śladu loczka. Wyszłam więc i na szczęście stał przy samochodzie z dwoma kawami. Podeszłam do niego i zamiast wziąć od niego kawę wpiłam się mocno w jego usta. Nie czekałam długo na odpowiedź z jego strony, mimo, że go zaskoczyłam. Obie ręce miał zajęte, ale i tak objął mnie ramionami.
-A to za co?- spytał uśmiechnięty od ucha do ucha. 
-Za podpaski- zachichotałam i wzięłam od niego kawę- chodź, bo się spóźnimy, supermanie.- parsknęłam wsiadając do auta.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Trochę późno, ALE zrobię maraton.
Będzie polegał na tym, ze codziennie do niedzieli (włącznie)
będę wstawiał przynajmniej jedną część i myślę, że po niedzieli zacznę nowy imagin,
bo chyba wiem jak skończę ten.
Mam nadzieję, że jeszcze tu jesteście i się gniewacie ♥

Wasza Maleńka ♥

6 komentarzy:

  1. Cudowny krótko mówiąc czekam na next❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG ❤ Cudo, cudo i jeszcze raz cudo :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie gniewam się ale plis dodaj szybciutko kolejny������

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś mi emoji nie wyszło no takie❤❤❤

      Usuń