One Direction i My.. - imaginy

poniedziałek, 14 maja 2018

#My_Styles 10

-Ok.. [T.I.] to będzie domówka, więc ubierzesz... co ubierzesz? Przecież nigdy nie byłaś na domówce idiotko.- mówiłam do siebie pod nosem żałując tego, że byłam taką niewinną cnotką. Niemalże od razu wyjęłam telefon  i wybrałam numer do Jack'a.
-Halo?- odebrał po jednym sygnale. On chyba nie ma życia.
-Co ubrać na domówkę?- spytałam bez tracenia czasu, który się intensywnie kurczył.
-Coś seksownego, ale zakrywającego cycki i dupę. Co za dużo to niezdrowo.- odparł bez głębszego namysłu, a ja klepnęłam się otwartą głową w czoło. Jakiej odpowiedzi się mogłam spodziewać?
-Dobra, coś wymyślę, dzięki Jacky.-mruknęłam w odpowiedzi.
-Kogo będziesz ruchać?- spytał bez ogródek, a ja nie byłam przygotowana na tego typu pytania od niego. Poznaliśmy się przecież dziś.
-Jeszcze się zastanawiam.- parsknęłam i tak na prawdę to pewnie bym miała ogromny dylemat, gdyby nie fakt, że mam okres. Pożegnałam się z blondynem i rozłączyłam. Spojrzałam na pełną szafę i rozpoczęłam swój plan. Wywaliłam WSZYSTKIE ciuchy na środek pokoju. Dobre wrażenie jest tego warte. Zaczęłam przerzucać ubrania na dwie kupki. Z których się zrobiło 3. Rzeczy, których na pewno nie ubiorę tam, rzeczy nad którymi si muszę zastanowić i rzeczy nad którymi muszę się zastanowić poważniej. Spojrzałam na zegarek i miałam jeszcze wtedy dwie godziny, czyli to dość sporo czasu.Na końcu postanowiłam ubrać jasne jeansowe nieco porozdzierane i dość krótkie spodenki. Zwykły czarny dopasowany podkoszulek i za pewne zarzucę na to skórzaną kurtkę w tym samym kolorze. Białe forcy i gotowa. Spojrzałam na siebie w lustrze is twierdziłam, że czegoś brakuje.. no oczywiście! Momentalnie założyłam pod spodenki kabaretki i teraz moja stylówka była już skompletowana. Ok.. teraz trudniejsza sprawa, czyli twarz. Postanowiłam tym razem się pobawić nieco cieniami. Albo wyjdzie, albo zmyję i pójdę w zwykłej maskarze. Zrobiłam smokey eyes i muszę przyznać, że jestem z siebie wyjątkowo dumna. Postanowiłam ich nie poprawiać mimo minimalnej nierówności w intensywności czarnego. Wiem z doświadczenia, że jak je teraz ruszę to zjebie się. Takim oto sposobem miała 5 minut to przyjazdu księcia. Stwierdziłam, że nie muszę brać nic więcej prócz telefonu i kluczy. Jak pomyślałam tak zrobiłam wkładając obie rzeczy do kieszeni. Zeszłam na dół mając nadzieję, że nie spotkam rodzicielki, która uparcie pisała jakiś artykuł, a przynajmniej powinna była to robić teraz. Czysto. Usłyszałam silnik samochodu i niemal wyskoczyłam z domu w stronę auta. Może jednak odrobinkę się boję reakcji mamy na to, że się aż tak diametralnie zmieniłam. Jak tylko brunet mnie zobaczył to wyszedł i otworzył mi drzwi nie odrywając ode mnie wzroku.
-Cześć.- powiedział, kiedy już wchodziłam do środka. Uśmiechnęłam się tylko i wsiadłam. Zadowolony zamknął drzwi i okrążył auto siadając na miejscu kierowcy. Odpalając od nowa auto znów spojrzał na mnie.
-Wyglądasz niesamowicie.- powiedział nadal z uśmiechem od ucha do ucha.
-Ty też niczego sobie.- odparłam będąc dumna z mojego wyczynu, kiedy uświadomiłam sobie, że przecież zapomniałam uczesać włosy. Tak więc przejechałam drogą 'incognito' sprawdzając wygląd moich włosów w szybie.
-Too jest jakaś duża impreza, czy raczej mniejsza?- spytałam i stwierdziłam, że jak będzie tylko z 10 osób to trochę za bardzo się odjebałam.
-Będzie cała szkoła.- powiedział i skręcił w kolejną już pod rząd uliczkę.Tak. Nie miałam pojęcia gdzie jestem. Gdyby był psychopatą konsekwentnie by mógł mnie pokroić i zakopać. Ale osobiście jego postać kojarzy mi się raczej z potulnym aniołkiem. Skręcił jeszcze raz i zobaczyłam ociekający ludźmi sporych rozmiarów dom. Chyba jesteśmy na miejscu - pomyślałam i dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, że już chwilę słychać muzykę mimo zasuniętych szyb.
-Mam nadzieję, że lubisz tego typu imprezy?- spytał i popatrzył na mnie wyczekując odpowiedzi, która tak na prawdę mogła być jedna - czyli to, co chciał usłyszeć.
-Jasne, bywają świetne.- powiedziałam próbując przekonać do tego samą siebie. Chłopak wysiadł i otworzył mi drzwi po czym pomógł mi też wysiąść. Od razu skierowaliśmy się do źródła rozpusty i anarchii, czyli do środka posesji. Oczywiście to wszystko wyglądało jak w jednym z wielu amerykańskich filmów, tyle, że bez czerwonych kubeczków.. kubeczki były przeźroczyste i przypuszczam tylko dlatego, ze są najtańsze. Ludzie siedzący na kanapach, ludzie stojący i rozmawiający, ludzie którzy jedzą nawzajem swoje twarze i ci, którzy uprawiają ruchy erotyczne potocznie nazywane tańcem. Oczywiście jest też garstka, która oddaje naturze to, co się nie przyjęło. Ogólnie rzecz biorąc zdecydowanie kocham domówki, bo przecież to takie fajne.
-Napijesz się czegoś?- spytał Filip łapiąc mnie w talii od tyłu i nachylając się nad moim uchem.
-A co polecasz?- spytałam z uśmiechem wywołanym jego jedwabnym głosem i bliskością.
-Alkohol.- zachichotał, a ja do niego dołączyłam- zrobię ci drinka. Idziesz czy czekasz?- spytał, kiedy jak zobaczyłam ludzi przez których prawdopodobnie bym musiała się przeciskać.
-Poczekam u na Ciebie.- mruknęłam odwracając się do niego przodem.
-Tylko nigdzie mi nie uciekaj.- powiedział i ruszył torując sobie drogę, jak się domyślam, do kuchni. Rozejrzałam się wokół i zbliżyłam do ściany nie chcąc torować ruchu pijanym ludziom.
-[T.I.]?- usłyszałam znajomy głos i spojrzałam w tamtą stronę. No tak! Przecież zawsze musi wszystko zjebać!
-Co tu robisz?- spytałam kompletnie załamana patrząc na jego mocno przekrwione oczy. Nie dość, że tu jest, to jeszcze mocno zajarał.
-Jak to co?- spytał jak gdyby to było oczywiste, ale.. no dobra jest oczywiste. Nim zdążyłam jakkolwiek zareagować jego twarz była milimetry od mojej, a ciężar jego ciała przygniatał mnie bardziej do ściany. To ta głośna muzyka mnie ogłupia.
-Ale bym się z tobą teraz pieprzył.. wiesz, te kabaretki strasznie mnie nakręcają.- wymruczał do mojego ucha, a mój oddech znacznie przyspieszył kiedy jego dłoń dotknęła mojego uda.
-Jestem tu z Filipem.- powiedziałam na jednym wydechu i odepchnęłam go co było nie lada wyczynem mimo, że nie był do końca stabilny. Był zdecydowanie zdziwiony, ale widziałam jak jego wyraz twarzy się zmienia w raczej chamski.
-A wie o naszym układzie?- spytał z cwanym uśmieszkiem. Ten kutas serio to powiedział?
-Nikt o nim nie wie i tak ma zostać, jasne?- spytałam pewnie, chociaż w środku była we mnie nutka obawy.
-Aj aj, kapitanie!- krzyknął zabawnie oddając mi coś co jak mniemam miało być salutem na moją cześć, tyle, że nie koniecznie mu to wyszło. Przewróciłam oczami i wszczęłam poszukiwania Filipa. Kiedy już dotarłam do kuchni zauważyłam go stojącego i rozmawiającego z jakimiś chłopakami, który byli chyba w podobnym wieku do nas. Podeszłam pewnie.
-Myślałam, że gdzieś zniknąłeś.- powiedziałam, kiedy już mnie zauważył.
-Bałaś się, że ci ucieknie?- spytał któryś z jego znajomych, a ja go zjechałam wzrokiem z góry na dół.
-Raczej bardziej się obawiałam o drink'a, który mi obiecał.- powiedziałam żartując i spoglądając od razu na bruneta, żeby go w jakiś sposób nie zdenerwować, ale on tylko zachichotał.
-Proszę, księżniczko.- powiedział i pocałował mnie w policzek Aha, czyli bawimy się w szpan przy kolegach.. dojrzale.
-To są znajomi rok starsi, studiują w Brown. Liam, Zayn i Dylan.- powiedział po czym przestawił też mnie jako przyjaciółkę. Kiedy tak awansowałam? Znam go niecały tydzień. Z resztą, kogo to obchodzi? Wypiłam w bardzo szybkim tempie pierwszego drink'a gadając o pierdołach z nimi i poprosiłam Filipa o kolejnego.
-Skąd pomysł na tak oryginalny kolor włosów?- spytał Zayn przysuwając się bliżej przez 'głośną muzykę', żebym 'lepiej go słyszała'.
-Statystyki mówią, że większość psychopatek miało choć raz w swoim wyglądzie coś wyróżniającego.. postanowiłam nie walczyć z nauką.- wzruszyłam ramionami, a on zaczął się śmiać, na co uniosłam brwi do góry pokazując moją dezaprobatę.
-Proszę bardzo.- usłyszałam, po czym przede mną pojawiła się dłoń z drinkiem. W nawet szybszym tempie niż wcześniej wypiłam go, żeby skrócić czas przebywania przy tych troglodytach, którzy określają swoją pozycję społeczną tylko i wyłącznie przynależeniem do społeczności studentów.. właściwie jakoś intensywnie mi to nie imponuje.
-Zatańczymy?- spytałam ciskając kubek na szafkę.. i tak jest bałagan.
-Jeśli tylko chcesz.- odparł Filip i podoba mi się to, że nie woli zostać z 'kolegami'. Złapałam jego dłoń i pognałam do salonu, gdzie rozgrywała się główna impreza i można było w miarę swobodnie (obijając się o innych) tańczyć.  Tylko dotarliśmy i poczułam silne dłonie na mojej talii, a później obróciłam się w stronę księcia. Splotłam dłonie za jego karkiem i zaczęłam się ruszać w wyznaczonym przez muzykę rytmie, a on starał się nadążyć. Niewiele czasu minęło, kiedy ktoś w nas uderzył. Od razu spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyłam loczka z jakąś tlenioną blondyną. No dobra. Ładna była suka.
-O! [T.I.]! Nie spodziewałem się tutaj ciebie! Poznaj moją bliską przyjaciółkę, Alicję.- powiedział intensywnie ignorując mojego partnera w tańcu. Skinęłam tylko głową i postanowiłam równie intensywnie ignorować tego półmózgowca. Chcąc nie chcąc od czasu do czasu widziałam jak taniec Styles'a z dziewczyną staje się bardziej erotycznym przedstawieniem niż po prostu tańcem. Widziałam też jego prowokujący wzrok.
-Twój kolega tańczy jak prawiczek.. wolisz niedoświadczonych? -spytał z kpiną na tyle cicho, żebym ja usłyszała, ale to, czy Filip słyszał nie wiem. Mam nadzieję, że nie. Postanowiłam pokazać to, że on po prostu nie chce się narzucać. Zbliżyłam swoje ciało bliżej jego tak, ze teraz się ocierały do siebie. Tak, niemal od razu zareagował i się uśmiechnął.
-Też wolę być bliżej ciebie.- powiedział blisko mojego ucha, a ja uśmiechnęłam się, kiedy jego dłonie zsunęły się na moje biodra poruszając się wraz z nimi. Tak, wiedziałam, że Styles'a zalewa krew.




3 komentarze:

  1. OMG... proszę dodaj dziś kolejna część bo ja nie wytrzymam ❤❤

    OdpowiedzUsuń