-Uważasz, że mój kutas jest uroczy?- spytał unosząc jedną brew, a ja wybuchnęłam niepohamowanym śmiechem. On przez cały czas zabijał mnie wzrokiem.. pomyśleć, że mogłam urazić jego wielkie ego.
-Chodź spać, idioto.- parsknęłam i ułożyłam się pod ciepłą kołderką, wtulając się w poduszkę. Loczek zgasił światło i o dziwo bez zbędnego gadania położył koło mnie pod kołdrą. On jest jak jakiś pierdolony grzejnik. Przysięgam 40+ do temperatury łóżka wniósł.
-Dobranoc, maleństwo.- szepnął mi do ucha, odwrócił się do mnie plecami i już nic nie mówił. To wystarczyło. Tak dziwne zachowanie z jego strony wystarczyło do kolejnej godziny leżenia i patrzenia się w sufit. Maleństwo? Bez żadnych dogryzek, zaczepek, mokrych pocałunków czy też rąk tam, gdzie nie powinny być? Co się z nim stało.
-Śpisz?- spytałam szeptem, ale odpowiedziała mi cisza.
-Śpisz?!- tym razem powiedziałam głośniej nieco się kokosząc w łóżku i przez 'przypadek' go szturchając.
-Co tam? -spytał odwracając się, zaspanym głosem.
-Czemu jesteś miły?-spytałam podejrzliwym głosem i niemal widziałam jak przewraca oczami, mimo, że było ciemno.
-Jesteś popieprzona.- zachichotał i przyciągnął mnie do siebie.
-Po prostu śpij.- mruknął nie denerwując się, że go obudziłam i wtulił w moje włosy. Nie pasowało mi w tym wszystkim jego zachowanie.. musiał mieć dobry seks z tą blondyną.
***
Przekręciłam się na drugi bok i przykryłam szczelniej kołdrą. Brakowało mi tu czegoś. Otworzyłam oczy i zobaczyłam.. raczej nie zobaczyłam nikogo obok mnie. Pustka. Od razu się obudziłam i usiadłam. Drzwi otwarte, więc musiał wyjść. Pewnie wrócił do domu, w końcu wytrzeźwiał. Mozolnie się sturlałam z łóżka.. nawet w sobotę się nie wyśpię.
-Kawa.- wyszeptałam sama do siebie i niemal półprzytomna schodziłam po schodach kompletnie nie zważając na śmiechy dobiegające z salonu. Wstawiłam ekspres, policzyłam do 60-ciu i gotowe. Wzięłam swój eliksir i postanowiłam przywitać się z gośćmi.. mama dawno się tak nie śmiała. Weszłam do salonu i zachłysnęłam się kawą plując na wszystkie strony. Jak już się uspokoiłam i wzięłam porządny oddech musiałam znów spojrzeć na sytuację przede mną. Pierw spojrzałam na Styles'a zabijając go wzrokiem. Później mama. O dziwo ani śladu jakiejkolwiek złości.
-Właśnie rozmawialiśmy o tym jak bardzo odpowiedzialnie zachowałaś się nie pozwalając mi wrócić do domu po alkoholu.- wzruszył ramionami i uśmiechnął się nonszalancko do mojej MAMY.
-Wszystko mi wytłumaczył, więc nie musisz się martwić, rozumiem.- machnęła ręką i wzięła pusty talerz widocznie po naleśnikach wnioskuję po dżemie wokół. Zjadł MOJE naleśniki.
-Dobrze. Ja idę do ogródka, a wy grzecznie mi to.- mrugnęła do Harry'ego. Powtórzę. MRUGNĘŁA DO HARRYEGO.
-Co tu się odjebało?- spytałam opadając na kanapę obok chłopaka czując, że mój ogromny, ale leniwy mózg nie jest w stanie tego ogarnąć.
-Lubi mnie.- wzruszył ramionami.
-W przyszłym tygodniu nocujesz u mnie.- wystawił mi język i usiadł bliżej kładąc dłoń na kolanie.
-Nie uwierzę, że pozwoliła.- odparłam w szoku.
-Be przesady, to twoja działka. Nie mogę robić wszystkiego sam.- oburzył się jak gdyby wcale przed chwilą nie wyglądał jak najlepszy kumpel mojej mamy. On, nie JA.
-Ok, ok.. a twoi starzy?- spytałam ostrożnie pijąc kawkę.
-Wyjeżdżają.- powiedział i zarzucił swoje ramie na moje.
-Jak było wczoraj z blondi?- spytałam unosząc brew. Wiem, że nie powinno mnie to obchodzić. Tylko chcę wiedzieć, czy spali ze sobą. To tyle.
-Jest dobra w łóżku.- powiedział jakby mówił o pogodzie, a ja właściwie mogłam się domyślić.
-Czemu jej nie zaprosisz na weekend, hmm?- spytałam upijając kolejny łyk.
-Bo ciekawi mnie to, jaka jesteś ty. -uśmiechnął się chytrze.
-A co? Zazdrosna? -uśmiech się poszerzył, a ja popatrzyłam na niego znudzona.
-Nie wiem czy jest o co.- parsknęłam i odłożyłam pusty kubek.
-A ty? Chociaż dobrze całuje?- spytał ostro i tym razem to ja się uśmiechnęłam.
-Bosko. Mówi do mnie kochanie.. myślę, że może coś z tego być.- powiedziałam rozmarzając się.
-Albo Cię przeleci i weźmie kolejną.. ty się ni uczysz na błędach, nie?- powiedział siarczyście cały czas utrzymują uśmiech na ustach.
-Wyjdź.- odparłam ostrym i zimnym jak lód tonem. Popatrzył na mnie zdziwiony za pewne nie spodziewając się takiej reakcji. No cóż.
-Tylko żarto..- zaczął przewracając oczami, ale nie miałam zamiaru pozwolić mu skończyć.
-Gówno mnie to obchodzi.- parsknęłam opierając się wygodniej o oparcie.
-Po prostu tak będzie.- wzruszył ramionami i wstał.
-Spierdalaj do swoich dziwek.- dodałam a on ruszył w stronę drzwi.
-Do zobaczenia.- powiedział normalnie i wyszedł. Chuj. Zatopiłam twarz we własnych dłoniach. Nie. Nie będę płakać.
Boski !!!!
OdpowiedzUsuńAle mi poprawiłaś humor z rana ������ uwielbiam tego imagina. Dla mnie mógłby się nigdy nie kończyć. Jest genialny!!!!!
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa zakończenia, ale nie chce żeby się kończył bo jest cudowny ❤
OdpowiedzUsuńNie, nie możesz go za szybko skończyć... jest idealny❤❤❤ Może mieć nawet 50 części. Możnaby nakręcić serial 😉
OdpowiedzUsuńJest szansa na next jeszcze dziś??
OdpowiedzUsuńJest szansa, że będzie jakoś po północy, jeśli jesteś nadal zainteresowana :D
UsuńBardzo zaintetesowana. Własnie przeczytałam. Jest boski. Dzięki ❤
UsuńKochaaam i nie koncz go tak szybko :***
OdpowiedzUsuń