Wrócił
do domu. Mój Harry, mój skarb i sens mojego życia. Cały i zdrowy.
Nie mogłam w to uwierzyć, mimo że bijące od niego ciepło
działało niezwykle kojąco na moje zszarpane nerwy. Zamknięta
szczelnie w objęciach narzeczonego czułam się bezpiecznie. Chyba
pierwszy raz od roku. Przez chwilę nie obchodziła mnie wojna,
znienawidzona praca, brak snu i przemęczenie. Liczył się tylko on.
Wiedziałam, że pod szerokim uśmiechem poza ulgą, kryje się też
potworne zmęczenie, wręcz wyczerpanie. Stanęłam na palcach, żeby
w końcu poczuć smak jego ust, za którymi potwornie tęskniłam.
Niestety, romantyczną chwilę przerwała nam Darcy. Musiała
wybudzić się z popołudniowej drzemki. Głośny, dramatyczny płacz
zmusił mnie do zejścia myślami na ziemię.
- Chodź, poznasz kogoś. - uśmiechnęłam się lekko do Harrego i splotłam nasze dłonie. Chłopak syknął z bólu. Zauważyłam, że jego nadgarstek jest siny i opuchnięty. Chciałam natychmiast założyć opatrunek, ale musiałam najpierw zajrzeć do dziewczynki. Weszliśmy schodami na piętro, a następnie do naszej starej sypialni. W rogu stało dziecięce łóżeczko, w którym leżało niemowlę.
- Lily, czy to jest...? - zaczął zszokowany chłopak.
- Harry, to jest Darcy. Nasza córka. - szepnęłam, a jego w oczach pojawiły się łzy.
- Ile ma? - zapytał cicho.
- 3 miesiące. Pamiętasz tę noc, kiedy obchodziliśmy naszą rocznicę? 2 miesiące przed Twoim wezwaniem do wojska.. - na samo wspomnienie tego wydarzenia przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz. To była najlepsza noc, jaką spędziłam z Harrym. Najlepsza w życiu.
- Mogę wziąć ją na ręce? - spojrzał na mnie z nadzieją.
- Oczywiście. Pomogę ci. - odparłam i wyjęłam płaczące dziecko. Darcy od razu się uspokoiła.
- Zobacz słoneczko, kto do nas wrócił. To jest twój tatuś. - mówiłam do dziewczynki, która uśmiechała się przyjaźnie. W ogóle nie bała się bruneta, chociaż nie widziała go wcześniej. Patrzyła na chłopaka swoimi, zielonymi po tacie, oczami. Wyciągnęła rączki w jego stronę. Harry nie ukrywał łez, nie miał siły nawet ich ścierać z policzków. Przekazałam mu Darcy i napawałam się widokiem dwóch swoich skarbów. Na twarzy narzeczonego dostrzegłam nie tylko ogromne szczęście, ale i dumę. Ni stąd, ni zowąd przypomniało mi się o jego sinym nadgarstku.
- Może już wystarczy. Trzeba opatrzyć ci rękę.. - podeszłam do chłopaka, żeby odebrać od niego córeczkę.
- Zostaw. - syknął i spiorunował mnie wzrokiem. Przycisnął mocno niemowlę do siebie, przez co w pokoju rozległ się płacz. Nie miałam czasu zastanawiać się nad zachowaniem Harrego, przestraszyłam się, że zrobi krzywdę naszemu dziecku.
- Oszalałeś? - krzyknęłam na niego.
- Nie będziesz mi mówić co mam robić ani zabraniać kontaktu z własną córką! - powiedział wściekły. Nigdy wcześniej się tak do mnie nie odzywał.
- Nie mam takiego zamiaru. Możesz z nią spędzać tyle czasu, ile zechcesz. - zaczęłam łagodnie. Wiedziałam, że kłótnia do niczego dobrego nie doprowadzi. - Pomyślałam tylko, że trzymanie jej na rękach sprawia ci ból. Twój nadgarstek wygląda na skręcony albo nawet złamany.
- Przepraszam.. - chłopak uspokoił się, a jego twarz ponownie przybrała łagodny wyraz. Spojrzał na przerażoną Darcy i zmartwił się. Bez słowa oddał mi dziecko i pozwolił je uspokoić. Dziewczynka zasnęła w moich ramionach, włożyłam ją do łóżeczka i wyszliśmy z pokoju. Brunet odezwał się dopiero kiedy usiedliśmy naprzeciwko siebie w salonie. - Lily, ja.. nie wiem co się ze mną stało przed chwilą. Nie kontrolowałem tego.
- Spokojnie słońce.. - wstałam i podeszłam do ukochanego. Delikatnie pogłaskałam go po głowie. Kiedyś uwielbiałam się bawić jego włosami. Domyślałam się, że Harry cierpi na zespół stresu pourazowego, ale nie chciałam mu tego mówić. Postanowiłam dać mu czas, żeby doszedł do siebie. Rozumiałam, że przeżył piekło, dlatego musiałam zrobić wszystko, aby już o tym nie myślał.
- Kocham cię. - powiedział patrząc mi w oczy.
- Kocham cię. - powtórzyłam. Chłopak wstał i złączył nasze usta. Brakowało mi tego.
- Ucieknijmy stąd. Ty, Darcy i ja. - powiedział przez pocałunek.
- O tym marzę. - szepnęłam i kontynuowałam pieszczotę..
- Chodź, poznasz kogoś. - uśmiechnęłam się lekko do Harrego i splotłam nasze dłonie. Chłopak syknął z bólu. Zauważyłam, że jego nadgarstek jest siny i opuchnięty. Chciałam natychmiast założyć opatrunek, ale musiałam najpierw zajrzeć do dziewczynki. Weszliśmy schodami na piętro, a następnie do naszej starej sypialni. W rogu stało dziecięce łóżeczko, w którym leżało niemowlę.
- Lily, czy to jest...? - zaczął zszokowany chłopak.
- Harry, to jest Darcy. Nasza córka. - szepnęłam, a jego w oczach pojawiły się łzy.
- Ile ma? - zapytał cicho.
- 3 miesiące. Pamiętasz tę noc, kiedy obchodziliśmy naszą rocznicę? 2 miesiące przed Twoim wezwaniem do wojska.. - na samo wspomnienie tego wydarzenia przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz. To była najlepsza noc, jaką spędziłam z Harrym. Najlepsza w życiu.
- Mogę wziąć ją na ręce? - spojrzał na mnie z nadzieją.
- Oczywiście. Pomogę ci. - odparłam i wyjęłam płaczące dziecko. Darcy od razu się uspokoiła.
- Zobacz słoneczko, kto do nas wrócił. To jest twój tatuś. - mówiłam do dziewczynki, która uśmiechała się przyjaźnie. W ogóle nie bała się bruneta, chociaż nie widziała go wcześniej. Patrzyła na chłopaka swoimi, zielonymi po tacie, oczami. Wyciągnęła rączki w jego stronę. Harry nie ukrywał łez, nie miał siły nawet ich ścierać z policzków. Przekazałam mu Darcy i napawałam się widokiem dwóch swoich skarbów. Na twarzy narzeczonego dostrzegłam nie tylko ogromne szczęście, ale i dumę. Ni stąd, ni zowąd przypomniało mi się o jego sinym nadgarstku.
- Może już wystarczy. Trzeba opatrzyć ci rękę.. - podeszłam do chłopaka, żeby odebrać od niego córeczkę.
- Zostaw. - syknął i spiorunował mnie wzrokiem. Przycisnął mocno niemowlę do siebie, przez co w pokoju rozległ się płacz. Nie miałam czasu zastanawiać się nad zachowaniem Harrego, przestraszyłam się, że zrobi krzywdę naszemu dziecku.
- Oszalałeś? - krzyknęłam na niego.
- Nie będziesz mi mówić co mam robić ani zabraniać kontaktu z własną córką! - powiedział wściekły. Nigdy wcześniej się tak do mnie nie odzywał.
- Nie mam takiego zamiaru. Możesz z nią spędzać tyle czasu, ile zechcesz. - zaczęłam łagodnie. Wiedziałam, że kłótnia do niczego dobrego nie doprowadzi. - Pomyślałam tylko, że trzymanie jej na rękach sprawia ci ból. Twój nadgarstek wygląda na skręcony albo nawet złamany.
- Przepraszam.. - chłopak uspokoił się, a jego twarz ponownie przybrała łagodny wyraz. Spojrzał na przerażoną Darcy i zmartwił się. Bez słowa oddał mi dziecko i pozwolił je uspokoić. Dziewczynka zasnęła w moich ramionach, włożyłam ją do łóżeczka i wyszliśmy z pokoju. Brunet odezwał się dopiero kiedy usiedliśmy naprzeciwko siebie w salonie. - Lily, ja.. nie wiem co się ze mną stało przed chwilą. Nie kontrolowałem tego.
- Spokojnie słońce.. - wstałam i podeszłam do ukochanego. Delikatnie pogłaskałam go po głowie. Kiedyś uwielbiałam się bawić jego włosami. Domyślałam się, że Harry cierpi na zespół stresu pourazowego, ale nie chciałam mu tego mówić. Postanowiłam dać mu czas, żeby doszedł do siebie. Rozumiałam, że przeżył piekło, dlatego musiałam zrobić wszystko, aby już o tym nie myślał.
- Kocham cię. - powiedział patrząc mi w oczy.
- Kocham cię. - powtórzyłam. Chłopak wstał i złączył nasze usta. Brakowało mi tego.
- Ucieknijmy stąd. Ty, Darcy i ja. - powiedział przez pocałunek.
- O tym marzę. - szepnęłam i kontynuowałam pieszczotę..
__________________________________________
Hej! Podoba Wam się? Jak myślicie, Lily i Harremu uda się uciec?
W zeszłym tygodniu nie dałam rady nic wstawić, a ta część jest dosyć krótka, ale tak bardzo chciałam już coś dodać, że musicie mi wybaczyć ;) postaram się dokończyć te opowiadanie jak najszybciej. Spada liczba wyświetleń i komentarzy (za te co były bardzo dziękuje!), więc wydaje mi się, że tak średnio lubicie ten imagin.. xx
littlegirl
Ten imagin jest świetny! Oby tylko Harry nie miał już takich napadów :)
OdpowiedzUsuńO mój Boże! Jeden z najlepszych imaginów jakie czytałam! <3
OdpowiedzUsuńTak średnio lubimy?! My go kochamy!! <3
OdpowiedzUsuńOh Boże normalnie się popłakałam , biedny Hazza miejmy nadzieje że będzie wszystko dobrze
OdpowiedzUsuńPopłakałam się :') Tak mi ich szkoda, wojna jest straszna. Oby było wszystko dobrze
OdpowiedzUsuńWszysytko sie dobrze skończy musi
OdpowiedzUsuńDawaj szybko kolejną część
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnej :)
OdpowiedzUsuńŁO ja jaki hihihkhuihgvdihvoi czekam na następną część
OdpowiedzUsuńZarąbisty mam pytanie kiedy będzie następna część i ile tak mniej więcej części przewidujesz ???
OdpowiedzUsuńdzięki :) nie wiem dokładnie, kiedy będę miała chwilę, żeby wziąć się za pisanie. Chciałabym, aby była jeszcze 1, maksymalnie 2 części xx
UsuńPewnie żeby nie było tak rozciągniete
UsuńJakie to jest świetneeee
OdpowiedzUsuń