One Direction i My.. - imaginy

sobota, 25 lutego 2017

Good things - bad consequences //Liam - część 4

Siemka!! 
Napisałam 4 część.. Mam nadzieje że nie zapomnieliście co było wcześniej! :D
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
   
Furtka od mojego podwórka była otwarta, pomyślałam że może to wiatr, ale gdy ją zamykałam dostrzegłam że drzwi od domu także są otwarte. Przeraziłam się, bo byłam tu wczoraj i zamknęłam dom na wszystkie możliwe sposoby, a klucze mam tylko ja. Podeszłam ostrożnie do drzwi, niczego nie słyszałam, wyjęłam telefon i włączyłam latarkę, bardzo cicho i delikatnie podeszłam do włącznika światła. Nie zapaliło sie! Coś jest nie tak! Wszystko wczoraj działało! Serce waliło mi jak oszalałe, ale wiedziałam że muszę to sprawdzić. Światło telefonowej latarki świeciło dość mocno i mogłam stwierdzić czy ktoś się włamał i coś ukradł czy nie. Nic nie zginęło, ale usłyszałam jakiś szelest, dochodził z sypialni. Skierowałam się w tamtą stronę i zauważyłam że każde zdjęcie na którym jestem jest zniszczone. Szłam powoli przyglądając się temu, nie pasowało mi nic. Kto mógł zrobić coś takiego?! Dotarłam do drzwi od sypialni które były uchylone, słyszałam kogoś w pomieszczeniu i jeszcze coś.. jakby darcie papieru. Nie wiedziałam na co mam się przygotować, wiec włożyłam do kieszeni kurtki gaz pieprzowy i weszłam do sypialni. 
J: Kim jesteś? - spytałam dziewczynę siedzącą na moim łóżku. Miała na głowie kaptur ale jej długie rudawe włosy wystawały spod niego. Zachowywała się tak jakby jej nie obchodziło to że ją nakryłam na włamaniu sie do mojego domu. Dalej darła moje zdjęcia, tym razem na pół, oddzielając mnie od Liama. Chore?!! 
Dz: Już myślałam że nie przyjdziesz.. - zaśmiała się gdy skończyła i podniosła swój wzrok na mnie. 
J: Co Ty tu robisz? Wzywam policje! - powiedziałam głośniej i wystukałam numer. 
Dz: Ani mi się waż.. podbiegła do mnie chcąc wyrwać mi telefon, na szczęście miałam ten gaz i zdążyłam go użyć. - Aaaa! - rzuciła się na ziemie, trąc oczy. 
P: Halo? Co się dzieje? - usłyszałam głos w komórce. 
J: Włamała sie do mojego domu, chciała mi coś zrobić, mam gaz ale możecie przyjechać.. - mówiłam w panice wybiegając z sypialni zamykając za sobą drzwi. 
P: Niech Pani poda adres.. - głupia ja, przecież od tego powinnam zacząć.
J: Priory Chase 17.. pośpieszcie się.
P: Zaraz będziemy. - zdążyłam się rozłączyć i jedyne co zapamiętałam to jej wyraz twarzy. Piekielnie czerwone oczy i ten złowrogi grymas.. Nie wiem co się działo i jak trafiłam tu gdzie jestem, ale boli mnie strasznie prawa strona głowy, czuje że mam coś zaschniętego aż od czoła po szyję.. Rozejrzałam się, to miejsce niczym z koszmaru, jakieś obskurne ścian, półmrok, okna zabite dechami.. Co się do cholery działo?! .. Chciałam dotknąć bolącej głowy ale uniemożliwiały mi to sznury oplecione na moich nadgarstkach za plecami. Czułam jak serce mi przyspiesza, chyba właśnie dotarło do mnie to co się stało. Porwała mnie, ta rudowłosa dziewczyna zamknęła mnie w jakimś syfie.
J: WYPUŚĆ MNIE!!! - krzyknęłam tak że zabolało mnie gardło, a zaraz potem pojawiła się ona. Ubrana była tak samo czyli nie minęło dużo czasu od tego zdarzenia.
Dz: Dość szybko się obudziłaś.. - jakby czytała mi w myślach.. - ..Trochę Cie uszkodziłam, złapała mnie za podbródek i obejrzała moją ranę, była zadowolona, wręcz się uśmiechała. - Liam nie będzie kochał Twojej słodkiej buźki jak będzie miała takie blizny. - więc to o to chodzi. To pewnie jedna z jego psychicznych fanek. 
J: Nie dotykaj mnie! - oburzyłam się 
Dz: Milcz! - powiedziała przez zęby i uderzyła mnie w policzek. Zapiekło, ale nie uroniłam żadnej łzy. Już nigdy więcej!! - Wiesz dlaczego tu jesteś? - zapytała o wiele łagodniej, jaka nagła zmiana tonu. Pokiwałam tylko głową na 'nie', - A no dlatego, że jak Cie ostrzegałyśmy to nie odeszłaś. Nie zostawiłaś go w spokoju, on jest tak ważną osobą dla fanek, dla każdej dziewczyny na świecie, że gdy widzą go z takim czymś jak Ty to aż sam się nóż w kieszeni otwiera.. - wyjęła nóż,cóż za trafny dobór słownictwa. Bawiła się nim, chodząc dookoła mnie. 
J: A Ty postanowiłaś wziąć sprawy w swoje ręce? - zapytałam dla zasady.
Dz: A żebyś wiedziała, ostrzegałam Cię..  
J: A pomyślałaś co może czuć Liam, co jeśli naprawde mnie kochał a Ty mu to odebrałaś? - zaśmiała się
Dz: Naiwna jesteś.. Myślisz że Cię naprawdę kochał?! Myślisz że byłby w stanie pokochać Ciebie?! - śmiała mi się w twarz.
J: Może i masz racje, może wcale mnie nie kochał, wcale nie poprosił mnie o rękę, nie został ojcem mojego dziecka.. - mówiłam to tak pewnie że sama zaczynałam w to wierzyć. Mina dziewczyny zrobiła się bardziej wściekła i kolejny raz poczułam piekący ból na twarzy.
Dz: Łżesz.. Ciebie to nawet kijem by nikt nie tknął.. 
J: O popatrz a Ty już dwa razy dłonią.. - zadrwiłam z niej. 
Dz: Zamknij pysk! Liam za Tobą nawet nie zatęskni.. - powiedziała to i wyszła. Nie mogę siedzieć bezczynnie, muszę się uwolnić. Szarpałam dłońmi ale są dość mocno związane, zaczynam się bać, żałować tego że nie siedziałam w domu, mogłam iść tam z Liamem, a co jeśli jemu by się coś stało?! 
       Nie wiem jak długo jeszcze to wytrzymam, siedzę tu już chyba ze 12 godzin albo i więcej, ze zmęczenia nawet zmrużyłam oko, ale to dosłownie na 15 minut. Zaczynam wariować, nawet nie wiem jak mam wezwać pomoc, do tego chyba się odwodnię, strasznie jest ciepło a ja nie piłam od tego czasu. 
Dz: O cześć.. - usłyszałam jej głos, przyszedł ktoś do niej?!
L: Wiem że to Ty! Gdzie jest (T.i.)?! - Liam? 
...
______________
I jak?! Ciekawie? Czy jednak słabe?
Komentujcie i za 7 komentarzy dalej :*
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!!!!!!



Naat

8 komentarzy:

  1. Za słabe? Chyba żartujesz! Cudowny! <3 Masz ogromny talent :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny! Jak zawsze z resztą :D :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny! <3 Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetna część <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny, czekam na kolejną część :) <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeden z moich ulubionych imaginów :* :)

    OdpowiedzUsuń
  7. To. Jest. Świetne! Nie mogę się doczekać! <33

    OdpowiedzUsuń