One Direction i My.. - imaginy

poniedziałek, 23 stycznia 2017

Louis cz. 7/ostatnia

- Znamy się już na tyle, żeby wrócić do wczorajszej rozmowy? - zapytał opierając swoje czoło o moje. Skinęłam głową. - To jak będzie?
-
Nadal nie. - zaśmiałam się i pokazałam chłopakowi język, na co westchnął teatralnie. Wziął ręce z mojej talii i usiadł na łóżku zrezygnowany.
- Ty w ogóle tego chcesz? - mruknął z zniesmaczoną miną. Zrobiło mi się przykro, że może pytać o coś tak oczywistego. Z drugiej strony mu się nie dziwiłam, przecież ciągle dostawał kosza.
- Chcę, ale muszę wiedzieć jeszcze jedną rzecz. Ukrywasz przede mną coś, co jest związane z chłopakami. Za każdym razem jak zaczynam ich temat, ty go urywasz. Dlaczego nie powiesz mi prawdy? - zapytałam nerwowo. Od dziecka nienawidziłam tajemnic, spisków i zatajania różnych rzeczy, dlatego w innych najbardziej ceniłam szczerość. Louis spochmurniał, jak zwykle kiedy zadawałam mu niewygodne pytanie.
- Dobrze, powiem ci o co chodzi, ale będziesz musiała zachować to tylko dla siebie. Może spotkamy się w tym parku niedaleko o 17? - widziałam w jego oczach nadzieję.
- Zgoda, o ile nie będę miała szlabanu. - zaśmiałam się.
- Lepiej zejdźmy już do twoich rodziców, żeby im wytłumaczyć całą sytuację. - powiedział rozbawiony. Uśmiechnęłam się, przypominając sobie wspomniane przez chłopaka zajście. Ubrałam wyciągnięty wcześniej dres i poszliśmy do kuchni. Przy wysepce siedzieli moi rodzice, wyraźnie czekając na wyjaśnienia.
- Kawy, herbaty? - zwróciłam się do chłopaka, jakby ich tam w ogóle nie było. Tata odchrząknął chcąc zwrócić na siebie uwagę.
- Może wody. - powiedział szybko Louis. Widziałam, że jest bardzo zdenerwowany, przez co chciało mi się śmiać.
- (T.I.), może przedstawisz nam swojego.. kolegę. - zaproponowała, a raczej nakazała mama z wymownym spojrzeniem.
- Mamo, tato, to jest Louis. Louis, to moi rodzice. - wskazałam dłonią najpierw na bruneta, a potem rodziców.
- Miło państwa poznać. - odezwał się zawstydzony Lou. Może nie znałam go długo, ale nie spodziewałam się, że jest taki nieśmiały.
- Długo się znacie? - zapytał ni z gruszki, ni z pietruszki tata.
- Wiem do czego zmierzasz.. My tylko rozmawialiśmy do rana, a potem chcieliśmy się trochę przespać no i jakoś tak wyszło. - zaczęłam się tłumaczyć, chociaż wiedziałam, że brzmiało to jak marna wymówka. Najgorszy był fakt, że naprawdę nic więcej się między nami nie działo.
- Zapomnijmy o całej sprawie. Tylko następnym razem uprzedź nas (T.I.), że będziesz miała gościa. - powiedziała mama łagodnym głosem. Wiedziałam, że prędzej czy później rodzice odpuszczą. Miałam z nimi dobry kontakt i nigdy się na mnie nie zawiedli. Poza tym byłam rozpieszczoną jedynaczką. Ale tylko trochę rozpieszczoną.
- To może ja już pójdę. - uśmiechnął się blado Louis.
- A śniadanie? - zapytała mama jak gdyby nigdy nic.
- Nie jadam śniadań. - odpowiedział chłopak już z pewniejszym uśmiechem. Stałam oparta o framugę, kiedy Lou zakładał buty i kurtkę. Przyglądałam mu się uważnie. Jego twarz, włosy, ciało.. Wszystko takie idealne.. Głupia byłam, że mu odmówiłam. Miałabym świadomość, że jest tylko mój. Powie mi o co chodzi z chłopakami i wtedy się zgodzę bez wahania.
- Szkoda, że ten dres zasłania twoje piękne nogi.. - szepnął Lou zaraz po tym, jak pocałował mnie w policzek na pożegnanie. Przygryzłam dolną wargę, na co chłopak uśmiechnął się triumfalnie.
Godzina spotkania nadeszła szybciej niż się tego spodziewałam. Wyszłam z domu chwilę wcześniej niż zwykle. Oficjalnie dlatego, żeby się nie spóźnić. Tak naprawdę nie mogłam się doczekać, kiedy znowu go zobaczę. Moje uczucie do Louisa potęgowało się z każdą godziną i nie mogłam nic na to poradzić.
- Cześć piękna. - usłyszałam tuż przy uchu. Odwróciłam się o 180 stopni i ujrzałam przed sobą Lou z bukietem czerwonych róż. - To dla ciebie.
- Jejku.. Dziękuje, są prześliczne. - szepnęłam. Czułam zbierające się w oczach łzy, ale nie chciałam tego po sobie pokazać. Najchętniej rzuciłabym się na niego z pocałunkami. - A czym sobie na nie zasłużyłam?
- Sam nie wiem, za te ciągłe spławianie mnie nie powinnaś dostać nawet stokrotki. - zaśmiał się wesoło, co odwzajemniłam.
- Teraz cię nie spławię.. - powiedziałam cicho, bardziej do siebie niż do niego. Poczułam wargi chłopaka na swoich, co chyba znaczyło, że jednak słyszał moje słowa. Oddawałam pocałunek z jeszcze większym pożądaniem niż on, o ile to w ogóle było możliwe. Po chwili odsunęliśmy się od siebie, dzięki czemu mogłam wpatrywać się w błękitne tęczówki Louisa bez końca.
- Miejmy to już za sobą.. - powiedziałam na zachętę, a chłopak pokiwał głową na znak, że się zgadza.
- Widzisz (T.I.), bo ja.. śpiewam. Razem z chłopakami tworzymy zespół. Wiem, że to niemęskie, bo nie gramy metalu tylko pop i tak dalej.. Ale lubimy to. Jest taki jeden klub na obrzeżach miasta. Mało kto do niego chodzi. W poniedziałki zawsze dajemy tam taki jakby koncert, wtedy jest najmniej ludzi. Nie powiedziałem ci, bo się wstydziłem.. - Lou spuścił głowę. Zapanowała niezręczna cisza. Analizowałam w głowie każde jego słowo. Nie przeszkadzało mi to, że śpiewa. Wręcz przeciwnie. Tylko nie mogłam zrozumieć jak mógł pomyśleć, że go wyśmieję.
- Zaśpiewaj mi coś. - poprosiłam po chwili.
- Tutaj? Przy tych wszystkich ludziach? Nie ma mowy.. - zaprotestował stanowczo. Coś się zmieniło w jego spojrzeniu, jakby zgasły w nich iskierki, które wcześniej widziałam. Wzięłam głęboki wdech i układałam w głowie to, co chciałam mu przekazać.
- Nigdy nie wyśmiałabym tego, że masz pasję i robisz wszystko, żeby się rozwijać.. Co więcej, bardzo mi to imponuje. Jeśli występujecie przed ludźmi, to musicie być naprawdę dobrzy. Poza tym, zdecydowanie wolę pop od metalu. - zaśmiałam się, próbując rozweselić chłopaka i chyba mi się to udało.
- Jesteś najlepsza. - stwierdził już radośnie, przytulając mnie do siebie. Staliśmy tak chwilę, aż przyszedł mi do głowy pewien pomysł.
- Lou, jak się nazywa ten klub w którym gracie? - zapytałam bez większego przejęcia, żeby nie wzbudzać podejrzeń bruneta. Na początku wymigiwał się od odpowiedzi, ale w końcu to z niego wyciągnęłam. Następnego dnia miał się odbyć kolejny koncert chłopaków. Byłam bardzo ciekawa jak śpiewają, dlatego po długich namowach Louis wziął mnie na ich próbę. Zrobili na mnie ogromne wrażenie. Po powrocie do domu napisałam do wszystkich swoich znajomych, żeby przyszli do klubu i zabrali ze sobą przyjaciół. Chciałam zrobić chłopakom niespodziankę.
Rano pojechałam z Emily do galerii, żeby kupić sukienki na wieczór. Po zakupach przyjechałyśmy do mnie. Ugotowałyśmy obiad, a resztę popołudnia spędziłyśmy na plotkach. W ostatni weekend tyle się stało, że mogłybyśmy rozmawiać cały dzień, ale nadchodziła pora koncertu. Ubrałyśmy się w nowe kreacje i zrobiłyśmy makijaż. Dotarłyśmy na miejsce kwadrans przed czasem i doznałam szoku - cały klub pełen ludzi w moim wieku. Z wielkim trudem przedostałyśmy się pod mini scenę, na której mieli zaraz pojawić się nieświadomi niczego Louis, Harry, Niall, Liam i Zayn. Ich miny były bezcenne. Stali jak wmurowani, ale widziałam, że są szczęśliwi. Lou spojrzał na mnie wdzięcznym wzrokiem i zaczął się jeden z najlepszych koncertów na jakich w życiu byłam.
- Bardzo Wam dziękujemy, że przyszliście nas usłyszeć. Zagramy teraz ostatnią piosenkę, którą chciałbym zadedykować najwspanialszej dziewczynie na Ziemi, (T.I.) (T.N.). - powiedział Louis z szerokim uśmiechem. Czułam jak rumieniec wkrada się na moje policzki. Z głośników wydobyła się melodia dobrze znanej mi piosenki Bruno Marsa - „Grenade”. Uwielbiałam ją, a w wykonaniu chłopaków była niesamowita. Po koncercie Louis podszedł do mnie i czule pocałował.
- Dziękuje. - szepnął. Nie odpowiedziałam, tylko tym razem to ja złączyłam nasze usta.
- Louis? - zaczęłam po chwili.
- Tak? - zapytał zaniepokojony.
- Zgadzam się. - powiedziałam bez wahania, a na twarzy bruneta zagościł szeroki uśmiech.

__________________________________________
Chyba już nikogo nie dziwi, że wstawiam o tej porze, za to ta część jest najdłuższa ze wszystkich :D
Mam nadzieję, że końcówka Wam się podoba. Ogarnęłam już wszystkie sprawy rodzinne, przez które tak długo musiałyście czekać i w najbliższych dniach biorę się za Harrego, może za 10 komentarzy? :)
littlegirl

13 komentarzy:

  1. Końcówka jest niesamowita! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda że to już koniec bo imagin był świetny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo świetne zakończenie już nie mogę się doczekać Hazzy i bardzo się cieszę że udało Ci się poukładać wszystkie swoje problemy

    OdpowiedzUsuń
  4. "Tooooo jest już koniec, nie ma już nic jesteśmy wolni możemy iść"
    Baaardzo perfecto imagin powiem Ci i już nie mogę się doczekać opowiadania o naszym Harry'ym a kiedy tak mniej więcej go dodasz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje 💕 jak bedzie 10 komentarzy, nie liczac tych moich oczywiście :D pod poprzednimi czesciami nie bylo z tym problemu.. Xx

      Usuń
  5. 10 komentarzy!!!!!! Ludzie nabijamy a tak poza tym imagin szybko się skończył cały czas czytam go od początku

    OdpowiedzUsuń
  6. Popłakałam się na zakończeniu a Ja tam nie mogę się doczekać Zayna a propo jego Już widzieliście teledysk z Taylor do drugiej części Greya???? Co ty na to autorko IMAGINA XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Milo mi, ja juz widzialam teledysk :) Zayn ma w sobie cos, co przyprawia mnie o dreszcze, wiec nie trudno zgadnac jaka byla moja rekacja hahaha
      Poza tym uwazam, ze piosenka jest naprawde swietna :)

      Usuń
    2. Teledysk jest boski tak mi się podoba że na okrągło go słucham i słucham i słucham hhihih. Mimo że nie lubię tego filmu piosenka jest..... aż słów mi brakuje Mrrrrr

      Usuń
  7. Normalnie dziewczyno ubóstwiam cię !!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham to i czekam na następne opowiadania.
    BigFlower

    OdpowiedzUsuń
  9. Jej jaki Lou jest słodki wspaniałe the end

    OdpowiedzUsuń