One Direction i My.. - imaginy

niedziela, 1 stycznia 2017

Louis cz. 1

Jako mała dziewczynka pragnęłam któregoś dnia zostać lub przynajmniej wyglądać jak prawdziwa księżniczka. Często podkradałam starszym siostrom sukienki i kosmetyki, żeby chociaż przez chwilę poczuć się wyjątkowo. Przyglądając się swojemu odbiciu w lustrze, pomyślałam, że w końcu spełniło się moje marzenie. Miałam na sobie czarną sukienkę przed kolano, ale nie taką zwykłą, pierwszą lepszą czarną sukienkę. Ta była zupełnie inna niż wszystkie, jakie dotąd miałam na sobie. Składała się z dopasowanej góry bez ramiączek i rozkloszowanego, tiulowego dołu. Tandetnie, kiczowato i niemodnie? Może w oczach niektórych tak, ale dla mnie raczej wyjątkowo, cudownie i.. księżniczkowo. Tak jak zawsze chciałam. Do tego ubrałam czarne półbuty na wysokiej koturnie i duży, złoty naszyjnik. Wyprostowałam włosy i pomalowałam się dosyć mocno, czego nie miałam w zwyczaju robić na co dzień. Chciałam tym podkreślić, że czekałam na ten dzień bardzo długo. Wszystko musiało być zapięte na ostatni guzik. Przez trzy lata liceum odliczałam dni do balu maturalnego. Zapuściłam włosy, żeby sięgały mi do wcięcia w talii, nad którym też sporo pracowałam. Zrzuciłam kilka kilogramów, nawet udało się zakończyć leczenie u ortodonty i w końcu pozbyłam się tego okropnego aparatu. A co najważniejsze, znalazłam idealną osobę towarzyszącą. Niby w żartach, bez jakiegoś większego skrępowania zagadałam do jednego z najprzystojniejszych chłopaków w szkole. Uważałam, że po ogromie pracy jaką nad sobą wykonałam, stałam się naprawdę atrakcyjną dziewczyną i nie miałam się czego wstydzić. Zgodził się bez zastanowienia, co tylko zmotywowało mnie do dalszego odliczania dni do balu.
Luke miał być po mnie przed 18. Impreza zaczynała się co prawda o 19, ale nie chciałam się spóźnić, mimo że droga do szkoły nie zajmuje więcej niż 30 minut samochodem. Widziałam, że moi rodzice na pewno będą chcieli chwilę z nim porozmawiać, przez co byłam lekko zdenerwowana. Usłyszałam dzwonek do drzwi, była 17:50.
- Mamo, otwórz proszę, to na pewno Luke. Tylko nie zadawaj mu za dużo pytań, bo go wystraszysz. - powiedziałam schodząc na parter. Mama spojrzała na mnie i szeroko się uśmiechnęła.
- Córeczko, ślicznie wyglądasz. - szepnęła. W podziękowaniu pocałowałam ją w policzek i poszłam pokazać się tacie, któremu również bardzo podobał się efekt końcowy moich starań. Weszliśmy razem do kuchni, gdzie już czekał Luke.
- (T.i.)... Aż nie wiem co powiedzieć.. Wyglądasz... - plątał się chłopak, mimo że sam wyglądał zabójczo.
- ...Pięknie. W końcu do moja córka. - dokończył za niego tata. Poczułam jak na moje policzki wkrada się ogromny rumieniec, dlatego na wszelki wypadek spuściłam głowę w dół.
Po zrobieniu kilku pamiątkowych zdjęć przez mamę udaliśmy się na bal. Na parkingu zauważyłam Emily - moją najlepszą przyjaciółkę. Pomachałam jej delikatnie, a ona podeszła do nas z chłopakiem, którego nigdy wcześniej nie widziałam, co trochę mnie zdziwiło. Był wysoki i dobrze zbudowany. Miał brązowe włosy zaczesane do góry i piękne niebieskie oczy. Nawet nie wiem ile czasu się w nie wpatrywałam, zresztą pewnie trwałoby to jeszcze długie godziny, gdyby Luke nie pociągnął mnie za rękę kierując w stronę wejścia. Wyrwana z transu posłałam przyjaciółce niezrozumiałe spojrzenie, po czym z uśmiechem wyciągnęłam rękę w stronę chłopaka.
- Cześć, jestem (T.I.), a to Luke.  - wskazałam na blondyna stojącego obok mnie.
- Louis, miło cię poznać. - powiedział i delikatnie musnął ustami zewnętrzną stronę mojej dłoni. Poczułam przyjemny dreszcz przechodzący przez całe ciało. Louis i Luke podali sobie ręce, a chwilę później całą czwórką weszliśmy do środka. Po oficjalnym rozpoczęciu zabawy przeprosiłam chłopaków i pod pretekstem poprawienia makijażu zaciągnęłam Emily do toalety.
- Em, od kiedy znasz Louisa i dlaczego ja nic o tym nie wiem? Nie ufasz mi już? - zapytałam z lekkim wyrzutem.
- Co ty, (T.I.)! Przecież jesteś moją najlepszą przyjaciółką! Louis to syn koleżanki mojej mamy, taki jakby kuzyn, więc możesz się za niego brać. - poruszała zabawnie brwiami. Poczułam jak rumieniec oblewa mi policzki.
- Aż tak widać, że mi się spodobał? - zapytałam z nadzieją, że zaprzeczy chociaż sama znałam odpowiedź.
- Biedny Luke.. - westchnęła Emily na co obie się zaśmiałyśmy.
Wróciłyśmy na salę i razem z naszymi partnerami postanowiliśmy potańczyć. Na początku Emily bawiła się z Loiusem, a ja z Luke'iem. Po kilku piosenkach Em wepchnęła się pomiędzy mnie a blondyna krzycząc „odbijany”. Odwróciłam się, żeby poszukać wzrokiem Lou, ale kiedy tylko to zrobiłam, wpadłam na kogoś i uderzyła mnie fala cudownego zapachu męskich perfum.
- A ty dokąd? - mruknął wprost do mojego ucha, natychmiast rozpoznałam ten głos.
- Szukałam cię. - próbowałam mówić równie zmysłowym tonem.
Usłyszeliśmy spokojną melodię. Większość tańczących wróciła na miejsca przy stołach, zostało tylko kilka par. Poczułam dłonie chłopaka oplatające delikatnie moją talię. Nie czekając ani chwili dłużej przybliżyłam się do niego jeszcze bardziej, zarzucając ręce wokół szyi bruneta. Kołysaliśmy się wtuleni w siebie, nie zwracając uwagi na zmianę muzyki z wolnej na szybką. Dopiero głos Luke'a sprawił, że odsunęliśmy się od siebie.
- Stary, nie zapominaj z kim (T.I.) tutaj przyszła. - warknął w stronę Louisa.
- Nieważne z kim przyszła, ważne z kim stąd wyjdzie. - powiedział z cwaniackim uśmiechem, na co cicho się zaśmiałam. Widziałam, że Luke naprawdę się zdenerwował. Nie chcąc robić zamieszania zaproponowałam, żebyśmy wszyscy wrócili do stolika. Atmosfera nieco się rozluźniła, chociaż było widać rywalizację między chłopakami. Powoli zaczynało mnie to denerwować, czułam się jakbym była jakąś nagrodą wieczoru czy coś w tym stylu. Louis uważnie mi się przyglądał i chyba nawet zaczął się tego domyślać.
- (T.I.) wszystko w porządku? Może chcesz się przewietrzyć? Chodź, wyjdę z tobą. - zaprponował, wyciągając rękę w moim kierunku.
- Nie, dzięki. Wszystko gra. - uśmiechnęłam się sztucznie.
- Mi się nie odmawia..

___________________________________
Wszystkiego dobrego w 2017! :D
Miałam wstawić dopiero po 5 komentarzach pod imaginem z Niallem, ale jutro wracam do szkoły i nie wiem czy będę miała czas coś wstawić przed weekendem..
Piszcie proszę czy wam się podoba, czy nie. To naprawdę motywuje.
3 komentarze dacie radę? :)
littlegirl

7 komentarzy:

  1. Jejku, cudowny! :* Czekam na kolejny :) Również wszystkiego dobrego w nowym roku :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie się zapowiada. Wyczuwam u Lou cząstkę bad boy'a :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawie się zapowiada :) Czekam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawie się zapowiada, fajnie wyszło z tą studniówką, niespodzianka dla przyjaciółki Emily :D Ja też zaczynam blogować ic zytac blogi o 1D :) Zapraszam do mnie na http://mylovestory91-with-onedrection.blogspot.com/ z góry dzięki i wenyy wenyy nade wszystko kochana :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje i wzajemnie! Na pewno zajrzę w wolnej chwili, której obecnie u mnie niestety brak :(

      Usuń
  5. O żesz ty Lou ty tygrysie mrr, hahha. Świetny imagin a zwłaszcza mi się ten tekst spodobał " Nieważne z kim przyszła, ważne z kim stąd wyjdzie." Bardzo dobry imagin

    OdpowiedzUsuń