- Może nie tu, wejdźmy do środka.
- powiedział przez pocałunek.
- Moi rodzice już śpią. Lepiej żebyśmy ich nie obudzili.
- Skarbie, jesteśmy pod moim domem, nie twoim. -
- Moi rodzice już śpią. Lepiej żebyśmy ich nie obudzili.
- Skarbie, jesteśmy pod moim domem, nie twoim. -
uśmiechnął się
słodko, co odwzajemniłam. Nie byłam przygotowana na nocowanie poza
domem, miałam przy sobie jedynie rozładowany telefon, klucze i
kilka kosmetyków, ale Louis był w tamtej chwili najważniejszy. Nie
umiałam nazwać tego co czułam zakochaniem, zdecydowanie za krótko
się znaliśmy. Właśnie dlatego nie chciałam, żeby doszło do
czegoś więcej tak szybko. Zastanawiały mnie słowa Lou „jesteś
tylko moja”. Czy to znaczyło, że uważa nas za parę? Nawet nie
zapytał mnie o zdanie, po prostu tak stwierdził i już. Pewnie bym
się zgodziła, ale może nie tak od razu..
- Halo, Ziemia do (T.I.)! - roześmiany chłopak pomachał mi ręką przed oczami, przerywając tym samym moje rozmyślenia. Spojrzałam na niego i dopiero wtedy się zorientowałam, że stał obok mnie przy otwartych drzwiach, abym mogła wysiąść.
- Długo jeszcze będziesz siedzieć w tym samochodzie? W sypialni byłoby ci dużo wygodniej. - uśmiechnął się cwaniacko.
- A masz dodatkową sypialnię, w której mogłabym się położyć? - spróbowałam przybrać ten sam wyraz twarzy co chłopak.
- Będziesz spała ze mną. - powiedział lodowatym tonem, zupełnie jak na balu. Uśmiech momentalnie zniknął z mojej twarzy, znowu poczułam się nieswojo w jego towarzystwie. Skinęłam posłusznie głową, chociaż właśnie przeszła mi ochota na spędzanie czasu z brunetem. Zastanawiało mnie w co on gra, dlaczego najpierw jest słodki i zabawny, a zaraz potem staje się oschły i zimny? Bałam się cokolwiek powiedzieć, żeby go nie zdenerwować. W drodze z samochodu do domu trzymaliśmy się za ręce albo raczej to Louis mnie trzymał, jakby w obawie, że spróbuję uciec. Pomyślałam wtedy, że może właśnie to powinnam zrobić, w końcu jego zachowanie nie było całkowicie normalne. Niestety i tak było już za późno. Znaleźliśmy się w środku ogromnego domu. Muszę przyznać, że sprawiał dobre wrażenie. Był nowocześnie urządzony, a do tego bardzo zadbany. Weszliśmy do jasnej, przestronnej kuchni.
- Napijesz się czegoś? - zapytał Lou wyciągając sok z lodówki.
- Poproszę. - odpowiedziałam, chociaż nie chciało mi się pić. Zdążyłam się już nauczyć, że Louisowi pod żadnym pozorem nie wolno odmawiać. Chłopak skinął głową z zadowoleniem i nalał mi soku do szklanki.
- Louis..? - zaczęłam spoglądając niepewnie na chłopaka.
- Kochanie, dopóki będziesz grzeczna naprawdę nie musisz się mnie bać. - zaśmiał się, odgarniając mi kosmyk włosów za ucho. Przełknęłam głośno ślinę.
- A.. a co.. co masz na myśli mówiąc „grzeczna”? - wydukałam przerażona.
- Dobra, nie mogę tak dłużej.. Założyłem się z Em, że będę pierwszym chłopakiem, który ci nie ulegnie i to on przejmie kontrolę. Dlatego próbowałem sprawiać wrażenie groźnego, ale nie mogę patrzeć jak jesteś przestraszona, gdy tylko chcę cię dotknąć. Przepraszam. Za to, że pocałowałem cię bez twojej zgody też. - tłumaczył z zakłopotaniem. Czułam, że jest ze mną szczery, bo zachowywał się tak jak na początku balu, zanim zniknął gdzieś na chwilę z moją przyjaciółką. Wszystko wreszcie układało się w jedną całość.
- Chyba chciałaś o coś zapytać, ale nie dałem ci dokończyć. - szepnął Louis ze spuszczoną głową.
- Hm.. a tak, faktycznie. Ale najpierw cię uduszę, a potem dopadnę Emily. Jeśli się nad tym zastanowię, to dokładnie w jej stylu, dlatego ci wierzę. Chociaż przyznam, że przez chwilę miałam cię za psychopatę. - zaśmiałam się, a chłopak uśmiechnął słodko. Podeszłam do niego bliżej i szybko musnęłam jego usta. - A za pocałunki nie musisz przepraszać, to akurat bardzo mi się podobało.
- Halo, Ziemia do (T.I.)! - roześmiany chłopak pomachał mi ręką przed oczami, przerywając tym samym moje rozmyślenia. Spojrzałam na niego i dopiero wtedy się zorientowałam, że stał obok mnie przy otwartych drzwiach, abym mogła wysiąść.
- Długo jeszcze będziesz siedzieć w tym samochodzie? W sypialni byłoby ci dużo wygodniej. - uśmiechnął się cwaniacko.
- A masz dodatkową sypialnię, w której mogłabym się położyć? - spróbowałam przybrać ten sam wyraz twarzy co chłopak.
- Będziesz spała ze mną. - powiedział lodowatym tonem, zupełnie jak na balu. Uśmiech momentalnie zniknął z mojej twarzy, znowu poczułam się nieswojo w jego towarzystwie. Skinęłam posłusznie głową, chociaż właśnie przeszła mi ochota na spędzanie czasu z brunetem. Zastanawiało mnie w co on gra, dlaczego najpierw jest słodki i zabawny, a zaraz potem staje się oschły i zimny? Bałam się cokolwiek powiedzieć, żeby go nie zdenerwować. W drodze z samochodu do domu trzymaliśmy się za ręce albo raczej to Louis mnie trzymał, jakby w obawie, że spróbuję uciec. Pomyślałam wtedy, że może właśnie to powinnam zrobić, w końcu jego zachowanie nie było całkowicie normalne. Niestety i tak było już za późno. Znaleźliśmy się w środku ogromnego domu. Muszę przyznać, że sprawiał dobre wrażenie. Był nowocześnie urządzony, a do tego bardzo zadbany. Weszliśmy do jasnej, przestronnej kuchni.
- Napijesz się czegoś? - zapytał Lou wyciągając sok z lodówki.
- Poproszę. - odpowiedziałam, chociaż nie chciało mi się pić. Zdążyłam się już nauczyć, że Louisowi pod żadnym pozorem nie wolno odmawiać. Chłopak skinął głową z zadowoleniem i nalał mi soku do szklanki.
- Louis..? - zaczęłam spoglądając niepewnie na chłopaka.
- Kochanie, dopóki będziesz grzeczna naprawdę nie musisz się mnie bać. - zaśmiał się, odgarniając mi kosmyk włosów za ucho. Przełknęłam głośno ślinę.
- A.. a co.. co masz na myśli mówiąc „grzeczna”? - wydukałam przerażona.
- Dobra, nie mogę tak dłużej.. Założyłem się z Em, że będę pierwszym chłopakiem, który ci nie ulegnie i to on przejmie kontrolę. Dlatego próbowałem sprawiać wrażenie groźnego, ale nie mogę patrzeć jak jesteś przestraszona, gdy tylko chcę cię dotknąć. Przepraszam. Za to, że pocałowałem cię bez twojej zgody też. - tłumaczył z zakłopotaniem. Czułam, że jest ze mną szczery, bo zachowywał się tak jak na początku balu, zanim zniknął gdzieś na chwilę z moją przyjaciółką. Wszystko wreszcie układało się w jedną całość.
- Chyba chciałaś o coś zapytać, ale nie dałem ci dokończyć. - szepnął Louis ze spuszczoną głową.
- Hm.. a tak, faktycznie. Ale najpierw cię uduszę, a potem dopadnę Emily. Jeśli się nad tym zastanowię, to dokładnie w jej stylu, dlatego ci wierzę. Chociaż przyznam, że przez chwilę miałam cię za psychopatę. - zaśmiałam się, a chłopak uśmiechnął słodko. Podeszłam do niego bliżej i szybko musnęłam jego usta. - A za pocałunki nie musisz przepraszać, to akurat bardzo mi się podobało.
Louis w
mgnieniu oka przyciągnął mnie do siebie i namiętnie pocałował.
Zarzuciłam mu ręce na szyję, a on objął mnie w talii. Czułam
się przy nim bezpiecznie, więc moje ruchy były odważniejsze niż
wcześniej. Poczułam jak chłopak mnie podnosi. Oplotłam nogi wokół
jego pasa, nie przerywając pocałunku. Lou zmierzał w tylko jemu
znanym kierunku. Po chwili znaleźliśmy się w sypialni. Ułożył
mnie na łóżku, a sam zajął miejsce obok mnie. Nasze usta cały
czas były złączone.
- Louis, nie chcę zaczynać naszej znajomości od seksu. - szepnęłam, kiedy poczułam, że chłopak rozpina moją sukienkę.
- Masz rację, przepraszam. Dam ci jakieś ubrania do spania i pokażę gdzie jest łazienka. - powiedział z zakłopotaniem i wstał z łóżka. Wyciągnął z szafy ręcznik, czarną koszulkę i szary dres. Podał mi rzeczy i zaprowadził do łazienki naprzeciwko sypialni.
- Dzięki, daj mi 20 minut. - uśmiechnęłam się najładniej jak umiałam.
- Jasne, nie spiesz się. - mruknął nawet na mnie nie patrząc.
- Louis, spójrz mi w oczy. - powiedziałam, a chłopak spełnił moją prośbę. - Nie gniewaj się, ale sam rozumiesz, że to nie jest dobry sposób na rozpoczęcie znajomości. Prawie nic o sobie nie wiemy, a ja jeszcze przed chwilą się ciebie bałam.
- Rozumiem i zgadzam się z tobą, ale nic nie poradzę, że strasznie mnie kręcisz. - uśmiechnął się szeroko, a ja wybuchnęłam śmiechem. Cmoknęłam go w usta i wygoniłam z łazienki. Zdjęłam sukienkę i weszłam pod prysznic. Zamknęłam oczy rozkoszując się gorącą wodą. Byłam już potwornie zmęczona. Nic dziwnego, dochodziła 3 w nocy. Umyłam włosy męskim szamponem, bo tylko taki znalazłam. Przynajmniej żel pod prysznic był uniwersalny. Wytarłam ciało ręcznikiem i ubrałam koszulkę Louisa. Sięgała mi do połowy ud, więc postanowiłam nie ubierać już dresu, w którym wyglądałabym śmiesznie. Rozczesałam mokre włosy i zmyłam make up, a raczej to co z niego zostało. Postanowiłam mimo wszystko pomalować delikatnie rzęsy i nałożyć puder, bo czułam się nieswojo bez makijażu. Przejrzałam się w lustrze i zauważyłam, że ubrałam koszulkę na lewą stronę. Zdjęłam ją i usłyszałam, że drzwi z łazienki się otwierają. Zamiast szybko się ubrać, zastygłam półnaga w bezruchu.
- O boże, przepraszam. Wcale na ciebie nie patrzę. Nie bój się mnie. Już wychodzę. - zaczął się plątać zawstydzony chłopak, który... nie był Louisem?! Miał jasne, blond włosy i ubrany był jedynie w czarne bokserki. Kiedy to do mnie dotarło zaczęłam piszczeć, a do łazienki wbiegł Louis.
- Niall, ty idioto! Nie wiesz, że się puka? - krzyknął na blondyna.
- Louis, ty idioto! Nie wiesz, że się nas uprzedza, kiedy koś będzie u nas spał? - odgryzł się Niall, a na twarzy Lou pojawił się rumieniec.
- Co tu się dzieje? Nie można się już wyspać w tym domu.. - powiedział ktoś zachrypniętym głosem wchodząc do pomieszczenia. Był to wysoki chłopak z ciemnymi lokami sterczącymi na wszystkie strony. Przyglądałam mu się z zaciekawieniem, kiedy dotarło do mnie, że on robi to samo. Zorientowałam się, że nadal stoję jedynie w koronkowej bieliźnie i znowu zaczęłam piszczeć. Cała trójka chyba zrozumiała aluzję i szybko wyszła z łazienki. Miałam ochotę zapaść się pod ziemię ze wstydu. Szybko zarzuciłam koszulkę Louisa i wyszłam na korytarz, chcąc to z nim wyjaśnić..
- Louis, nie chcę zaczynać naszej znajomości od seksu. - szepnęłam, kiedy poczułam, że chłopak rozpina moją sukienkę.
- Masz rację, przepraszam. Dam ci jakieś ubrania do spania i pokażę gdzie jest łazienka. - powiedział z zakłopotaniem i wstał z łóżka. Wyciągnął z szafy ręcznik, czarną koszulkę i szary dres. Podał mi rzeczy i zaprowadził do łazienki naprzeciwko sypialni.
- Dzięki, daj mi 20 minut. - uśmiechnęłam się najładniej jak umiałam.
- Jasne, nie spiesz się. - mruknął nawet na mnie nie patrząc.
- Louis, spójrz mi w oczy. - powiedziałam, a chłopak spełnił moją prośbę. - Nie gniewaj się, ale sam rozumiesz, że to nie jest dobry sposób na rozpoczęcie znajomości. Prawie nic o sobie nie wiemy, a ja jeszcze przed chwilą się ciebie bałam.
- Rozumiem i zgadzam się z tobą, ale nic nie poradzę, że strasznie mnie kręcisz. - uśmiechnął się szeroko, a ja wybuchnęłam śmiechem. Cmoknęłam go w usta i wygoniłam z łazienki. Zdjęłam sukienkę i weszłam pod prysznic. Zamknęłam oczy rozkoszując się gorącą wodą. Byłam już potwornie zmęczona. Nic dziwnego, dochodziła 3 w nocy. Umyłam włosy męskim szamponem, bo tylko taki znalazłam. Przynajmniej żel pod prysznic był uniwersalny. Wytarłam ciało ręcznikiem i ubrałam koszulkę Louisa. Sięgała mi do połowy ud, więc postanowiłam nie ubierać już dresu, w którym wyglądałabym śmiesznie. Rozczesałam mokre włosy i zmyłam make up, a raczej to co z niego zostało. Postanowiłam mimo wszystko pomalować delikatnie rzęsy i nałożyć puder, bo czułam się nieswojo bez makijażu. Przejrzałam się w lustrze i zauważyłam, że ubrałam koszulkę na lewą stronę. Zdjęłam ją i usłyszałam, że drzwi z łazienki się otwierają. Zamiast szybko się ubrać, zastygłam półnaga w bezruchu.
- O boże, przepraszam. Wcale na ciebie nie patrzę. Nie bój się mnie. Już wychodzę. - zaczął się plątać zawstydzony chłopak, który... nie był Louisem?! Miał jasne, blond włosy i ubrany był jedynie w czarne bokserki. Kiedy to do mnie dotarło zaczęłam piszczeć, a do łazienki wbiegł Louis.
- Niall, ty idioto! Nie wiesz, że się puka? - krzyknął na blondyna.
- Louis, ty idioto! Nie wiesz, że się nas uprzedza, kiedy koś będzie u nas spał? - odgryzł się Niall, a na twarzy Lou pojawił się rumieniec.
- Co tu się dzieje? Nie można się już wyspać w tym domu.. - powiedział ktoś zachrypniętym głosem wchodząc do pomieszczenia. Był to wysoki chłopak z ciemnymi lokami sterczącymi na wszystkie strony. Przyglądałam mu się z zaciekawieniem, kiedy dotarło do mnie, że on robi to samo. Zorientowałam się, że nadal stoję jedynie w koronkowej bieliźnie i znowu zaczęłam piszczeć. Cała trójka chyba zrozumiała aluzję i szybko wyszła z łazienki. Miałam ochotę zapaść się pod ziemię ze wstydu. Szybko zarzuciłam koszulkę Louisa i wyszłam na korytarz, chcąc to z nim wyjaśnić..
____________________________________________
Obiecałam, więc jest 3 część :D Przepraszam za błędy, staram się je poprawiać, ale nie wszystkie wyłapuję ;)
U mnie -18*C, więc siedzę pod kocem z ciepłą herbatą i piszę dalej opowiadanie z Lou :) U was też tak zimno?
Wena mnie nie opuszcza, właściwie imagin pisze się sam, więc kto wie, może jutro cześć 4? :D
Bardzo się cieszę, że póki co wam się podoba! 5 komentarzy i wstawiam 4. cześć! :)
littlegirl
Ha będę pierwsza! AAA imagin cudowny ,końcówka powalająca uśmiałam się że aż się popłakałam. Bardzo się ciesze że ich znajomość nie zaczeła się od seksu bo to by już zepsuło opowiadanie. Fajnie by było jakby już jutro pojawiło się nowe opowiadanie. Nie mogę się doczekać i życzę weny weny i jeszcze raz weny
OdpowiedzUsuńdziekuje za przemile slowa :* :D nie wiem czy wstawie cos jutro, czy w tygodniu, to zależy jak sie wyrobie ze szkoła, ale postaram sie jak najszybciej :)
UsuńNo znam ten ból szkoła no cóż życzę sama teraz przepisuje zeszyt XD , będę czekała z niecierpliwością na następny <3
UsuńHahhaga w takim momencie ????
OdpowiedzUsuńooooo ja no nie teraz wiem że jak pójde do chłopaka bo też mieszka z kumplami to będę 4 razy sprawdzać czy się w łazience zamknełam . Dziękuje za uświadomienie XD pozdro i do następnego imagina
OdpowiedzUsuńŚwietna końcówka! U mnie wczoraj było -20. Masakra.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejną część!
Ta końcówka :D Czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńŚwietne !
OdpowiedzUsuńCieszę się, że znalazłam twojego bloga bo piszesz super,. Pozdrawiam i weny życze <3
OdpowiedzUsuńTo nie jest mój blog, w zasadzie jestem tu nowa :D poza mną jest tu jeszcze kilka dziewczyn, które świetnie piszą, ale dzięki za miłe słowa <3
UsuńOMG kocham i pozdro > Lusy
OdpowiedzUsuńJa chcę nowy rozdział !! ;(
OdpowiedzUsuńHahaha nie tylko ty
UsuńJutro będzie :) miałam ją dzisiaj dokończyć, ale muszę też kiedyś spać :D mam nadzieję, że rozumiecie xx
UsuńJasne jasne rozumiemy ważne żebyś miała motywacje i chęci do pisania i była to radość a nie przymus i żebyś czerpała z tego przyjemność a nie przymusł
Usuń