- (T.I.) wszystko w porządku? Może chcesz się przewietrzyć?
Chodź, wyjdę z tobą. - zaproponował wyciągając rękę w moim
kierunku.
- Nie, dzięki. Wszystko gra. - uśmiechnęłam się
sztucznie.
- Mi się nie odmawia.. -
powiedział znacznie poważniej. Spojrzałam w oczy Louisa, już nie
tak anielskie jak wydawały mi się na początku, chwilowo były
raczej.. lodowate? Nie mogłam z nich nic odczytać. Od początku
zabawy Louis wydawał się sympatycznym i czułym facetem, ale po
tych słowach zaczęłam się go bać. Nie wiedziałam co zrobić.
Odmówić, co tylko bardziej go zdenerwuje czy wyjść na zewnątrz?
A jeśli mi coś zrobi?
- Za kogo ty się uważasz? Nie rozumiesz
jak dziewczyna mówi „nie”? - warknął Luke. Louis posłał mu
wrogie spojrzenie, ale nie usiadł na swoim wcześniejszym miejscu.
Stwierdziłam, że może faktycznie będzie lepiej jeśli pójdziemy
na spacer, ale na wszelki wypadek wzięłam torebkę i telefon.
-
Zmieniłam zdanie. Chętnie się przejdę. - próbowałam mówić
normalnie, żeby reszta nie wyczuła strachu w moim głosie. Luke
przewrócił oczami, za to Lou uśmiechnął się przyjaźnie.
Wyglądał dokładnie tak jak na parkingu, kiedy pierwszy raz go
zobaczyłam, tylko tym razem nie dałam się nabrać. Szłam pewnie
przez salę, mimo że nogi miałam jak z waty. Wyszliśmy na dwór i
natychmiast zaczęłam żałować swojej decyzji. Było ciemno,
bardzo zimno a do tego zostałam sam na sam z człowiekiem, którego
znałam kilka godzin i już się go bałam. Poczułam ręce Louisa
oplatające moją talię. Wzdrygnęłam się ze strachu.
- Boisz
się mnie? - szepnął chłopak i delikatnie musnął moją szyję.
Nie odpowiedziałam, bo byłam pewna, że głos mi się załamie.
-
Zadałem ci pytanie (T.I.). - powiedział tym samym tonem co w
środku, kiedy mu odmówiłam.
- Myślałam, że to było pytanie
retoryczne.. - odpowiedziałam cicho, prawie niesłyszalnie.
-
Nie. Chcę to usłyszeć. - zażądał dobierając się ponownie do
mojej szyi. Louis schodził z pocałunkami od ucha do łopatki i
pewnie w innych okolicznościach uznałabym to za niesamowicie
przyjemne.
- Naprawdę chcesz, żebym się ciebie bała? Nie
lepiej budować relację na zaufaniu niż na strachu? - powiedziałam
ze łzami w oczach, starając się zachować resztę pewności
siebie.
- Jesteś za bardzo niedostępna, kiedy jestem
sympatyczny i wyluzowany. Nie martw się, nic ci nie zrobię. Dopóki
wywiniesz żadnego numeru, możesz czuć się przy mnie bezpiecznie.
Pamiętaj, od teraz jesteś tylko moja. - odwróciłam się tak, że
spojrzeliśmy sobie w oczy. Odległość między nami zmniejszała
się coraz bardziej. Nie musiałam długo czekać, aby poczuć wargi
Louisa na swoich. Oddałam pocałunek od razu, a co dziwne, ciągle
było mi mało. Chwilami nawet próbowałam przejąć kontrolę. Nie
wiem co się ze mną stało, że przestałam się bać. Nie byłam
pewna, czy chłopak mówił prawdę, ale uczucie było silniejsze. W
tej chwili mogłam zerwać kontakt ze wszystkimi chłopakami jakich
znałam, byle tylko stale czuć smak jego ust. Po chwili odsunął
się, a ja mruknęłam z niezadowolenia. Louis zachichotał, zdjął
swoją marynarkę i okrył nią moje plecy. W ciemności słabo
widziałam jego twarz, ale wydawał się taki niewinny, opiekuńczy i
delikatny. Nie potrafiłam zrozumieć całej tej sytuacji, zresztą
nawet nie chciałam w to wnikać. Cieszyłam się tym, co było tu i
teraz. Po krótkim spacerze postanowiliśmy wrócić na salę.
-
Weź mnie stąd, jestem zmęczona. - szepnęłam wtulona w chłopaka
podczas jednego z wolnych tańców. Louis wziął mnie na ręce i
szedł w stronę stolika, gdzie zostawiliśmy wszystkie rzeczy.
-
Nie musiałeś traktować tego tak dosłownie. - zaśmiałam się, a
chłopak lekko uśmiechnął. Wzięłam torebkę i kurtkę, a Lou w
tym czasie powiedział Emily, że już idziemy. W samochodzie
musiałam niestety zasnąć, bo dopiero na miejscu poczułam ciepłe
wargi bruneta na obojczyku. Celowo nie otwierałam oczu, czekając na
dalsze ruchy Lou.
- Księżniczko, jesteśmy. - szepnął wprost
do mojego ucha, delikatnie przygryzając jego płatek. Mimo woli
mruknęłam z zadowolenia, zdradzając tym, że już nie śpię.
Otworzyłam oczy i tym razem to ja pierwsza go pocałowałam.
-
Może nie tu, wejdźmy do środka. - powiedział przez pocałunek.
-
Moi rodzice już śpią. Lepiej żebyśmy ich nie obudzili.
-
Skarbie, jesteśmy pod moim domem, nie twoim...
____________________________________________Przepraszam, że dodaję tak późno i jeszcze taką krótką część, ale obiecuję, że w zamian kolejna pojawi się jeszcze w ten weekend :D
Chciałabym podziękować wszystkim, którzy komentowali pierwszą część, to naprawdę bardzo ważne dla mnie :) może teraz 4 komentarze? Jeśli coś wam się nie podoba to też piszcie śmiało, rzadko piszę w stylu "dark" ;)
littlegirl
Wenyy <3
OdpowiedzUsuń<Swietne opowiadanie, niepotrzebnie na początku twoja bohaterka bała sie Lou, w końcu to taki grzeczny chłopak :D Mam nadzieję, ze się w sobie zakochają i zostaną parą :) Ciekawe co tam się u niego w domu wydarzy :) Pozdrawiam i zapraszam również do mnie na http://mylovestory91-with-onedrection.blogspot.com/ :) i weny, weny aby szybko był kolejny rozdział <3
OdpowiedzUsuńDziękuje bardzo i postaram się zajrzeć do Ciebie jak najszybciej :)
Usuń...a czy bohaterka niepotrzebnie się bała Lou to się jeszcze okaże :D
Imagin cudowny <3 Pozdrawiam cieplutko :) :* Nati
OdpowiedzUsuńCiekawe co stanie się w domu Louis'a. Już chcę kolejną część!
OdpowiedzUsuńBOOOSkie mam nadzieję że będę razem :) i Lou jej nie skrzywdzi , co ty gadasz bardzo dobrze ci " dark" wyszedł .. no w sumie wychodzi już nie mogę się doczekać następnej części. Pozdrowienia!!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuje! <3
Usuń