One Direction i My.. - imaginy

czwartek, 26 stycznia 2017

Good things - bad consequences //Liam - część 3

Hejka!!!
Wróciłam z 3 częścią Liama <3 
Czytajcie i komentujcie! Przepraszam że tak długo czekaliście, ale mam dla was niespodziankę.. Wracam z pisaniem Night Changes ~ Darker life 
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~

Czytałam wiele postów na twitterze, czy innych stronach, że Directioners i One Direction to jedna wielka rodzina, tylko dlaczego tak ciężko, fankom, zaakceptować mnie?! Więc te dzisiejsze słowa: "Ucieszyłby się gdybyś zniknęła...Albo umarła..", przeraziły mnie. Być może to tylko słowa, ale co będzie jak któraś okaże się być silniejsza umysłowo i nieobliczalna i zaatakuje mnie na ulicy, albo w moim własnym ogródku?! Nawet nie chce myśleć..

L: Kochanie jesteś? - usłyszałam jego głos. Nie mieszkamy jeszcze razem i chciałabym to już zmienić, chociażby po to by spędzać ze sobą więcej czasu i czuć się bezpieczniej. - (T.i.)?! - krzyknął głośniej, nie odpowiedziałam mu, moje gardło nie przepuści na razie żadnego słowa.  - Skarbie?!! - walił już pięściami w drzwi. Wstałam leniwie w kanapy, owinęłam szczelniej kocem i poszłam otworzyć drzwi. - Już miałem włazić oknem.. - zażartował, śmiejąc się cicho. Jednak mi do śmiechu nie było, z przerażeniem się rozejrzałam po podwórku i zamknęłam za nim drzwi.  - Co się stało? zapytał gdy usiedliśmy. 
J: Znowu one.. - odpowiedziałam szeptem.
L: Wiesz (T.i.) mogłabyś w końcu przestać panikować.. To tylko fanki, nastolatki, a Ty się boisz jakby ścigało Cię, co najmniej, 10 seryjnych morderców. - czułam jak moja dolna szczęka zderza się z twardą podłogą. Byłam w kompletnym szoku. Jak on może mi tak mówić?!
J: Że co? Wiesz do czego one są zdolne? - podniosłam głos, Liam przegiął!
L: Najwyżej do gróźb, nic więcej.. - wzruszył ramionami. 
J: Wyjdź stąd! Nie chce Cie widzieć! - krzyknęłam na niego.
L: Kochanie uspokój się, nie histeryzuj.. - chciał mnie dotknąć. 
J: Ja mam się uspokoić?! - znów głośno powiedziałam, ale zaraz po tym wzięłam głęboki, uspokajający oddech - Masz racje.. - powiedziałam już normalnie. - ..nie chce tak żyć. Przepraszam Liam.. 
L: Co masz na myśli? - chyba nie zrozumiał. - Chyba nie chcesz sie poddać i mnie zostawić? - teraz to on stał się zdenerwowany. 
J: A zapewnisz mi takie bezpieczeństwo żebym mogła normalnie żyć? Boje się, usłyszałam dzisiaj że czułbyś się lepiej jakbym zniknęła albo umarła.. - poczułam zbierające się łzy w oczach. 
L: Kochanie.. - przybliżył się do mnie i zamknął w swoich ramionach. Wielka gula w gardle nie ustępowała, chciało mi się wyć i nawet się nie powstrzymywałam. - Nikt nie wie co jest dla mnie najlepsze, jak będę się czuł. A ja czuje się wspaniale mając Ciebie, kocham Cię tak mocno, że chyba nie będę odstępował Cię na krok. Wprowadzasz się do mnie! Postanowione. - zadecydował a ja naprawdę poczułam się lepiej. Może to rozwiąże te problemy i pokaże fankom że naprawdę się kochamy. 
J: Naprawdę możesz to dla mnie zrobić? - zapytałam z nadzieją w głosie.
L: Oczywiście, chodź spakujemy Cię. - uśmiechnął się zachęcająco. Złapał moją dłoń i skierowaliśmy się w stronę mojej sypialni. Spakowaliśmy najpotrzebniejsze rzeczy i wyszliśmy z domu, zamknęłam go na wszystkie spusty i mogliśmy ruszać. Liam mieszka tylko kilkanaście domków ode mnie, więc droga szybko nam minęła. Znałam już ten dom, więc doskonale wiedziałam gdzie mogę rozpakować swoje ubrania, kosmetyki i bieliznę. gdy tylko skończyłam, wzięłam swoją piżamkę i zamknęłam się w łazience. Byłam zmęczona tym dniem i chciałam się jak najszybciej położyć.. Szybki prysznic i byłam gotowa do spania. Położyłam się w wielkim łóżku i czekałam na mojego bruneta..
        Ta przeprowadzka chyba była strzałem w dziesiątkę, przestałam się bać, już nie oglądam się za siebie na ulicach, a Directioner chyba w końcu mnie zaakceptowały.. Dzień zapowiadał się wspaniale: śniadanie z moim ukochanym, wypad na zakupy, spacer po mieście. Stwierdziłam, że skoro Liam i tak wraca na wieczór, to pochodzę jeszcze chwile po różnych butikach i wrócę zrobić nam kolację.. Skręciłam w naszą ulicę i coś przykuło moją uwagę. Furtka od mojego podwórka była otwarta, pomyślałam że może to wiatr, ale gdy ją zamykałam dostrzegłam że drzwi od domu także są otwarte. Przeraziłam się, bo byłam tu wczoraj i zamknęłam dom na wszystkie możliwe sposoby, a klucze mam tylko ja. Podeszłam ostrożnie do drzwi, niczego nie słyszałam, wyjęłam telefon i włączyłam latarkę, bardzo cicho i delikatnie podeszłam do włącznika światła. Nie zapaliło sie! Coś jest nie tak! Wszystko wczoraj działało! Serce waliło mi jak oszalałe, ale wiedziałam że muszę to sprawdzić. Światło telefonowej latarki świeciło dość mocno i mogłam stwierdzić czy ktoś się włamał i coś ukradł czy nie. Nic nie zginęło, ale usłyszałam jakiś szelest, dochodził z sypialni. Skierowałam się w tamtą stronę i ...
...
_____________
I jak? Podoba się 3 część?! 
Skomentujecie chociaż 7 razy? :D
Ładnie proszę :D <3
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!!!!!!!!!!!!





Naat 

9 komentarzy: