One Direction i My.. - imaginy

wtorek, 15 września 2015

Zayn Javadd Malik ~ część 4

Cześć! 
Nie wiem co się dzieje, ale w tym roku prześladuje mnie jakieś fatum :/ Mój laptop co chwilę się psuje albo nie chce się włączać.. 
Próbowałam już wszystkiego, a teraz dopiero co wrócił z serwisu i mam nadzieję że będzie okej. Jeśli nie, to jeszcze nieco ponad miesiąc i poproszę tatę o nowy komputer :3
Postaram się już was nie zawieźć..
A teraz zapraszam na kolejną, przed ostatnią część Zayna! :)
________________________
Po jakimś czasie przysnęło mi się. Gdy się obudziłam, czułam, że na twarzy jakoś mi chłodniej. Otworzyłam oczy i zobaczyłam nad sobą parasol. Miło, że o mnie zadbali. Usiadłam i przeciągnęłam się. Obok mnie leżała karteczka, że za 5 minut wrócą, bo poszli po przenośną lodówkę i małego grilla do samochodu. Gdy skończyłam czytać, już widziałam, jak idą w moją stronę. Uśmiechnęłam się od ucha do ucha szczęśliwa. Nareszcie. Chyba nie zauważyli że nie śpię, bo rozłożyli rzeczy i usiedli obok mnie na kocu, dalej pogrążeni w rozmowie. Odchrząknęłam, przez co zwrócili uwagę na moją osobę.
N: (T.i.)! Myśleliśmy że śpisz- Zayn tylko mi się przyglądał. 
J: Bo spałam.. Ale się obudziłam.
N: Przynieśliśmy jedzenie i w ogóle. Zgłodnieliśmy- uśmiechnął się szeroko, a ja zachichotałam.
J: Przecież dopiero co przyjechaliśmy!
Z: Jesteśmy tu od 3 godzin, (T.i.). Wszystko przespałaś- otworzyłam szeroko oczy, a usta mimowolnie się otworzyły.
N: Żartowaliśmy!- wybuchnęli śmiechem i przybili sobie żółwiki- Gdybyś widziała swoją minę! 
J: To ile w końcu spałam?
Z: Jakieś 15 minut, nawet niecałe.
Odwróciłam od nich wzrok, wstałam i przeciągnęłam się. Następnie rozciągnęłam szybko i poszłam w stronę wody. Zamoczyłam stopy i zadrżałam. Nie była taka ciepła jak mi się wydawało. Jednakże nie chciałam zostać wrzucona do wody więc powoli, powolutku szłam coraz dalej, o dziwo im dalej tym woda przyjemniejsza. W końcu zamoczyłam się cała. Położyłam się na plecach i płynęłam wolnym tempem, ciesząc się piękną pogodą. Przymknęłam oczy i zanurzyłam głowę pod wodę tak, że uszy miałam pod taflą. Nagle coś złapało mnie w pasie, pociągnęło w dół i puściło. Wypłynęłam na powierzchnię i zaczerpnęłam powietrze. Tlen rozszedł się po moich płucach i wypełnił je dając ulgę. Przetarłam oczy i odszukałam wzrokiem tego dowcipnisia. 
J: Bawi cię to?- zapytałam robiąc dobrą minę do złej gry. To przecież nie mogło się dobrze skończyć. Niby jestem dobrą pływaczką, ale Niall trenuje piłkę, basen mają 3 razy w tygodniu, a ja pływam okazyjnie. No nic, jak szaleć to szaleć. Zanurkowałam i podpłynęłam do Horana. Nie spodziewał się tego, dlatego też łatwiej było mi go wciągnąć. Przytrzymałam go po czym zaczęłam uciekać na koc. Udało mi się, dzięki czemu schowałam się za Zaynem. Ten tylko się śmiał, gdy wkurzony Niall szedł w moją stronę z mokrymi włosami, które opadły mu na czoło.
N: Układałem je przez pół godziny! Ty serca nie masz!- otarł niewidzialną łzę i opatulił się w ręcznik po czym usiadł na samym skraju koca. 
J: Oj Niall.. Chodź tu, nie obrażaj się- zachichotałam pod nosem na co spiorunował mnie wzrokiem. Postanowiłam działać podstępem- Jak chcesz, a chciałam ci dać te pyszne, żelkowe misie- gdy uniósł głowę i brwi prawie się zaśmiałam- tak, dobrze usłyszałeś, mam te przepyszne żelkowe misie, których nie sposób kupić w naszym kraju.. Ale jako wolisz.. Zjem je sama albo z Zaynem.
N: Jesteś okropna!- ni to się zaśmiał, ni powiedział to na poważnie. Przyturlał się do mnie i położył obok. Karmiłam go jak dziecko! Śmialiśmy się przy tym, aż w końcu Niall sam brał żelki, podrzucał je w górę i łapał w usta.
Z: (T.i.) twoja kolej!- szatyn rzucił żelka w moją stronę, a ja otworzyłam buzię, by zaprotestować, przez co żelek wpadł mi do buzi. 
N: Łooo dobra jesteś!- pochwalił mnie z uśmiechem. Przez następne godziny świetnie się bawiliśmy. Zastanawiało mnie tylko zachowanie Nialla, bo co chwilę wyciągał i chował telefon, myśląc, że nikt tego nie widzi. Wracając najpierw odwieźliśmy Zayna, a potem ruszyliśmy w stronę mojego domu. Zauważyłam, że Horan jest jakiś nerwowy.
J: Wszystko w porządku? - zapytałam z troską. Nie odzywał się, spojrzał tylko kilka razy w moją stronę, po czym zjechał na pobocze i włączył awaryjne światła. Wziął głęboki oddech i z zamkniętymi oczami odwrócił się w moją stronę.
N: Amy i Vicky zmówiły się na pewien plan. Chcą cię zniszczyć. Dosłownie. One.. Jak wychodziłaś z nimi na imprezy, to robiły ci różne zdjęcia, wstawiały na jakieś portale, śmiały się, drukowały plakaty.. które chcą rozwiesić przy najbliższej okazji. 
J: Ja.. Oh.. No dobrze, ale co to ma wspólnego z twoim zacho..- wytrzeszczyłam oczy- Nie. Nie mogłeś. Jak.. Jak ty w ogóle.. Co ty sobie wyobrażasz?! Ja.. Spierdalaj- sama nie zrozumiałam co powiedziałam. Złapałam torbę i chciałam wyskoczyć z samochodu. Niall pociągnął mnie i odwrócił do siebie.
N: Na początku im pomagałem, bo nie mogłem znieść tego, że się w tobie zakochałem! Byłem wściekły na ciebie, że nie odwzajemniasz moich uczuć, nie potrafiłem.. znieść tego, że nagle zaczęłaś się super dogadywać z tym nowym. Ja..
J: Wystarczy tego, Niall. To koniec, nie chcę cię znać- spojrzałam w jego oczy pełne łez. Wyrwałam rękę z uścisku i zaczęłam iść wzdłuż drogi. Nagle usłyszałam kroki tuż za mną. Obróciłam się i zobaczyłam, jak Horan biegnie do mnie z zaciętą miną. Chciałam uciec, ale i tak nie miałam szans, więc zatrzymałam się, żeby wysłuchać co chce mi powiedzieć.
N: Słuchaj (T.i.), wiem, że...



___________________
I co wy na to? Dacie rade 6 komów? :) 
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!
I obiecuje wam, że jeśli teraz nic mi się nie zepsuje, opowiadania będą się pojawiały REGULARNIE, co kilka dni w miarę spełniania warunków i jeśli nie będę miała zbyt wiele nauki :*
Directioner Forever x.


9 komentarzy: