Dodaje, 2 część Liama <3
Mam nadzieje, że dłuższa i że zaciekawi was! :* W którejś części tego imagina, wplątam tu mój wczorajszy sen <3
DZIĘKUJĘ ZA 300 000 WYŚWIETLEŃ!!!!!! KOCHAM WAS!!! <3 <3!!!!!!!!!!!!!
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~..zerkałam na niego, ale tak by sie nie zorientował. Ma piękne brązowe, pełne głębi i tajemnicy oczy, malinowe, pełne usta, lśniące włosy.. Umięśniony, wysoki.. Pewnie nie jedna dziewczyna o nim marzy..
L: To.. Może się lepiej poznamy, skoro mamy razem mieszkać? - zaproponował. - Powiedz mi coś o sobie. - zachęcił cudownym uśmiechem, kolejna zaleta!
J: Zaczęłam studiować literaturę, wiem nuda, ale ja to właśnie lubię, kocham czytać książki, uwielbiam pisać..
L: Pisać? - przerwał mi.
J: Tak, chyba nawet potrafię coś stworzyć.. - zaśmiałam sie - ..Ale nie myśl że przeczytasz kiedyś jakieś moje opowiadanie. - teraz on się zaśmiał, myślę, że nie będzie tak źle.. - A Ty? Jaki jesteś? - spojrzałam z zaciekawieniem na niego.
L: Już Cię lubię.. - uśmiechnął się, najpierw zrobiło mi się zimno.. - Jesteś jedną z niewielu osób moim życiu która zapytała o to jaki jestem, a nie kim jestem.. - teraz mi gorąco!
J: Wiesz.. - zaczęłam zmieszana, moje palce wydawały się takie interesujące - ..Nie oceniam ludzi po tym jaki zawód wykonują, czy co studiują.. To nie to zdobi naszą duszę tylko czyny które robimy w stosunku do innych osób, jak się zachowujemy względem innych. To jest ważne. - powiedziałam prosto z serca, nabrałam niesamowicie dużo odwagi w sobie i spojrzałam w jego oczy. Było w nich tyle iskierek, wydawało się jakby każda była innym odczuciem: duma, zachwyt, szczęście.. To tylko nieliczne cechy z tych które w jego tęczówkach sie ujawniały. Nawet jak na mój rozbudowany słownik to było za dużo.
L: To było niesamowite. - stwierdził, wyrywając mnie ze transu.
J: Daj spokój, to tylko słowa.. - zaśmiałam sie nerwowo
L: Słowa pełne prawdy, a ja lubię prawdę. - zapewnił.
J: Tak, lepsza gorsza prawda, niż byle jakie kłamstwo.. - zaśmiałam sie nerwowo i upiłam swojej herbaty. - Kiedy chcesz się wprowadzić? - zmieniłam temat.
L: Sądzę, ze w sobotę, muszę pozałatwiać jeszcze pewne sprawy i potem będziemy razem mieszkać. - uśmiechnął się. - Okay, dziękuje za herbatę, za pozwolenie i za słowa.. - wstał z miejsca.
J: Nie ma za co.. W takim razie przygotuje umowę. - odwzajemniłam jego uśmiech i odprowadziłam go do drzwi. - Miło było Cię poznać.
L: Ciebie również, do zobaczenia.. - nim zdążyłam cokolwiek zrobić, on cmoknął mój polik i zniknął. Cmoknął mój policzek?! Tak, zrobił to.. ! To było tak delikatne, niczym dotyk skrzydłami motyla.. Ohh (T.i.).. Za dużo się naczytałaś.. Zgromiłam sie w myślach i zaczęłam sprzątać po tym spotkaniu.
Cały tydzień minął mi na rozmyślaniu jak to będzie z nim mieszkać, czy sie zaprzyjaźnimy, czy może jednak dzieli nas zbyt wiele. Sobota nadeszła szybko, właśnie rozmawiałam z Kamą.
K: Too.. - przeciągnęła i już wiedziałam co chce zapytać - ..Jak ten chłopak?
J: Jeszcze nie zdążyłam go poznać i.. ymm.. - zacięłam się - ..Nie wiem czy to tak dobrze. Nie znam go wcale a jak jest jakiś niebezpieczny? - dopadały mnie wątpliwości, może sie pospieszyłam?!
K: Daj spokój, już zaczynasz marudzić. Nie będzie źle, a i powinnaś się cieszyć ze tak szybko znalazłaś kogoś kto wynajmie u Ciebie pokój. - przywróciła mnie do porządku.
J: Tak, dziękuje.. - zaśmiałam się. - Opowiadaj co u Ciebie..
K: Powiem Ci że jest pozytywnie, mieszkam z całkiem miłą dziewczyną.. - rozwijała się, i w tym samym czasie zadzwonił dzwonek do drzwi. - Poznałam..
J: Chyba przyszedł, muszę kończyć. - weszłam jej w słowo.
K: Jak zwykle.. - mruknęła.
J: Zadzwonię i będziemy rozmawiać tylko o Tobie. - obiecałam.
K: No ja myślę.. - zaśmiałyśmy się.
J: Kocham Cię, pa.. - mówiąc te słowa, otworzyłam drzwi. Liam, najprzystojniejszy brunet jakiego kiedykolwiek widziałam, stał z nieodgadnioną miną. - Rozmawiałam z przyjaciółką, wejdź.. - poczułam że musiałam mu to powiedzieć.
L: Miło Cię widzieć. - wszedł do środka i już drugi raz mogłam rozkoszować się dotykiem jego warg. Ledwie musnął mój policzek, a ja czułam jak sie rozpływam. Weź sie w garść! Krzyknęłam w głowie.
J: Przygotowałam umowę, chcesz sie już dzisiaj wprowadzić? - usiedliśmy w salonie i przygotowałam dokumenty.
L: Jeśli nie masz nic przeciwko i nie masz planów na wieczór.. - uśmiechnął sie słabo.
J: Nie widzę problemu, możesz się wprowadzić. Tylko najpierw przeczytaj i podpisz. - podałam mu papierki, chłopak wczytał się w treść.
L: Taki płacisz czynsz? - spojrzał na mnie zaskoczony. Przez jego reakcje nie wiedziałam czy to dobrze, czy źle..
J: Tak, jeśli dla Ciebie jest za dużo, to..
L: Nie.. - przerwał mi - ..to nie tak, ale nie sądziłem, że aż tak dużo chcą, za.. - rozejrzał się po pomieszczeniu, zrobiło mi się naprawdę głupio - ..za to. - tak, teraz pewnie pomyśli że jestem jakaś dziwna, a to mieszkanie nie jest złe. Mi się podoba!
J: Jeżeli Ci się tu nie podoba, nie trzymam Cię. Pewnie znajdzie sie ktoś inny.. - powiedziałam to niesamowicie pewnym i obojętnym głosem. Nie musi wiedzieć że jest potrzebny!
L: Nie. - zaprzeczył - Chce tu mieszkać.. - uśmiechnął sie słabo, jakoś mnie to nie przekonało. Bez słowa podpisał umowę i wstał z miejsca. - Pójdę po rzeczy. - skinęłam głową. Wyszedł a ja poszłam zaparzyć herbatę, czekając aż woda sie zagotuje, usiadłam na blacie i zastanawiałam sie co z nim jest nie tak?! Normalnie nikt by tak nie 'skomplementował' mieszkania i jego wyposażenia czy dekoracji.. Zaniosłam gorący napój do salonu, w przedpokoju minęłam się z kilkoma walizkami już i Liamem który chyba wniósł ostatnią.
J: Chodź na herbatę.. - powiedziałam dość sucho. Zirytował mnie tym swoim zachowaniem!
L: Dziękuje. - uśmiechnął się.
J: Proszę, twoje klucze. - podałam mu srebrne kluczyki.
L: Przepraszam Cię za moje zachowanie. Nie powinienem tak mówić, jestem Ci naprawdę wdzięczny za to że zgodziłaś sie wynająć mi połowę tego mieszkania, a nawet mnie nie znasz.. - spojrzał w moje oczy.
J: Mus to mus.. Mam nadzieje, że będzie nam się dobrze mieszkać. Masz jakieś zajęcia w weekendy? - zmieniłam temat.
L: Ymm.. Chyba tylko treningi w sobotę, a czemu pytasz? - przekręcił sie lekko w moją stronę.
J: Pomyślałam, żeby w weekendy chociaż gotować obiady razem.. - uśmiechnął się znacząco - ..W sensie, że dla nas dwóch. - dopowiedziałam.
L: Jestem jak najbardziej za. - odwzajemniłam jego uśmiech. Posiedzieliśmy jeszcze chwile, a potem chłopak poszedł się rozpakować. Ja jak obiecałam kamie, zadzwoniłam do niej. Nawijała, nawijała i nawijała.. Chyba wygadała sie za następny tydzień. O około 11pm usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Zdjęłam moje okulary do czytania, schowałam je pod kołdrę.
J: Proszę.. - powiedziałam tak by usłyszał, po chwili jego sylwetka pokazała sie w mojej sypialni.
L: Masz ochotę może na kakao?
...
______________________
To jak? Ciekawiej, czy nuda.. ?
Sądzę, że nuda, ale wybaczcie bo praca i praca.. :/
20 komów i kolejna część!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Naat