One Direction i My.. - imaginy

niedziela, 15 października 2017

Fuckboy ~ cz.17

Dotarliśmy pod dom Zayn'a.
- A twoja rodzina? - zapytałam niepewnie.
- Mieszkam sam, mama i siostry przyjeżdżają raz na jakiś czas. - odpowiedział obojętnie. Wyszłam z samochodu, a chłopak wniósł mnie na rękach do środka. Przemknęło mi przez myśl, że tak zachowują się młode małżeństwa, ale nie powiedziałam tego na głos. Nie miałam na razie nastroju do żartów.
- Chcesz się wykąpać? - zapytał Zayn. Pokiwałam głową, więc brunet skierował się w stronę łazienki. Nalał ciepłej wody do wanny i naszykował świeże ręczniki.
- Poczekaj, przyniosę ci jakieś ciuchy. - powiedział, znikając za drzwiami. Po chwili wrócił, a w rękach trzymał ubrania, które.. miałam już wcześniej na sobie.
- Wyglądają znajomo. - mruknęłam pod nosem. Zayn pożyczył mi już tę koszulkę, kiedy u niego nocowałam.
- Dasz sobie radę? - zapytał troskliwie.
- Radziłam sobie z gorszymi rzeczami. - rzuciłam ironicznie. Widziałam, że moje oschłe słowa ranią chłopaka, ale nie potrafiłam, a może nawet i nie chciałam się pohamować. Zayn spuścił głowę i wyszedł. Stanęłam przed umywalką i opłukałam twarz zimną wodą. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze – przetłuszczone, splątane włosy, sine worki pod oczami, rozcięta warga bo ugryzieniu przez Williama, kiedy nie odwzajemniłam pocałunku. Powoli zdjęłam koszulkę, starając się sprawić sobie jak najmniej bólu. Wystające kości, poszarzała skóra i masa siniaków. Dodatkowo uda i nadgarski pokrywała zaschnięta krew. Patrzyłam na siebie, a łzy same pchały mi się do oczu. Podpierając się o ścianę, powoli weszłam do wanny. Zanurzyłam się w ciepłej wodzie i zamknęłam oczy. Była to pierwsza przyjemna chwila od bardzo dawna. Nie miałam pojęcia, ile czasu tak leżę, ale na ziemię sprowadziło mnie dobianie się do drzwi.
- (T.I.), słyszysz mnie?! Nic ci nie jest? - wołał przerażony Zayn.
- Jest okej, daj mi 10 minut. - odpowiedziałam i pośpiesznie umyłam włosy oraz dokładnie zmyłam resztki brudu z ciała. Założyłam koszulę i szary dres ze ściągaczami wokół kostek. Tonęłam w wielkich ubraniach, które jeszcze tydzień temu były jedynie luźne. Przypomniałam sobie, kiedy zeszłam na dół w samej koszulce, zastając Zayna w kuchni, dokładnie w tym szarym dresie. Tamta noc wydawała się być tak odległym wspomnieniem.. Wyszłam z łazienki i natknęłam się na chłopaka.
- Zrobiłem coś do jedzenia, na pewno jesteś głodna.. - zaczął, ale mu przerwałam.
- Nie trzeba, zaraz odwieziesz mnie do domu. - wzruszyłam ramionami. Naprawdę pomyślał, że głupie śniadanie wszystko naprawi?

Znowu to zrobiła. Nie widzi, że się staram? Jest miła, a zaraz potem rzuca jakimś oschłym tekstem, który jest jak kolejny policzek.. Wolałbym, żeby rzuciła się na mnie z pięściami i wykrzyczała co o mnie myśli, ale to (T.I.) wyznacza zasady. Wiedziałem jednak, że w niektórych sprawach nie mogę dać za wygraną i ta była właśnie jedną z nich.
- Odwiozę cię. Zaraz po śniadaniu. - upierałem się. Dziewczyna przewróciła oczami, ale ostatecznie zeszła do kuchni. Stanęła przed nakrytym stołem, a w oczach dostrzegłem iskierki.
- Nie byłem pewien na co będziesz miała ochotę, więc zrobiłem wszystko. - zmusiłem się do uśmiechu.
- Dziękuję. - szepnęła i delikatnie złapała mnie za rękę. Poczułem znajomy dreszcz przechodzący zwdłuż kręgosłupa, jak za każdym razem, kiedy dotknęła mojego ciała. (T.I.) usiadła przy stole i nałożyła sobie na talerz jajecznicę, tosta z masłem orzechowym, kanapkę z serem i pomidorem, 2 pancakesy i garść malin.
- Niezłe połączenie. - zaśmiałem się.
- Skoro się tak postarałeś, zamierzam spróbować wszystkiego po trochu. - oświadczyła i zabrała się za konsumpcję. Usiadłem naprzeciwko i rozkoszowałem się takim widokiem, popijając gorącą kawę. Jadła pośpiesznie, jakby ktoś zaraz miał zabrać jej talerz sprzed twarzy. Górną wargę miała ubrudzoną masłem orzechowym.
- Poczekaj.. - zatrzymałem ją przed zrobieniem kęsa kanapki i kciukiem starłem słodycz z jej ust. Cały czas wpatrywałem się w jej zielone oczy. Próbowałem przedłużyć tę chwilę w nieskończoność.
- Emm.. - speszona dziewczyna odsunęła się, kiedy skończyłem. - Jedźmy już.
- Ale nie spróbowałaś.. - zacząłem, wskazując na niemal pełny talerz.
- Jedźmy. - powtórzyła podniesionym głosem. Przestraszyłeś ją kretynie. Bez słowa wstałem i ruszyłem w stronę drzwi. Chwyciłem bluzę i podałem ją blondynce.
- Masz, rany po cięciu się chyba nie są pierwszą rzeczą, jaką mają zobaczyć twoi rodzice.
Dziewczyna posłała mi wrogie spojrzenie, ale wykonała moje polecenie. W czasie drogi mileczeliśmy, (T.I.) odwróciła głowę w stronę okna. Zatrzymałem się pod jej domem i wysiadłem, żeby otworzyć jej drzwi, ale blondynka zrobiła to pierwsza. Wysiadła z samochodu, a w tym samym czasie w progu domu stanęli jej rodzice.
- (T.I.)! - zawołała kobieta, nie mogąc powstrzymać się od płaczu.
- Mamo! - krzyknęła blondynka i pobiegła w jej stronę. Musiało ją to kosztować wiele bólu, ale pewnie nie zwróciła na to uwagi. Wpadła w ramiona rodziców, którzy płakali tak jak ona. Czułem się niezręcznie patrząc na tę scenę, więc zamierzałem jak najszybciej wsiąść do samochodu i odjechać.
- Zaczekaj! - usłyszałem męski głos ojca (T.I.). Gestem ręki kazał mi podejść.
- Witam, panie (T.N.). - powiedziałem, kłaniając się.
- Odnalazłeś moją zaginioną córkę i próbujesz odjechać bez słowa? - zapytał z wyrzutem.
- Przepraszam. Ja tylko.. - zacząłem, ale nawet nie wiedziałem co mam mu powiedzieć. Przecież nie mogłem wyznać prawdy.
- Znamy się ze szkoły, więc mi pomógł. - wtrąciła (T.I.), patrząc na mnie zdezorientowana. Nie miała przygotowanego scenariusza dla rodziców i policji.
- Gdzie ją znalazłeś? - zapytała mama (T.I.) przez łzy.
- Eee.. leżała pobita w rowie. - wymyśliłem szybko, a kobieta znowu wybuchnęła płaczem. W rowie, serio? Na nic lepszego nie było cię stać?
-
Moja mała córeczka.. - szeptała, tuląc do siebie dziewczynę.
- Dziękujemy, że się nią zająłeś. - powiedział tata (T.I.), klepiąc mnie po ramieniu.
- Jesteś naszym bohaterem. - uśmiechnęła się mama blondynki.
- Bohaterem? - prychnęła (T.I.), wyrywając się z objęć rodzicielki. Przygryzłem nerwowo wargę.

__________________________________________
Cześć i czołem! Mimo że nie było tyle komentarzy na ile się umawiałyśmy, dodaję kolejną część w terminie. Mam teraz więcej czasu, bo tydzień temu złamałam nogę i jestem uziemiona w domu.. Ale może dzięki temu nie będę się spóźniać z dodawaniem :D
Powoli zmierzam w stronę końca tej historii, więc czekam na wasze sugestie zakończenia ♥️
16 komentarzy = następna częśćlittlegirl

16 komentarzy:

  1. Oj to fatalnie że złamałaś nogę życzę ci szybkiego powrotu do zdrowia. Imagin bardzo fajny

    OdpowiedzUsuń
  2. Noo wkoncu.. Czekam na następną część :) kocham ten imagin

    OdpowiedzUsuń
  3. Współczuje złamania nogi. noooo nie czemu ona jest zła na niego :( a imagin suuuper

    OdpowiedzUsuń
  4. OOo wspaniały jestem ciekawą jak im się życie potoczy

    Pozdrawia Ola

    OdpowiedzUsuń
  5. Ludzie niech ona nie będzie dla niego taka zła to musi się Skończyć happy endem

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem tu nowa ale juz uwielbiam twoje imaginy mam nadzieje ze wszystko skończy się szczęśliwie i współczuje zlamania nogi wiem jaki to bol

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Niesamowity i wspóczuje nogi

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny czekam na następną część

    OdpowiedzUsuń
  10. No w takim momencie... cuuudo <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetntyy kiedy next ? :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Genialne, czekam na następną część :)

    OdpowiedzUsuń