"Niall odwołał domówkę w
piątek. Podobno pokłócił się z Zayn'em."
__________________________________________
Cześć kochane, przepraszam za lekkie opóźnienie - w zamian cześć jest trochę dłuższa :) Co sądzicie o całym tym imaginie? Ostatnio mocno spada liczba wyświetleń i zastanawiam się, jaki jest tego powód.. Jeśli te opowiadanie Wam się nie podoba albo Was nudzi to piszcie śmiało, zacznę coś innego :) Dziękuje za wszystkie komentarze jakie piszecie! Dacie radę tym razem zostawić ich tu 13? ♥️
Miłej majówki, odpoczywajcie spokojnie. Za 8 tygodni już wakacje! ♥️
littlegirl
Przeczytałam
wiadomość i ogarnęło mnie rozczarowanie pomieszane ze smutkiem i
szczęściem jednocześnie. Wiedziałam dobrze, że między mną a
Zayn'em nic się nie wydarzy, ale nie mogłam przestać o nim myśleć.
Z jednej strony chciałam znowu go zobaczyć, a z drugiej sądziłam,
że dzięki temu łatwiej będzie mi o nim zapomnieć. Głupie
złudzenie.
Ze złości rzuciłem telefonem o ścianę. Na szczęście spadł na łóżko i nie rozbił się na milion kawałków. Wiedziałem, że miałem coś do zrobienia. Powiedziałem Niallowi, że załatwię sprawę z tą dziewczyną. Gdybym nie spotkał (T.I.) na pewno bym to zrobił, ale nie mogę jej obwiniać. Zawaliłem i muszę ponieść konsekwencje. Zrobiłem co mogłem, żeby zdobyć numer do panikary, ale nie udało się. W końcu znalazłem ją na portalu społecznościowym i wysłałem wiadomość z przeprosinami oraz zaproszeniem na domówkę u mnie w nadchodzący piątek. Informację o imprezie wysłałem też do pozostałych osób, które planowały zjawić się u Niall'a. Najdłużej zajęło mi zebranie się w sobie, żeby jako pierwszy wyciągnąć rękę na zgodę do blondyna. Na moje szczęście Nicole jest na tyle płytka, że samo zaproszenie wystarczyło jej, żeby o wszystkim zapomnieć. Westchnąłem poirytowany. Nie znosiłem takiego desperackiego zachowania. W głowie wciąż miałem oskarżenia skierowane w moją stronę przez (T.I.). Może z reguły nie traktuję dziewczyn poważnie i nie przepadam za pierwszakami, ale nie jestem zaparzony w siebie. Gdzieś w głębi serca poczułem dziwne ukłucie, kiedy przywołałem w myślach te słowa. Chciałem jej udowodnić, że się myli. Potrzebowałem zrozumienia i miałem nadzieję, że blondynka okaże się godna zaufania. Nikt nie wie jaki tak naprawdę jestem. Powoli zaczynałem być zmęczony wiecznym udawaniem wielkiego trzecioklasisty, który wszystko może i robi co tylko chce. Postanowiłem następnego dnia osobiście zaprosić ją na domówkę.
Obudziłam się chwilę przed budzikiem, co zdarzało mi się bardzo rzadko. Skorzystałam z okazji i przeczytałam notatki z chemii. Obawiałam się, że będę miała problem z napisaniem tego sprawdzianu, ale było już za późno. Ubrałam luźne spodnie w stylu mom jeans z wysokim stanem i łososiową koszulkę z lekkim golfikiem. Przeczesałam włosy i nałożyłam lekki makijaż podkreślający moją bladą cerę. Wrzuciłam książki do torby, wsunęłam na nogi mokasyny i wyszłam z mieszkania. W drodze do szkoły wstąpiłam do sklepu po mleko czekoladowe i drożdżówkę. Pod klasą znalazłam się minutę przed dzwonkiem. Zajęłam swoje miejsce w ostatniej ławce i czekałam na Dakotę.
- Się masz (T.I.)! - krzyknęła entuzjastycznie, co było bardzo w jej stylu. Uśmiechnęłam się lekko, a przyjaciółka zajęła miejsce obok mnie.
- Uczyłaś się? - zapytałam z nadzieją.
- Pytasz jakbyś mnie nie znała. - skrzywiła się. Mogłam się tego spodziewać, w końcu Dakota nienawidziła chemii od początku roku szkolnego. Westchnęłam zrezygnowana. Do pomieszczenia weszła nauczycielka i rozdała nam testy. Ku mojemu zdziwieniu, okazał się być całkiem prosty. Skończyłam przed czasem i z niecierpliwością czekałam na dzwonek. Kiedy to się stało, udałyśmy się z Dakotą na parapet, żeby trochę poplotkować.
- Robisz coś w piątek? - zapytałam, chcąc nawiązać do otrzymanego wczoraj sms'a.
- Nie, chyba nie. Szkoda, że ta impreza nie wypaliła. Wiesz ilu przystojniaków miało się zjawić? Na pewno znalazłabym kogoś dla siebie! - żaliła się przyjaciółka nieco podniesionym głosem, a ja zamarłam. Na schodach pojawiła się cała paczka trzecioklasistów z Zayn'em na czele. Sądząc po ich minach, doskonale słyszeli słowa brunetki. Spojrzałam na nią z przerażeniem, a ona przełknęła głośno ślinę i spuściła głowę ze wstydu. Wyjrzałam przez okno, żeby uniknąć kontaktu wzrokowego z chłopakiem, który zaprzątał moje myśli od blisko 24 godzin.
- Cześć (T.I.), miło cię widzieć. - powiedział, a ja rozkoszowałam się dźwiękiem jego głosu. Odwróciłam głowę i z przyjemnością zauważyłam, że brunet znajdował się tuż przede mną.
- Hej. - uśmiechnęłam się lekko, próbując utrzymać dystans. Koledzy Zayn'a przystanęli na półpiętrze, najwyraźniej nie mogąc uwierzyć, że lider ich grupy rozmawia z pierwszoklasistką.
- W ramach zadośćuczynienia organizuję domówkę u siebie. Dzień, godzina i lista osób taka sama. Mam nadzieję, że się pojawisz. - wpatrywał się we mnie ciemnobrązowymi oczami, czekając na odpowiedź. Byłam w takim szoku, że ledwo udało mi się nad sobą zapanować.
- Może wpadnę na chwilkę, o ile znajdę czas. - odpowiedziałam pewnie, na co chłopakowi zrzedła mina. Usłyszałam cichy chichot członków paczki Zayn'a.
- Wyślę ci adres sms'em. - oznajmił z zadziornym uśmiechem.
- Ciekawe jak to zrobisz, skoro nie masz mojego numeru. - nie dawałam za wygraną. Droczenie się z nim zaczynało sprawiać mi coraz większą przyjemność.
- Mam swoje sposoby. - zaśmiał się i puścił oczko, po czym zwrócił się do Dakoty. - Liczę, że też wpadniesz i złamiesz serce jakiemuś frajerowi stojącemu za mną.
Brunetka nic nie powiedziała, ale iskierki w jej oczach były wystarczającą odpowiedzią dla Zayn'a, bo uśmiechnął się i odszedł. Dakota wpatrywała się we mnie z niedowierzaniem.
- Możesz mi to jakoś wytłumaczyć? - zapytała z pretensją.
- Co ci mam tłumaczyć? Przecież cały czas tutaj byłaś i wszystko słyszałaś. Chodź lepiej na algebrę, nie chcę znowu mieć spóźnienia. - zeskoczyłam z parapetu i udałam się do klasy. W ciągu dnia natknęłam się na Zayn'a tylko raz. Minęliśmy się na schodach, a jedyne co zdążyliśmy zrobić to uśmiechnąć się do siebie. Niesamowite, że widok tego chłopaka wywoływał u mnie tyle pozytywnych emocji, które na dodatek musiałam ignorować.
Rozmowa z (T.I.) sprawiła, że dobry humor mnie nie opuszczał. Nawet docinki Niall'a nie robiły na mnie wrażenia. Wiedziałem, że do jutra mu przejdzie, a poza tym miałem większe zmartwienia. Przede wszystkim, jak zdobyć numer (T.I). Wiedziałem, że zrobię tym wrażenie na dziewczynie. Gorączkowo myślałem do kogo zwrócić się z prośbą o pomoc, ale do głowy przychodziła mi tylko dziewczyna, z którą siedziała na parapecie. Sytuacja była o tyle problematyczna, że nie znałem nawet jej imienia. Nagle mnie olśniło. Na jednej z przerw znalazłem Nicole i po chwili flirtowania jadła mi z ręki. Zapytałem, czy mógłbym pożyczyć telefon, żeby zadzwonić, bo mój się rozładował. Nie zastanawiała się ani chwili. Oddaliłem się i w kontaktach znalazłem numer (T.I.). Przepisałem go szybko i oddałem dziewczynie telefon. Wróciłem do swojej klasy jeszcze przed dzwonkiem, żeby zająć miejsce w ostatniej ławce. Wyciągnąłem z kieszeni telefon i od razu napisałem do blondynki. Dotrzymałem słowa. Zayn x
Po chwili otrzymałem odpowiedź.
To się nazywa stalking. (T.I.)
Uśmiechnąłem się do siebie. Intrygowała mnie pewność siebie dziewczyny oraz sam fakt, że próbowała ze mną pogrywać, chociaż wiedziałem, że jej się podobam.
Ze złości rzuciłem telefonem o ścianę. Na szczęście spadł na łóżko i nie rozbił się na milion kawałków. Wiedziałem, że miałem coś do zrobienia. Powiedziałem Niallowi, że załatwię sprawę z tą dziewczyną. Gdybym nie spotkał (T.I.) na pewno bym to zrobił, ale nie mogę jej obwiniać. Zawaliłem i muszę ponieść konsekwencje. Zrobiłem co mogłem, żeby zdobyć numer do panikary, ale nie udało się. W końcu znalazłem ją na portalu społecznościowym i wysłałem wiadomość z przeprosinami oraz zaproszeniem na domówkę u mnie w nadchodzący piątek. Informację o imprezie wysłałem też do pozostałych osób, które planowały zjawić się u Niall'a. Najdłużej zajęło mi zebranie się w sobie, żeby jako pierwszy wyciągnąć rękę na zgodę do blondyna. Na moje szczęście Nicole jest na tyle płytka, że samo zaproszenie wystarczyło jej, żeby o wszystkim zapomnieć. Westchnąłem poirytowany. Nie znosiłem takiego desperackiego zachowania. W głowie wciąż miałem oskarżenia skierowane w moją stronę przez (T.I.). Może z reguły nie traktuję dziewczyn poważnie i nie przepadam za pierwszakami, ale nie jestem zaparzony w siebie. Gdzieś w głębi serca poczułem dziwne ukłucie, kiedy przywołałem w myślach te słowa. Chciałem jej udowodnić, że się myli. Potrzebowałem zrozumienia i miałem nadzieję, że blondynka okaże się godna zaufania. Nikt nie wie jaki tak naprawdę jestem. Powoli zaczynałem być zmęczony wiecznym udawaniem wielkiego trzecioklasisty, który wszystko może i robi co tylko chce. Postanowiłem następnego dnia osobiście zaprosić ją na domówkę.
Obudziłam się chwilę przed budzikiem, co zdarzało mi się bardzo rzadko. Skorzystałam z okazji i przeczytałam notatki z chemii. Obawiałam się, że będę miała problem z napisaniem tego sprawdzianu, ale było już za późno. Ubrałam luźne spodnie w stylu mom jeans z wysokim stanem i łososiową koszulkę z lekkim golfikiem. Przeczesałam włosy i nałożyłam lekki makijaż podkreślający moją bladą cerę. Wrzuciłam książki do torby, wsunęłam na nogi mokasyny i wyszłam z mieszkania. W drodze do szkoły wstąpiłam do sklepu po mleko czekoladowe i drożdżówkę. Pod klasą znalazłam się minutę przed dzwonkiem. Zajęłam swoje miejsce w ostatniej ławce i czekałam na Dakotę.
- Się masz (T.I.)! - krzyknęła entuzjastycznie, co było bardzo w jej stylu. Uśmiechnęłam się lekko, a przyjaciółka zajęła miejsce obok mnie.
- Uczyłaś się? - zapytałam z nadzieją.
- Pytasz jakbyś mnie nie znała. - skrzywiła się. Mogłam się tego spodziewać, w końcu Dakota nienawidziła chemii od początku roku szkolnego. Westchnęłam zrezygnowana. Do pomieszczenia weszła nauczycielka i rozdała nam testy. Ku mojemu zdziwieniu, okazał się być całkiem prosty. Skończyłam przed czasem i z niecierpliwością czekałam na dzwonek. Kiedy to się stało, udałyśmy się z Dakotą na parapet, żeby trochę poplotkować.
- Robisz coś w piątek? - zapytałam, chcąc nawiązać do otrzymanego wczoraj sms'a.
- Nie, chyba nie. Szkoda, że ta impreza nie wypaliła. Wiesz ilu przystojniaków miało się zjawić? Na pewno znalazłabym kogoś dla siebie! - żaliła się przyjaciółka nieco podniesionym głosem, a ja zamarłam. Na schodach pojawiła się cała paczka trzecioklasistów z Zayn'em na czele. Sądząc po ich minach, doskonale słyszeli słowa brunetki. Spojrzałam na nią z przerażeniem, a ona przełknęła głośno ślinę i spuściła głowę ze wstydu. Wyjrzałam przez okno, żeby uniknąć kontaktu wzrokowego z chłopakiem, który zaprzątał moje myśli od blisko 24 godzin.
- Cześć (T.I.), miło cię widzieć. - powiedział, a ja rozkoszowałam się dźwiękiem jego głosu. Odwróciłam głowę i z przyjemnością zauważyłam, że brunet znajdował się tuż przede mną.
- Hej. - uśmiechnęłam się lekko, próbując utrzymać dystans. Koledzy Zayn'a przystanęli na półpiętrze, najwyraźniej nie mogąc uwierzyć, że lider ich grupy rozmawia z pierwszoklasistką.
- W ramach zadośćuczynienia organizuję domówkę u siebie. Dzień, godzina i lista osób taka sama. Mam nadzieję, że się pojawisz. - wpatrywał się we mnie ciemnobrązowymi oczami, czekając na odpowiedź. Byłam w takim szoku, że ledwo udało mi się nad sobą zapanować.
- Może wpadnę na chwilkę, o ile znajdę czas. - odpowiedziałam pewnie, na co chłopakowi zrzedła mina. Usłyszałam cichy chichot członków paczki Zayn'a.
- Wyślę ci adres sms'em. - oznajmił z zadziornym uśmiechem.
- Ciekawe jak to zrobisz, skoro nie masz mojego numeru. - nie dawałam za wygraną. Droczenie się z nim zaczynało sprawiać mi coraz większą przyjemność.
- Mam swoje sposoby. - zaśmiał się i puścił oczko, po czym zwrócił się do Dakoty. - Liczę, że też wpadniesz i złamiesz serce jakiemuś frajerowi stojącemu za mną.
Brunetka nic nie powiedziała, ale iskierki w jej oczach były wystarczającą odpowiedzią dla Zayn'a, bo uśmiechnął się i odszedł. Dakota wpatrywała się we mnie z niedowierzaniem.
- Możesz mi to jakoś wytłumaczyć? - zapytała z pretensją.
- Co ci mam tłumaczyć? Przecież cały czas tutaj byłaś i wszystko słyszałaś. Chodź lepiej na algebrę, nie chcę znowu mieć spóźnienia. - zeskoczyłam z parapetu i udałam się do klasy. W ciągu dnia natknęłam się na Zayn'a tylko raz. Minęliśmy się na schodach, a jedyne co zdążyliśmy zrobić to uśmiechnąć się do siebie. Niesamowite, że widok tego chłopaka wywoływał u mnie tyle pozytywnych emocji, które na dodatek musiałam ignorować.
Rozmowa z (T.I.) sprawiła, że dobry humor mnie nie opuszczał. Nawet docinki Niall'a nie robiły na mnie wrażenia. Wiedziałem, że do jutra mu przejdzie, a poza tym miałem większe zmartwienia. Przede wszystkim, jak zdobyć numer (T.I). Wiedziałem, że zrobię tym wrażenie na dziewczynie. Gorączkowo myślałem do kogo zwrócić się z prośbą o pomoc, ale do głowy przychodziła mi tylko dziewczyna, z którą siedziała na parapecie. Sytuacja była o tyle problematyczna, że nie znałem nawet jej imienia. Nagle mnie olśniło. Na jednej z przerw znalazłem Nicole i po chwili flirtowania jadła mi z ręki. Zapytałem, czy mógłbym pożyczyć telefon, żeby zadzwonić, bo mój się rozładował. Nie zastanawiała się ani chwili. Oddaliłem się i w kontaktach znalazłem numer (T.I.). Przepisałem go szybko i oddałem dziewczynie telefon. Wróciłem do swojej klasy jeszcze przed dzwonkiem, żeby zająć miejsce w ostatniej ławce. Wyciągnąłem z kieszeni telefon i od razu napisałem do blondynki. Dotrzymałem słowa. Zayn x
Po chwili otrzymałem odpowiedź.
To się nazywa stalking. (T.I.)
Uśmiechnąłem się do siebie. Intrygowała mnie pewność siebie dziewczyny oraz sam fakt, że próbowała ze mną pogrywać, chociaż wiedziałem, że jej się podobam.
__________________________________________
Cześć kochane, przepraszam za lekkie opóźnienie - w zamian cześć jest trochę dłuższa :) Co sądzicie o całym tym imaginie? Ostatnio mocno spada liczba wyświetleń i zastanawiam się, jaki jest tego powód.. Jeśli te opowiadanie Wam się nie podoba albo Was nudzi to piszcie śmiało, zacznę coś innego :) Dziękuje za wszystkie komentarze jakie piszecie! Dacie radę tym razem zostawić ich tu 13? ♥️
Miłej majówki, odpoczywajcie spokojnie. Za 8 tygodni już wakacje! ♥️
littlegirl