One Direction i My.. - imaginy

wtorek, 24 października 2023

Mój nowy szef [1]

-I co o tym sądzisz?- usłyszałam głos koleżanki z pracy, który brutalnie wydarł mnie z moich myśli. Spojrzałam na nią, wiedząc, że mam na sobie jej karcący wzrok. 
-Przepraszam. - odparłam wydmuchując powietrze z płuc.
-Cały czas o nim myślisz? - zapytała tym razem nawiązując do zmiany w spółce. 
-O kim?- odpowiedziałam, chociaż obie wiedziałyśmy, że ma rację. Przewróciła oczami i powtórzyła jak jej zdaniem moglibyśmy poszerzyć grono klientów. 
-Masz ten projekt.- odparłam po namyśle. Wiedziałam, że spotka się to z ogromnym oburzeniem męskiej części naszego teamu, ale kobieta na wyższym stanowisku ciągle musi sobie radzić z niezadowolonymi chłopcami. Tak, chłopcami, bo często zachowują się jak dzieciaki. 
-Na prawdę?- zapytała dużo młodsza ode mnie dziewczyna. To ogromne wyróżnienie biorąc pod uwagę jej staż pracy. 
-Na prawdę. Ale dla formalności pokażesz jeszcze inicjatywę przed całym zespołem. - odpowiedziałam spokojnie otwierając już swój laptop i chcąc się zabrać z powrotem do swojej pracy.  Ale Madie nie wychodziła.
-Co jest?- zapytałam w końcu unosząc wzrok znad monitora.
-Dobrze wiesz, że nie będą zachwyceni. - obdarzyła mnie zatroskanym wzrokiem. 
-Jeśli tak będzie to udowodnimy, że ich założenia są gorsze od twoich. Jeśli tego nie widzisz to poważnie się zastanawiam nad moją decyzją. Teraz muszę przygotować się na spotkanie z nowym szefem zarządu odkąd Richard przeszedł na emeryturę ma go zastępować jego syn.- odparłam już bardziej twardo. Musi się nauczyć stawiać na swoim. 
-Poradzę sobie. - powiedziała już pewniej wychodząc z pomieszczenia. Ona była już ostatnia dziś. 
Harold Styles 
Wystukałam na klawiaturze i pokazał mi się szereg artykułów dotyczących jego osoby. Nie słyszałam o nim dobrych opinii. Ma własną firmę doradztwa podatkowego, a teraz przejął jeszcze ogromną kancelarię po ojcu. Był cenionym adwokatem - to na pewno. Ale potrzebowałam czegoś, co pozwoliłoby mi rozpocząć z nim rozmowę w bardziej ludzki sposób. Z pewnością nie była to wygrana w sądzie. W przypadku jego ojca była to szkocka. Jest jej ogromnym wielbicielem, więc ja również na potrzeby pracy się nią stałam. To nie tak, że nie zasłużyłam swoją pracą na stanowisko Dyrektora Generalnego w firmie, ale łatwiej się kieruje zespołem wiedząc, że ma się poparcie ze strony zarządu i głównego inwestora. Google, Twitter, Facebook, Instagram i Linkedin. Wszystko sprawdziłam i zero informacji osobistych. Uczyliśmy się na tej samej uczelni i przypuszczam, że to będzie musiało mi wystarczyć. Oczywiście wieczorem odbędzie ogromny bankiet organizowany z okazji zmiany głównego założyciela spółki. Tam go poznam, więc może będzie odrobinę bardziej otwarty niż w czterech ścianach swojego gabinetu. Zobaczyłam przez szklane drzwi, że pracownicy już zbierają się w salce konferencyjnej. Zamknęłam oczy i wzięłam dwa głębokie wdechy. Na prawdę ciężko jest zarządzać w środowisku męskich adwokatów, którzy uważają się za królów świata jedynie dlatego, że mają penisa. Zebrałam swoją teczkę z projektami pozostałych członków zespołu. 
-Jak wiecie musimy podjąć inicjatywę mającą na celu poprawę naszego wizerunku. Ze wszystkich projektów na ten cel, bardziej lub mniej błyskotliwych wybrałam projekt Pani Wattson. - zaczęłam spotkanie i spotkałam się z oporną ciszą, która następnie przerodziła się w chaos pod tytułem 'mój projekt był lepszy, a ty jesteś nieobiektywna'. 
-Świetnie. Biorąc pod uwagę, że się tego spodziewałam, bardzo proszę o skargi, ale pojedynczo. Uzasadnię odrzucenie każdego z projektów z osobna. - odparłam ze stoickim spokojem zachowując powagę i nie podnosząc głosu.  
-Ja zacznę. W czym projekt Maddie był lepszy od mojego. - zapytał najbardziej wyszczekany z nich wszystkich Josh. Uśmiechnęłam się pod nosem. 
-Jak ciąg kosztownych imprez organizowanych dla naszych partnerów i klientów miałoby nam pomóc ich przekonać, że jesteśmy kompetentni? - uniosłam brew i zobaczyłam oburzenie wypisane na twarzy mężczyzny.
-To nie mają być imprezy tylko szkolenia dla naszych największych klientów! - tak jak myślałam, będzie trwał przy swoim.
-Szkolenia zawierające w sobie poczęstunek, pokazy artystyczne i darmowy alkohol? Myślałam, że ten pomysł ma za zadanie mnie rozbawić, a nie znaleźć rozwiązanie. - parsknęłam i wiedziałam, że więcej się nie odezwie. 
-Następny.- powiedziałam wiedząc, że to nie koniec. 
-Projekt Maddie będzie trwał łącznie 6 miesięcy. Pół roku w którym będziemy mieć dużo więcej pracy, ale i również więcej rąk do pomocy. - odparłam i jak myślałam, spotkałam się ze zdziwieniem. 
-Odrobinę zmodyfikowałam twój pomysł, mam nadzieję, że się zgodzisz na moje poprawki. - powiedziałam i zobaczyłam skinięcie głową na znak aprobaty, więc kontynuowałam. 
-Projekt Maddie zakładał ciąg szkoleń na uczelniach, jedno szkolenie na daną uczelnię w mieście. Oraz zatrudnienie jednego z nich po 3 miesiącach stażu. To świetny i tani pomysł na pokazanie społeczności, że jesteśmy otwarci na świeże praktyki, jednak nie pokazuje tego, że nadal potrafimy wygrywać. - odparłam i zobaczyłam uśmiechy kilku współpracowników. 
-A wiemy, że po ostatnim zaniedbaniu Josha nie jest to takie oczywiste. - dodałam karcąc go wzrokiem. 
-Tak więc każdy z was, łącznie z tobą Maddie, poprowadzi na uczelni jedno spotkanie i ogłosi nabór. Następnie z bazy osób zgłoszonych każdy z was wybierze jednego stażystę. Będzie się musiał nim zająć, przy okazji będzie miał pomoc. Każdy stażysta z waszą pomocą zajmie się jednym z ciężkich przypadków, który wylosuje z puli, którą stworzę na tą okoliczność. Poprowadzicie z nim sprawę. Będę to nadzorować, żebyście nie mogli zrobić wszystkiego samemu. Najbardziej zasłużony zostanie w spółce. Wysokość pensji dla stażysty, budżet na spotkania oraz program stażu znajdziecie na swoich mailach. Pokażemy, że w nawet najgorszych sprawach umiemy coś wywalczyć, uniewinnienie, niższy wyrok czy karę w zawieszeniu.. każda poprawa się liczy. Zaczynamy od nowego miesiąca. Dziękuję za uwagę i możecie iść do domów przygotować się na wieczorny bankiet. - odparłam i wiedziałam, że to był dobry pomysł. Po studiach wbijasz na wyścig szczurów i to jest główny bodziec, który sprawi, że mimo nie wybrania ich inicjatywy, nadal będę mieć ich zaangażowanie. Wylali się z sali konferencyjnej, a ja zobaczyłam za szybą nikogo innego jak Pana Styles. Wygładziłam spódnicę wstając z biurka o które aktualnie się opierałam i ruszyłam w jego stronę. 
-Dzień dobry. - powiedziałam będąc już na tyle blisko, że mógł usłyszeć. 
-Dzień dobry, Pani [T.N.]? - zapytał podając mi dłoń. 
-Dzień dobry. [T.I.] [T.N.], miło mi Pana poznać. - ścisnęłam jego wiele większą od mojej dłoń nie spuszczając go z oczu. 
-Nie sądziłam, że Pana poznam przed wieczorną uroczystością. - dodałam zgodnie z prawdą. Zaskoczył mnie skubaniec. 
-Wolę przyjrzeć się moim pracownikom podczas pracy. Co miałbym wywnioskować na podstawie Pani wieczorowej kreacji? - zapytał z nutą sarkazmu. Nie będzie łatwo.
-Rozumiem. - przykleiłam do twarzy uśmiech firmowy nr 3 i czekałam aż w końcu powie cokolwiek mniej zgryźliwego. 
-Pani inicjatywa jest bardzo ciekawe, chciałem jednak zapytać skąd weźmie Pani na to fundusze. - odparł tonem po którym już wiedziałam, że on mi na pewno nie pomoże w ich uzyskaniu. 
-Zorganizuję je dzisiaj wieczorem. Na bankiecie będą obecni wszyscy nasi partnerzy a tym samym sponsorzy nowej kampanii. - mój uśmiech zniknął.
-W porządku. Bardzo proszę o przygotowanie kosztorysu oraz źródła jego finansowania na kolejny tydzień. Chętnie się temu przyjrzę. Do zobaczenia wieczorem. - jego żuchwa się napinała przy każdym słowie. Dlaczego jest taki spięty? Przyglądałam się jego sylwetce kiedy odchodził. Dotarło do mnie, że mój nowy szef jest cholernie gorący. 


#Maleńka