-To było.. wow. Piosenka jest świetna,
twoje wykonanie jeszcze lepsze niż sama piosenka.- powiedziałam ciągiem, a on
był usatysfakcjonowany.
-Cieszę się, że ci się podoba. –
wzruszył ramionami, a ja się uśmiechnęłam.
-Zawsze jesteś taki skromny?- spytałam z
przebiegłym uśmieszkiem na twarzy.
-Prawie.- mruknął podchodząc do mnie
powoli. Ujął moją twarz w swoje dłonie, a ja zatonęłam w jego brązowych oczach.
Wiedziałam, że już jedziemy, a to znaczy, że wszyscy są w autobusie.
-Jesteś piękna.- powiedział, a ja
spuściłam wzrok.
-Nie ma powodów do wstydu.- usłyszałam,
kiedy uniósł moją głowę tak, żebym
patrzyła na niego. Uśmiechnęłam się, a on mnie pocałował. To nie tak, że tego
nie robiliśmy, ale wcześniej to była gra.. a teraz? Teraz nic nas do tego nie
zmusza. Oczywiście, że oddałam pocałunek.. przecież on jest świetny. Później
wszystko się działo szybko. Poczułam, że coś mnie odrywa od bruneta. Obejrzałam
się i zobaczyłam nic nie wyrażającą minę
Styles’a. Jedyne co go demaskowało była zaciśnięta żuchwa i pięści, które aż
zbielały na kostkach.
-Już ci coś mówiłem.- warknął głosem,
który nie przyjmował sprzeciwu. Malik uśmiechnął się pod nosem.
-Uważaj. [T.I.] się ciebie przestraszy.-
parsknął kręcąc głową w akcie zawiedzenia. Na mnie spojrzał loczek z
przestraszoną miną i szukał jakichkolwiek oznak strachu.
-O co ci chodzi?- spytałam pretensjonalnym
tonem, a on zignorował to i podszedł do Zayna’a.
-Wyjdź.- powiedział ostro i Zayn bez słowa
opuścił pomieszczenie posyłając mi tylko spojrzenie, które też nic nie
wyrażało. Czemu wyszedł? Odwróciłam się, żeby podążyć za nim, ale Styles był
pierwszy i zatorował mi drogę.
-Musimy porozmawiać.- poinformował mnie
służbowym tonem, a ja przewróciłam oczami.
-Nie wydaje mi się.- fuknęłam próbując go
ominąć, ale on tylko złapał mnie i
odwracając nas, przygwoździł do drzwi.
-Co ty odwalasz?- spytałam panikując. On
był ZDECYDOWANIE za blisko.
-Z nim ci się bardziej podobało?- spytał z
wyzwaniem w głosie.
-C-co?- spytałam i zbeształam się w
myślach za drganie głosu.
-Szaleję za tobą.- wyszeptał, a ja
zamarłam. Co?! On za mną? Przecież to
kompletnie nie możliwe.
-To nie jest śmieszne.- parsknęłam
wyśmiewając jego ‘wyznanie’.
-Chcę Cię, [T.I.].- powiedział tym razem
patrząc rozpalonym wzrokiem prosto w moje oczy.
-Na ile? Jedną noc?- spytałam obojętnym
tonem unosząc jedną brew, a on uśmiechnął się.
-Nawet jeśli.. spodobałoby ci się.- znów
zabójczy półuśmiech.
-Jesteś chory.- warknęłam i go odepchnęłam
najmocniej jak umiałam. On tylko powoli zrobił krok w tył.
-Mogę zasłużyć.- powiedział całkowicie
poważnie, a ja wybuchłam śmiechem. Po prostu król skromności.
-Ty? – wydusiłam z siebie.
-Znajdę sposób.- wzruszył ramionami i
wyszedł, zostawiając mnie kompletnie skołowaną.
~Oczami Harry’ego~
Usiadłem na miejscu koło kierowcy
zdenerwowany. Czemu ona musi wszystko komplikować?! Przecież powiedziałem, że
ją chcę. Milion innych lasek by w tamtym momencie się niemal rzuciło na mnie.
Ale nie. Ona musi być oczywiście inna. Oporna i uparta ja osioł.
-Daleko jeszcze?- spytałem pełny
niecierpliwości.
-1,5 godziny. – powiedział nawet na mnie
nie patrząc. Oni wiedzą kiedy lepiej się do mnie nie zbliżać.
-Świetnie.- parsknąłem ironicznie. Chcę
już mieć za sobą ten koncert i jechać dalej. Ostatnio nawet one mnie nie
cieszą. Ale to przejdzie, kiedy już uda mi się ją mieć. Wiem, że to mi pomoże.
Ona jest zbyt.. zbyt idealna do tej roboty. Ma za dobre chęci, a tu nie szukają
takich ludzi. Prawda jest taka, że jeśli ja jej tego nie uświadomię, to zrobi
to ktoś inny, może nawet wykorzystując ją do celów zawodowych. Przymknąłem na
chwilę oczy i nawet nie zdając sobie z tego sprawy odleciałem do krainy
morfeusza.
-Stary. Jesteśmy.-poczułem czyjąś dłoń na
swojej i zobaczyłem jak zawsze szeroko uśmiechniętego Niall’a. W końcu jest u
siebie. Jak niby miałby zareagować.
-Świetnie. Za ile koncert?-przebudziłem
się na tyle, żeby kontaktować ze światem.
-2 godziny. Musimy lecieć. Już wszystko
gotowe.- powiedział wyraźnie zestresowany. Wydawałoby się, że 2 godziny to mnóstwo
czasu, ale prawda jest taka, że to naprawdę nie wiele, jeśli chodzi o
przygotowanie od koncertu. Trzeba wziąć prysznic, uczesać się, umalować (tak,
jesteśmy facetami), przebrać się i rozgrzać głos. Puenta? Dwie godziny to w
chuj mało czasu i jak się nie pospieszę to menedżer mi nogi z dupy powyrywa.
Wstałem i rozejrzałem się. Po [T.I.] ani
śladu. Może to lepiej, że mnie nie denerwuje przed koncertem. Wyszedłem z wozu
i ruszyłem za Niall’em. Później wszystko
działo się szybko, wpadłem w wir makijażystek i stylistek. Miałem ochotę
warczeć na każdą z nich.. chyba zauważyliście już, że to nie jest moja ulubiona
część tego całego przedstawienia.
-Dobra. Wychodzicie za 3…2…- usłyszałem
jej głos i dopiero teraz ją zauważyłem. Czyli jednak potrafi siedzieć cicho.
-Teraz!- krzyknęła, a chłopaki wypadli na
scenę. Spotkałem się z nią wzrokiem, po czym zrobiłem to samo co oni i z
uśmiechem na ustach już stałem na scenie.
Swietny :D
OdpowiedzUsuńSuper ❤
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńFantastyczny!!!
OdpowiedzUsuń