(T.I.), gdzie Ty do cholery jesteś? Twoi rodzice od 2
godzin Cię szukają. Podaj mi adres, przyjadę po Ciebie. Zayn
- (T.I.), wszystko w porządku? - zapytała Dakota, wyrywając mnie z transu. Nie odrywałam wzroku od ekranu komórki.
- Co? Aa, tak.. To znaczy nie. - zaczęłam się plątać.
- (T.I.), wszystko w porządku? - zapytała Dakota, wyrywając mnie z transu. Nie odrywałam wzroku od ekranu komórki.
- Co? Aa, tak.. To znaczy nie. - zaczęłam się plątać.
- To Zayn? - zapytała niepewnie, wskazując na mój telefon.
- Tak. Pyta gdzie jestem, żeby po mnie przyjechać. Podobno rodzice mnie szukają. - wyznałam.
- Nie powiedziałaś im, że wychodzisz?! - zawołała oburzona.
- Tak wyszło.. Napiszę mamie smsa. - powiedziałam i wysłałam wiadomość z informacją, że jestem u przyjaciółki.
- A Zaynowi zamierzasz odpisać? - zapytała łagodnie, niby od niechcenia.
- Nie. Lepiej będzie, jeśli nawzajem znikniemy ze swojego życia. - powiedziałam smutno.
- Nie wyglądasz przekonująco, zwłaszcza, że siedzisz tu w jego ciuchach. - zaśmiała się, co nieśmiało powtórzyłam – Teraz poważnie. Wiem, że nie możesz mu wybaczyć tego, co ci się stało. Ale musisz brać pod uwagę, że próbował cię chronić póki nie zamknie spraw z przeszłości. Dlatego tamtego poranka kazał ci wyjść. Musieli się odegrać za pobicie Liama. Harry mi mówił, że to miało być ostatnie spotkanie z paczką Williama. Pojechali na wyznaczone miejsce, ale William się nie pojawił. Zamiast tego zadzwonił do Zayna, że jesteś z nim. Podobno Zayn wpadł w szał, a później kompletnie się załamał. Przestał chodzić do szkoły, spać, jeść... ale wiedział, że musi cię znaleźć. Reszta chłopaków mu pomagała, szukali w każdym zakamarku miasta. W przypadkowej rozmowie pojawiło się hasło o opuszczonym budynku. Zayn przypomniał sobie, że kiedyś opowiadałaś mu o domu kultury i postanowił jeszcze tam sprawdzić. Resztę znasz.
- Ja.. ja nie mam pojęcia co robić. - rozpłakałam się. - Niby to wszystko wiem, ale nie mogę się pozbierać. Raz chcę, żeby mnie przytulił i ochronił przed całym światem, a zaraz potem pojawia się złość za to co się stało. To nie jego wina. To William jest potworem, ale widok Zayna stale przypomina mi o nim.
- Wydaje mi się, że cała ta sytuacja jest na tyle świeża, że myślisz o niej non stop, nie tylko wtedy, kiedy patrzysz na Zayna. Może spróbuj myśleć o nim jako o tym, który pomógł ci się uwolnić? Nie mówię, że masz go uważać bohatera, ale może za kogoś, kto tym odkupił swoje winy? - zaproponowała troskliwie Dakota, przytulając mnie do siebie.
- Chyba masz rację.. Ale potrzebuję trochę czasu. - oznajmiłam i wzięłam do ręki telefon, żeby napisać do Zayna.
Jestem u Dakoty. Rodzice wiedzą. Nie przyjeżdżaj po mnie. Sama się odezwę, kiedy będę gotowa.(T.I.) W końcu odpisała! Chodziłem nerwowo po mieszkaniu z kluczykami w ręce. W każdej chwili byłem gotowy wsiąść do samochodu i pojechać po dziewczynę. Martwiłem się o to, gdzie mogła pójść, czy jest bezpieczna. Chciałem być przy niej całymi dniami i nocami, pilnować, żeby już nigdy nic jej się nie stało. Wziąłem do ręki komórkę i przeczytałem wiadomość od blondynki. Rozczarowany zdjąłem kurtkę i usiadłem na kanapie. Wybrałem numer przyjaciela.
- Co tam? - zapytał zachrypniętym głosem.
- (T.I.) chce, żebym dał jej trochę czasu. Wpadniesz z chłopakami na piwo? - zapytałem z nadzieją. Nie chciałem spędzać kolejnego wieczoru sam.
- Jasne, będziemy za dwie godziny. - powiedział Harry, po czym się rozłączyłem.
- Jesteś w końcu! - zawołała mama, kiedy tylko stanęłam w progu.
- Jak widać. - mruknęłam.
- Zjesz kolację? Zrobiłam zapiekankę. - powiedziała wesoło, na co przytaknęłam.
- To ubrania tego chłopaka? - zauważyła tata przy stole.
- Tak.. zapomniałam się przebrać. - wyznałam.
- Ładnie ci w nich. - uśmiechnął się, a ja poczułam przyjemne ciepło w okolicy serca.
- (T.I.), chcielibyśmy o czymś z tobą porozmawiać. - ojciec zmienił temat.
- Nie możemy sobie nawet wyobrazić jaki przeżyłaś koszmar, ale wiemy, że może ci być ciężko się po tym pozbierać. Dlatego pomyśleliśmy, że może pomogłaby ci terapia u psychologa? Co o tym myślisz? - zapytała niepewnie mama.
- Myślę, że to dobry pomysł. - uśmiechnęłam się. Cieszyło mnie zainteresowanie rodziców moim problemem.
Dni mijały cholernie wolno. Wróciłem do szkoły, w końcu zbliżały się egzaminy. Musiałem wziąć się w garść i pomyśleć o swojej przyszłości. Wieść o powrocie (T.I.) była tematem numer jeden wśród uczniów, chociaż dziewczyna jeszcze nie pojawiła się na lekcjach. Każdego dnia wchodziłem do budynku z nadzieją, że ją zobaczę. Tak jak prosiła, czekałem na jej wiadomość, nie wykonując żadnych ruchów z mojej strony. Wpatrywałem się w okno, znudzony nudną lekcją historii, kiedy poczułem wibracje w kieszeni. Wyciągnąłem komórkę i zobaczyłem wiadomość od dziewczyny.
Przyjdę do ciebie o 17. (T.I.) x Uśmiechnąłem się do siebie. Pewność siebie blondynki była cechą, która bardzo mnie u niej pociągała, zwłaszcza, że ukrywa ją pod osłonką cichej myszki. Cieszyłem się jak dziecko z faktu, że za kilka godzin ją zobaczę.
Nie mogłam się doczekać spotkania z Zaynem. Czas, który spędziłam w domu pomógł mi zrozumieć, że naprawdę mi na nim zależy. Myslałam nad tym, co powiedziała mi Dakota i doszłam do wniosku, że miała rację. Postanowiłam dać chłopakowi jeszcze jedną szansę. Ubrałam jasne rurki i zwiewną koszulę w kwiaty. Do torby wepchnęłam ubrania Zayna, chociaż niechętnie przyszło mi się z nimi rozstać. Założyłam beżowy płaszczyk i oxfordki. Wyszłam z domu o 16:40, dzięki czemu na miejscu byłam punktualnie. Zapukałam do drzwi, czekając aż chłopak mi otworzy. Kiedy go zobaczyłam, serce zaczęło bić mi szybciej. Uśmiechał się lekko, a włosy ułożone w nieład opadały mu na czoło. Miał lekki zarost, co dodawało mu męskości. Nie mogąc się powstrzymać, bez słowa rzuciłam torbę na ziemię i oplotłam ręcę wokół karku chłopaka, przytulając się do niego z całej siły. Nie musiałam długo czekać na reakcję Zayna. Objął mnie w talii i podniósł kilka centymetrów nad ziemię, przez co zaczęłam się śmiać.
- Postaw mnie. - zażądałam z uśmiechem.
- Nie puszczę cię, już nigdy. - odpowiedział z chytrym uśmieszkiem. Jego pewność siebie strasznie mnie pociągała, dlatego nie czekając dłużej wpiłam się w usta chłopaka. To był zdecydowanie nasz najlepszy pocałunek.
____________________________________
Hej kochane! Przychodzę do Was z ostatnią częścią tego opowiadania.. Jesteście zadowolone z zakończenia? Przyznam, że ciężko mi się rozstać z tą historią, bo pisałam ją kilka miesięcy i trochę się zżyłam z bohaterami, a Wy? :D
Teraz czas na obiecane opowiadanie z Louisem, ale chcę Was uprzedzić, że posty będą pojawiały się tak jak teraz albo troszkę rzadziej, bo mam masę nauki :(
16 komentarzy = seria imaginów z Lou
littlegirl
PS. Jeśli macie jakieś pomysły na te nowe opowiadanie to piszcie, może się czymś zainspiruję :D
- Tak. Pyta gdzie jestem, żeby po mnie przyjechać. Podobno rodzice mnie szukają. - wyznałam.
- Nie powiedziałaś im, że wychodzisz?! - zawołała oburzona.
- Tak wyszło.. Napiszę mamie smsa. - powiedziałam i wysłałam wiadomość z informacją, że jestem u przyjaciółki.
- A Zaynowi zamierzasz odpisać? - zapytała łagodnie, niby od niechcenia.
- Nie. Lepiej będzie, jeśli nawzajem znikniemy ze swojego życia. - powiedziałam smutno.
- Nie wyglądasz przekonująco, zwłaszcza, że siedzisz tu w jego ciuchach. - zaśmiała się, co nieśmiało powtórzyłam – Teraz poważnie. Wiem, że nie możesz mu wybaczyć tego, co ci się stało. Ale musisz brać pod uwagę, że próbował cię chronić póki nie zamknie spraw z przeszłości. Dlatego tamtego poranka kazał ci wyjść. Musieli się odegrać za pobicie Liama. Harry mi mówił, że to miało być ostatnie spotkanie z paczką Williama. Pojechali na wyznaczone miejsce, ale William się nie pojawił. Zamiast tego zadzwonił do Zayna, że jesteś z nim. Podobno Zayn wpadł w szał, a później kompletnie się załamał. Przestał chodzić do szkoły, spać, jeść... ale wiedział, że musi cię znaleźć. Reszta chłopaków mu pomagała, szukali w każdym zakamarku miasta. W przypadkowej rozmowie pojawiło się hasło o opuszczonym budynku. Zayn przypomniał sobie, że kiedyś opowiadałaś mu o domu kultury i postanowił jeszcze tam sprawdzić. Resztę znasz.
- Ja.. ja nie mam pojęcia co robić. - rozpłakałam się. - Niby to wszystko wiem, ale nie mogę się pozbierać. Raz chcę, żeby mnie przytulił i ochronił przed całym światem, a zaraz potem pojawia się złość za to co się stało. To nie jego wina. To William jest potworem, ale widok Zayna stale przypomina mi o nim.
- Wydaje mi się, że cała ta sytuacja jest na tyle świeża, że myślisz o niej non stop, nie tylko wtedy, kiedy patrzysz na Zayna. Może spróbuj myśleć o nim jako o tym, który pomógł ci się uwolnić? Nie mówię, że masz go uważać bohatera, ale może za kogoś, kto tym odkupił swoje winy? - zaproponowała troskliwie Dakota, przytulając mnie do siebie.
- Chyba masz rację.. Ale potrzebuję trochę czasu. - oznajmiłam i wzięłam do ręki telefon, żeby napisać do Zayna.
Jestem u Dakoty. Rodzice wiedzą. Nie przyjeżdżaj po mnie. Sama się odezwę, kiedy będę gotowa.(T.I.) W końcu odpisała! Chodziłem nerwowo po mieszkaniu z kluczykami w ręce. W każdej chwili byłem gotowy wsiąść do samochodu i pojechać po dziewczynę. Martwiłem się o to, gdzie mogła pójść, czy jest bezpieczna. Chciałem być przy niej całymi dniami i nocami, pilnować, żeby już nigdy nic jej się nie stało. Wziąłem do ręki komórkę i przeczytałem wiadomość od blondynki. Rozczarowany zdjąłem kurtkę i usiadłem na kanapie. Wybrałem numer przyjaciela.
- Co tam? - zapytał zachrypniętym głosem.
- (T.I.) chce, żebym dał jej trochę czasu. Wpadniesz z chłopakami na piwo? - zapytałem z nadzieją. Nie chciałem spędzać kolejnego wieczoru sam.
- Jasne, będziemy za dwie godziny. - powiedział Harry, po czym się rozłączyłem.
- Jesteś w końcu! - zawołała mama, kiedy tylko stanęłam w progu.
- Jak widać. - mruknęłam.
- Zjesz kolację? Zrobiłam zapiekankę. - powiedziała wesoło, na co przytaknęłam.
- To ubrania tego chłopaka? - zauważyła tata przy stole.
- Tak.. zapomniałam się przebrać. - wyznałam.
- Ładnie ci w nich. - uśmiechnął się, a ja poczułam przyjemne ciepło w okolicy serca.
- (T.I.), chcielibyśmy o czymś z tobą porozmawiać. - ojciec zmienił temat.
- Nie możemy sobie nawet wyobrazić jaki przeżyłaś koszmar, ale wiemy, że może ci być ciężko się po tym pozbierać. Dlatego pomyśleliśmy, że może pomogłaby ci terapia u psychologa? Co o tym myślisz? - zapytała niepewnie mama.
- Myślę, że to dobry pomysł. - uśmiechnęłam się. Cieszyło mnie zainteresowanie rodziców moim problemem.
Dni mijały cholernie wolno. Wróciłem do szkoły, w końcu zbliżały się egzaminy. Musiałem wziąć się w garść i pomyśleć o swojej przyszłości. Wieść o powrocie (T.I.) była tematem numer jeden wśród uczniów, chociaż dziewczyna jeszcze nie pojawiła się na lekcjach. Każdego dnia wchodziłem do budynku z nadzieją, że ją zobaczę. Tak jak prosiła, czekałem na jej wiadomość, nie wykonując żadnych ruchów z mojej strony. Wpatrywałem się w okno, znudzony nudną lekcją historii, kiedy poczułem wibracje w kieszeni. Wyciągnąłem komórkę i zobaczyłem wiadomość od dziewczyny.
Przyjdę do ciebie o 17. (T.I.) x Uśmiechnąłem się do siebie. Pewność siebie blondynki była cechą, która bardzo mnie u niej pociągała, zwłaszcza, że ukrywa ją pod osłonką cichej myszki. Cieszyłem się jak dziecko z faktu, że za kilka godzin ją zobaczę.
Nie mogłam się doczekać spotkania z Zaynem. Czas, który spędziłam w domu pomógł mi zrozumieć, że naprawdę mi na nim zależy. Myslałam nad tym, co powiedziała mi Dakota i doszłam do wniosku, że miała rację. Postanowiłam dać chłopakowi jeszcze jedną szansę. Ubrałam jasne rurki i zwiewną koszulę w kwiaty. Do torby wepchnęłam ubrania Zayna, chociaż niechętnie przyszło mi się z nimi rozstać. Założyłam beżowy płaszczyk i oxfordki. Wyszłam z domu o 16:40, dzięki czemu na miejscu byłam punktualnie. Zapukałam do drzwi, czekając aż chłopak mi otworzy. Kiedy go zobaczyłam, serce zaczęło bić mi szybciej. Uśmiechał się lekko, a włosy ułożone w nieład opadały mu na czoło. Miał lekki zarost, co dodawało mu męskości. Nie mogąc się powstrzymać, bez słowa rzuciłam torbę na ziemię i oplotłam ręcę wokół karku chłopaka, przytulając się do niego z całej siły. Nie musiałam długo czekać na reakcję Zayna. Objął mnie w talii i podniósł kilka centymetrów nad ziemię, przez co zaczęłam się śmiać.
- Postaw mnie. - zażądałam z uśmiechem.
- Nie puszczę cię, już nigdy. - odpowiedział z chytrym uśmieszkiem. Jego pewność siebie strasznie mnie pociągała, dlatego nie czekając dłużej wpiłam się w usta chłopaka. To był zdecydowanie nasz najlepszy pocałunek.
____________________________________
Hej kochane! Przychodzę do Was z ostatnią częścią tego opowiadania.. Jesteście zadowolone z zakończenia? Przyznam, że ciężko mi się rozstać z tą historią, bo pisałam ją kilka miesięcy i trochę się zżyłam z bohaterami, a Wy? :D
Teraz czas na obiecane opowiadanie z Louisem, ale chcę Was uprzedzić, że posty będą pojawiały się tak jak teraz albo troszkę rzadziej, bo mam masę nauki :(
16 komentarzy = seria imaginów z Lou
littlegirl
PS. Jeśli macie jakieś pomysły na te nowe opowiadanie to piszcie, może się czymś zainspiruję :D
Ta historia była fantastyczna i trzymająca w napięciu! Zakończenie cudowne! Nie moge sie doczejać serii z Lou!
OdpowiedzUsuńWszystko co dobre się kończy niestety a może niech Lou będzie starszym bratem mojej ulubionej przyjaciółki
OdpowiedzUsuńSzkoda ze ta historia się skonczyla ale czekam na następną z Lou ;**
OdpowiedzUsuńHMM a co powiesz na to żeby Lou był gorącym nauczycielem ???
OdpowiedzUsuńtaaak dobry pomysł ;)
OdpowiedzUsuńboski imagin normalnie super
OdpowiedzUsuńNo i w końcu są razem ah jak przyjemnie
OdpowiedzUsuńwow
OdpowiedzUsuńa ja jestem za przyjacielem
OdpowiedzUsuńnie ważne co napiszesz i tak na pewno będzie świetne
OdpowiedzUsuńjuż nie mogę się doczekać
OdpowiedzUsuń