- Kiedy? - zapytałem bez emocji,
żeby nie wzbudzić podejrzeń (T.I.).
- Dzisiaj rano. Mamy mało czasu. Kiedy wraca twoja mama i siostry z wakacji? - głos chłopaka stawał się coraz bardziej nerwowy.
- Za tydzień. - odpowiedziałem krótko, czując na sobie wzrok dziewczyny.
- Powinniśmy zdążyć. Weź z mieszkania wszystkie wartościowe rzeczy, na wypadek, gdyby próbowali się włamać. I zostaw telefon, nie mogą cię namierzyć. - polecił Harry.
- Jasne, rozumiem. Jak się ma Dakota? - zmieniłem temat, żeby dziewczyna zapomniała o prawdziwej przyczynie rozmowy.
- Nie najlepiej, a do tego nie mogę być teraz przy niej. Kurwa, potraktuje mnie jak nieodpowiedzialnego gnojka. - stwierdził rozzłoszczony. Miał rację. Jeśli zniknie na tydzień w takim momencie, brunetka nie będzie chciała z nim więcej rozmawiać.
- To silna dziewczyna, na pewno da sobie radę. - pocieszyłem bardziej (T.I.) niż Harrego.
- (T.I.) jest teraz u ciebie i nie możesz rozmawiać, prawda? - zapytał.
- Tak. - spojrzałem na dziewczynę, która przyglądała mi się ze strachem w oczach.
- Stary, mówiłem ci, żebyś ją sobie odpuścił. Zakończ to, zanim będzie za późno. - ostrzegł mnie przyjaciel, jakbym sam tego nie wiedział.
- Muszę kończyć, cześć. - rzuciłem zirytowany i rozłączyłem się.
- I co? - dopytywała blondynka.
- Dakota nie jest w najlepszej formie, ale jakoś się trzyma. Myślę, że powinnaś już iść. - powiedziałem sucho, chociaż miałem ochotę natychmiast to cofnąć.
- Słucham? - posłała mi niezrozumiałe spojrzenie pełne bólu. Spodziewała się tego. Szkoda, że nie znała prawdziwej przyczyny. Chciałem jak najszybciej mieć to za sobą i nie patrzeć dłużej jak cierpi.
- Nie jesteś mi już potrzebna. - warknąłem wściekły. Na siebie, nie na nią. Dziewczyna ze łzami w oczach pobiegła na górę po swoje rzeczy. Po chwili zbiegła w swoich ubraniach, trzymając w ręku rozpiętą torebkę. Wypadło z niej kilka rzeczy, ale (T.I.) nie wróciła się po nie. Zabrała kurtkę z wieszaka i po raz ostatni odwróciła się w moją stronę.
- Przepraszam, że nie jestem wystarczająco dobra. - szepnęła i wyszła. Stałem jak wryty, nie mogąc ostrząsnąc się po tym, co właśnie usłyszałem. Nie miałem pojęcia, dlaczego (T.I.) wzięła całą winę na siebie. Przecież to ja zachowałem się jak potwór. Wtedy zrozumiałem, że zakochałem się w tej dziewczynie. Co gorsza, ona we mnie też. Myśl, że mimo to nadal coś do mnie czuła, bolała bardziej niż gdyby wykreśliła te dwa dni ze swojego życia. Podbiegłem do okna, by jeszcze raz ją zobaczyć. Kto wie, być może ostatni. Szła szybkim krokiem, ocierając łzy z twarzy. Długie blond włosy rozwiewał wiatr, przyklejając się do mokrych policzków. Właśnie tego się obawiałem od momentu, kiedy wpadłem na nią w klasie. Tak bardzo chciałem pobiec za (T.I.), przeprosić i wszystko wytłumaczyć. Jednak nie mogłem. Paradoksalnie, robiłem to dla niej. Dla jej bezpieczeństwa. Nie wybaczyłbym sobie, gdyby ktoś zrobił krzywdę tej niewinnej dziewczynie. To był jedyny sposób, żeby ją chronić. Musiała o mnie zapomnieć, przynajmniej dopóki nie zamknę kilku spraw z przeszłości.
Nie potrafiłam uwierzyć w swoją naiwność. Jak mogłam dać się uwieść największemu podrywaczowi w szkole? Wiadomo było, że to się tak skończy. Byłam i zawsze będę dla niego tylko jedną z pierwszoklasistek, których tak bardzo nie znosi. Tak długo się przed tym wzbraniałam, nie dopuszczając do siebie myśli, że poczułam do niego coś więcej. Dlaczego się złamałam? Powinnam była zakończyć tę znajomość na samym początku. Nie cierpiałabym teraz tak, jak cierpiała połowa dziewczyn ze szkoły, które Zayn zaliczył. Dostałam za swoje. Przez chwilę łudziłam się, że wszystko co o nim słyszałam to plotki. Zachował się naprawdę w porządku w trudnej dla mnie sytuacji. Nie chciałam dopuścić do siebie myśli, że potrafił wykorzystać mój zły stan do osiągnięcia celu. A może nawet wygrania jakiegoś głupiego zakładu.
Wróciłam do domu, rodziców na szczęście nie było. Wzięłam prysznic, żeby zmyć z siebie zapach perfum Zayna. Przebrałam się w luźną koszulkę i położyłam do łóżka. Zastanawiałam się, czy powinnam zadzwonić do Dakoty, ale nie sądziłam, że to odpowiednia chwila. Miała swoje zmartwienia i to o wiele bardziej poważne, niż moje złamane serce. Powiem jej przy okazji, kiedy sama się z tym uporam. Zamknęłam oczy i mimowolnie wróciłam myślami do wydarzeń z poprzedniego wieczoru. Przypomniałam sobie troskę chłopaka w nocy. Sam fakt, że postanowił spać ze mną, bo miałam koszmar nie pozwalał mi wierzyć w plotki o nim. Nie chciałam go stracić. Byłam pewna, że zaczęło mu na mnie zależeć. W przeciwnym razie, nie byłby taki czuły choćby podczas pocałunku. Coś musiało się stać, a ja postanowiłam się dowiedzieć co takiego. Wybrałam jego numer, nerwowo oczekując aż odbierze. Po chwili usłyszałam dzwięk poczty głosowej. Spróbowałam jeszcze raz. Niestety, z takim samym skutkiem. Nie chcąc się narzucać, zrezygnowałam.
Spakowałem ubrania i podstawowe kosmetyki do torby podróżnej, a do plecaka włożyłem portfel, pieniądze, dokumenty i trochę jedzenia. Nie wiedziałem, kiedy wrócę do domu, ale z pewnością przed resztą domowników. Nie mogłem pozwolić, żeby stała im się krzywda. Schowałem cenne przedmioty, mając nadzieję, że mimo wszystko nikt nie postanowi szukać mnie w domu. Nalałem coli do szklanki i usiadłem przy wyspie kuchennej. Miałem jeszcze 10 minut do przyjazdu Harrego. Rozejrzałem się po mieszkaniu. Mój wzrok zatrzymał się na drewnianych schodach. Zauważyłem tam kilka rzeczy (T.I.), które wypadły jej z torebki. Chusteczki, gumy do żucia, perfum i dokumenty. Odruchowo zjąłem nakrętkę z perfumu, dzięki czemu poczułem piękny zapach. Jej zapach. Przygnębiony wrzuciłem flakonik do plecaka. Był to jedyny sposób, żeby mieć ją przy sobie chociaż w niewielkim stopniu. Wiedziałem, że po moim powrocie nie będzie chciała słuchać wyjaśnień. Nie miałem pojęcia co zrobić z dokumentami dziewczyny. Znajdowała się tam legitymacja i karta do szkolnej blilioteki. Nic, bez czego nie mogłaby przeżyć tygodnia, dlatego ostatecznie postanowiłem oddać jej to po powrocie. Przynajmniej znajdzie się preteskt do rozmowy. Nie chciałem zostawiać znalezionych dokumentów w mieszkaniu, żeby nie kusić losu. Poza tym, na legitymacji znadowało się zdjęcie uśmiechniętej blondynki. Taką chciałem widywać ją każdego ranka. Moje rozmyślania na temat dziewczyny przerwał telefon.
- Czekam na dole. - rzucił Harry i rozłączył się. Wtedy zauważyłem, że mam dwa nieodebrane połączenia od.. (T.I.). Dlaczego, do cholery, nie słyszałem, że dzwoni!? Byłem wściekły, rozżalony i bezradny. Chciałem, żeby to wszystko się już skończyło. Musiałem z nią porozmawiać, ale najpierw miałem coś do zrobienia. Wrzuciłem komórkę do kosza na śmieci i wyszedłem z domu, dokładnie zamykając drzwi na klucz. Jakby to miało ich powstrzymać zaśmiałem się ironicznie w myślach.
- Dzisiaj rano. Mamy mało czasu. Kiedy wraca twoja mama i siostry z wakacji? - głos chłopaka stawał się coraz bardziej nerwowy.
- Za tydzień. - odpowiedziałem krótko, czując na sobie wzrok dziewczyny.
- Powinniśmy zdążyć. Weź z mieszkania wszystkie wartościowe rzeczy, na wypadek, gdyby próbowali się włamać. I zostaw telefon, nie mogą cię namierzyć. - polecił Harry.
- Jasne, rozumiem. Jak się ma Dakota? - zmieniłem temat, żeby dziewczyna zapomniała o prawdziwej przyczynie rozmowy.
- Nie najlepiej, a do tego nie mogę być teraz przy niej. Kurwa, potraktuje mnie jak nieodpowiedzialnego gnojka. - stwierdził rozzłoszczony. Miał rację. Jeśli zniknie na tydzień w takim momencie, brunetka nie będzie chciała z nim więcej rozmawiać.
- To silna dziewczyna, na pewno da sobie radę. - pocieszyłem bardziej (T.I.) niż Harrego.
- (T.I.) jest teraz u ciebie i nie możesz rozmawiać, prawda? - zapytał.
- Tak. - spojrzałem na dziewczynę, która przyglądała mi się ze strachem w oczach.
- Stary, mówiłem ci, żebyś ją sobie odpuścił. Zakończ to, zanim będzie za późno. - ostrzegł mnie przyjaciel, jakbym sam tego nie wiedział.
- Muszę kończyć, cześć. - rzuciłem zirytowany i rozłączyłem się.
- I co? - dopytywała blondynka.
- Dakota nie jest w najlepszej formie, ale jakoś się trzyma. Myślę, że powinnaś już iść. - powiedziałem sucho, chociaż miałem ochotę natychmiast to cofnąć.
- Słucham? - posłała mi niezrozumiałe spojrzenie pełne bólu. Spodziewała się tego. Szkoda, że nie znała prawdziwej przyczyny. Chciałem jak najszybciej mieć to za sobą i nie patrzeć dłużej jak cierpi.
- Nie jesteś mi już potrzebna. - warknąłem wściekły. Na siebie, nie na nią. Dziewczyna ze łzami w oczach pobiegła na górę po swoje rzeczy. Po chwili zbiegła w swoich ubraniach, trzymając w ręku rozpiętą torebkę. Wypadło z niej kilka rzeczy, ale (T.I.) nie wróciła się po nie. Zabrała kurtkę z wieszaka i po raz ostatni odwróciła się w moją stronę.
- Przepraszam, że nie jestem wystarczająco dobra. - szepnęła i wyszła. Stałem jak wryty, nie mogąc ostrząsnąc się po tym, co właśnie usłyszałem. Nie miałem pojęcia, dlaczego (T.I.) wzięła całą winę na siebie. Przecież to ja zachowałem się jak potwór. Wtedy zrozumiałem, że zakochałem się w tej dziewczynie. Co gorsza, ona we mnie też. Myśl, że mimo to nadal coś do mnie czuła, bolała bardziej niż gdyby wykreśliła te dwa dni ze swojego życia. Podbiegłem do okna, by jeszcze raz ją zobaczyć. Kto wie, być może ostatni. Szła szybkim krokiem, ocierając łzy z twarzy. Długie blond włosy rozwiewał wiatr, przyklejając się do mokrych policzków. Właśnie tego się obawiałem od momentu, kiedy wpadłem na nią w klasie. Tak bardzo chciałem pobiec za (T.I.), przeprosić i wszystko wytłumaczyć. Jednak nie mogłem. Paradoksalnie, robiłem to dla niej. Dla jej bezpieczeństwa. Nie wybaczyłbym sobie, gdyby ktoś zrobił krzywdę tej niewinnej dziewczynie. To był jedyny sposób, żeby ją chronić. Musiała o mnie zapomnieć, przynajmniej dopóki nie zamknę kilku spraw z przeszłości.
Nie potrafiłam uwierzyć w swoją naiwność. Jak mogłam dać się uwieść największemu podrywaczowi w szkole? Wiadomo było, że to się tak skończy. Byłam i zawsze będę dla niego tylko jedną z pierwszoklasistek, których tak bardzo nie znosi. Tak długo się przed tym wzbraniałam, nie dopuszczając do siebie myśli, że poczułam do niego coś więcej. Dlaczego się złamałam? Powinnam była zakończyć tę znajomość na samym początku. Nie cierpiałabym teraz tak, jak cierpiała połowa dziewczyn ze szkoły, które Zayn zaliczył. Dostałam za swoje. Przez chwilę łudziłam się, że wszystko co o nim słyszałam to plotki. Zachował się naprawdę w porządku w trudnej dla mnie sytuacji. Nie chciałam dopuścić do siebie myśli, że potrafił wykorzystać mój zły stan do osiągnięcia celu. A może nawet wygrania jakiegoś głupiego zakładu.
Wróciłam do domu, rodziców na szczęście nie było. Wzięłam prysznic, żeby zmyć z siebie zapach perfum Zayna. Przebrałam się w luźną koszulkę i położyłam do łóżka. Zastanawiałam się, czy powinnam zadzwonić do Dakoty, ale nie sądziłam, że to odpowiednia chwila. Miała swoje zmartwienia i to o wiele bardziej poważne, niż moje złamane serce. Powiem jej przy okazji, kiedy sama się z tym uporam. Zamknęłam oczy i mimowolnie wróciłam myślami do wydarzeń z poprzedniego wieczoru. Przypomniałam sobie troskę chłopaka w nocy. Sam fakt, że postanowił spać ze mną, bo miałam koszmar nie pozwalał mi wierzyć w plotki o nim. Nie chciałam go stracić. Byłam pewna, że zaczęło mu na mnie zależeć. W przeciwnym razie, nie byłby taki czuły choćby podczas pocałunku. Coś musiało się stać, a ja postanowiłam się dowiedzieć co takiego. Wybrałam jego numer, nerwowo oczekując aż odbierze. Po chwili usłyszałam dzwięk poczty głosowej. Spróbowałam jeszcze raz. Niestety, z takim samym skutkiem. Nie chcąc się narzucać, zrezygnowałam.
Spakowałem ubrania i podstawowe kosmetyki do torby podróżnej, a do plecaka włożyłem portfel, pieniądze, dokumenty i trochę jedzenia. Nie wiedziałem, kiedy wrócę do domu, ale z pewnością przed resztą domowników. Nie mogłem pozwolić, żeby stała im się krzywda. Schowałem cenne przedmioty, mając nadzieję, że mimo wszystko nikt nie postanowi szukać mnie w domu. Nalałem coli do szklanki i usiadłem przy wyspie kuchennej. Miałem jeszcze 10 minut do przyjazdu Harrego. Rozejrzałem się po mieszkaniu. Mój wzrok zatrzymał się na drewnianych schodach. Zauważyłem tam kilka rzeczy (T.I.), które wypadły jej z torebki. Chusteczki, gumy do żucia, perfum i dokumenty. Odruchowo zjąłem nakrętkę z perfumu, dzięki czemu poczułem piękny zapach. Jej zapach. Przygnębiony wrzuciłem flakonik do plecaka. Był to jedyny sposób, żeby mieć ją przy sobie chociaż w niewielkim stopniu. Wiedziałem, że po moim powrocie nie będzie chciała słuchać wyjaśnień. Nie miałem pojęcia co zrobić z dokumentami dziewczyny. Znajdowała się tam legitymacja i karta do szkolnej blilioteki. Nic, bez czego nie mogłaby przeżyć tygodnia, dlatego ostatecznie postanowiłem oddać jej to po powrocie. Przynajmniej znajdzie się preteskt do rozmowy. Nie chciałem zostawiać znalezionych dokumentów w mieszkaniu, żeby nie kusić losu. Poza tym, na legitymacji znadowało się zdjęcie uśmiechniętej blondynki. Taką chciałem widywać ją każdego ranka. Moje rozmyślania na temat dziewczyny przerwał telefon.
- Czekam na dole. - rzucił Harry i rozłączył się. Wtedy zauważyłem, że mam dwa nieodebrane połączenia od.. (T.I.). Dlaczego, do cholery, nie słyszałem, że dzwoni!? Byłem wściekły, rozżalony i bezradny. Chciałem, żeby to wszystko się już skończyło. Musiałem z nią porozmawiać, ale najpierw miałem coś do zrobienia. Wrzuciłem komórkę do kosza na śmieci i wyszedłem z domu, dokładnie zamykając drzwi na klucz. Jakby to miało ich powstrzymać zaśmiałem się ironicznie w myślach.
_____________________________________
Hej misie ♥️ Jak Wam się podoba ta część? Wolicie coś bardziej dark czy szkolną sielankę? :D
Zaskakujecie mnie z ilością komentarzy, prawdę mówiąc, nie sądziłam, że spełnicie limit z nadwyżką! Bardzo Wam dziękuję ♥️ 17 komentarzy = następna część <- im szybciej spełnicie, tym szybciej się pojawi :)
littlegirl
PS. Pod tą częścią możecie też zadawać pytania do Q&A, o którym wspominałam ostatnio :)
Zaskakujecie mnie z ilością komentarzy, prawdę mówiąc, nie sądziłam, że spełnicie limit z nadwyżką! Bardzo Wam dziękuję ♥️ 17 komentarzy = następna część <- im szybciej spełnicie, tym szybciej się pojawi :)
littlegirl
PS. Pod tą częścią możecie też zadawać pytania do Q&A, o którym wspominałam ostatnio :)
Dalej dalej dalej <3
OdpowiedzUsuńJa wolę jak będzie bardziej Dark nie ukrywam że takie najbardziej lubię. Dobra mam pytanie - Skąd czerpiesz inspiracje?
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńPisz dalej
OdpowiedzUsu������
OdpowiedzUsuńFajny
OdpowiedzUsuńSuuuuuuuper :)
OdpowiedzUsuń~~~~Kropka
Fajnyyyyyyyyyyyyyy
OdpowiedzUsuńSuperrrrrrrrrrrrrrr
OdpowiedzUsuńCzekam na next
OdpowiedzUsuńSupcio
OdpowiedzUsuńTroche smutny
OdpowiedzUsuńŚwietny
OdpowiedzUsuńOMG
OdpowiedzUsuń...
OdpowiedzUsuńWoW
OdpowiedzUsuńCzy jest możliwość pojawienia się w tym opowiadaniu scen 18+ :'D
OdpowiedzUsuńCo cię natchneło do pisania
OdpowiedzUsuńBoże! Dziewczyno, co Ty ze mną robisz? Błagam o next! Ja muszę wiedzieć co będzie dalej... Proszę, proszę, proszę.
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i ściskam mocno
Blanka
Ile jeszcze przedwidujesz część
OdpowiedzUsuńMam pytanie wcześniej u Ciebie na blogu pojawiło się opowiadanie z Harrym w roli głównej "Harold" i skończyłaś na 5 części będziesz dalej kontynuowała to opowiadanie bo przyznam szczerze ze jest świetne jak każde z resztą i nie mogę się doczekać kolejnej części pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuńKiedy next?
OdpowiedzUsuńmiał być przed weekendem, ale wypadł mi weekend w pracy, więc postaram się na początku tygodnia :) xx
UsuńOkk
Usuń:) <3