Aloha xxx
I jak się macie? Jak samopoczucie? Jak w szkole?
Dużo tych pytań, ja jestem na jakieś niecałe 2 tyg w Holandii i mam dużo czasu na pisanie :D
Także ten.. Macie tu kolejną część imagina z Loczkiem <3 Przypomniało mi się że jest tu też mój niedokończony imagin z Louisem, chcecie żebym go dokończyła? To ON!
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
H:...pomogę
Ci w tym choćbyś mnie wkurzała tysiące razy na dobę, choćbym miał Cię
siłą zaciągać na rehabilitacje, choćbyś ze mną zerwała i przestała mnie
kochać, ja się nie poddam. Kocham Cię i zrobię wszystko żeby wróciła do
Ciebie radość życia, rozumiesz.. - klęknął przede mną i złapał mnie za
dłonie. Widziałam łzy w jego oczach, czułam że i w moich się zbierają.
On mnie kocha, ale czy ja chce tej pomocy.. Na pewni chce żeby dalej
przy mnie był, żeby..
J: Harry ja nie dam rady.. - powiedziałam płaczliwie.
H:
Kochanie poradzimy sobie, damy rade.. Jeśli tylko się kochamy to damy
rade. - płakał, całował moje dłonie, przytulał się do nich.. - Kochasz
mnie, prawda? - patrzył na mnie, oczekiwał tej, oczywistej, odpowiedzi.. Czemu więc tak ciężko było mi cokolwiek powiedzieć? To zapewne przez tą wielką gule w gardle, uniemożliwiała mi mówienie. Mina Loczka była zawiedziona, przez mój brak odpowiedzi on myśli że go nie kocham, a ja nigdy w życiu nie byłam bardziej zakochana. - Uszykuje Ci kąpiel.. - wstał i skierował się w stronę łazienki. Widziałam jak ściera łzy ze swoich policzków. Jaką jestem idiotka.. Pojechałam do niego, z daleka słyszałam jak pociąga nosem.
J: Harry.. - odzyskałam zdolność mówienie, ale brunet nie spojrzał na mnie, odkręcił kurki z wodą i nalał jakiegoś płynu. - Nie chciałam Cie urazić..
H: Nie uraziłaś! - przerwał mi, lekko podnosząc głos, jego wzrok skierował się w końcu na mnie i to nie było najmilsze z jego spojrzeń. - Wiem, że po tym wypadku jakieś wahania emocjonalne więc nic się nie stało. - przez zęby ale wydusił to z siebie. - Pójdę po Twój szlafrok. - i odszedł. zaczęłam się rozbierać, nie wiem czemu ale nie chce żeby dotykał mojego ciała, moich nóg.. - Czekaj, pomogę Ci. - szybko wrócił, zakręcił wodę i zaczął ściągać ze mnie ubrania. Czułam się jakbym była małym dzieckiem, jakbym była skazana na pomoc innych, jakbym była niepełnosprawna.. A no tak, zapomniałam, przecież jestem.. - Nie za zimna? - zapytał gdy wkładał mnie do wanny.
J: Nie.
H: A za gorąca? Nie wiem dokładnie jaka będzie odpowiednia.. Jak byłem mały mama sprawdzała wodę łokciem, ale nie wiem czy dla dorosłych też się tak spra..
J: Zostaw mnie! - krzyknęłam na niego - Zostaw, poradzę sobie, wyjdź! Nie jestem małym bachorem! - wybuchłam, nie mogłam już.
H: Ale..
J: Nie! Wyjdź stąd, poradzę sobie..! - nie ustępowałam, a ryczeć chciało mi się na samą myśl o tym że to dopiero początek. Styles wyszedł, a ja mogłam oddać się swojej bezradności. Patrzyłam na swoje stopy i pragnęłam żeby poczuć ciepło wody, chciałam żeby to wszystko okazało się tylko koszmarem, żebym mogła się z niego obudzić i żyć dalej moim idealnym życiem.. Czas mijał, woda robiła się coraz zimniejsza, moje opuszki już dawno się zmarszczyły i powoli robiło mi się zimno. Pora wychodzić.. Taak, ale jak?! Wypuściłam wodę, złapałam za oparcie wanny i próbowałam się podnieść tak żeby na nim usiąść. - Ałaa..! - krzyknęłam gdy się poślizgnęłam i wpadłam z powrotem do wanny.
H: Wszystko w porządku?! - znalazł się tu niemalże natychmiast. - Co się stało? - był przestraszony
J: Upadłam.. - przyznałam cicho i poczułam jak gęsia skórka pokrywa moje ciało.
H: Czemu mnie nie zawołałaś? - okrył mnie ręcznikiem i z taką łatwością wyjął mnie z wanny.
J: A nie stałeś pod drzwiami?
H: Racja.. - uśmiechnął się pod nosem. Jejku, tak uwielbiam jego uśmiech.
J: Zimno mi, możesz zaprowadzić mnie do sypialni? - poprosiłam, czułam się zawstydzona. To był pierwszy raz od czasu wypadku kiedy o coś go poprosiłam.
H: Oczywiście Kochanie.. - jego ręce mocniej zacisnęły się pode mną i poszedł ze mną w stronę pokoju. Położyłam głowę na jego ramieniu, a dłoń na sercu, biło inaczej niż zwykle.. albo tak dawno go nie czułam. Szpitalne łóżko nie pozwalało na spanie obok siebie. Chłopak ułożył mnie na pod kołdrą i sam szybko pozbył się swoich ubrań. Położył się obok mnie i chyba bał się przytulić, patrzył w moje oczy jakby tam czegoś szukał, jakby zapomniał jak wyglądają.
J: Zmęczona jestem.. - powiedziałam cicho, myślałam że Loczek wyjdzie i pozwoli mi zasnąć.
H: Rozumiem.. - zgasił światło i położył się w powrotem, tym razem o wiele bliżej, tak że jego ciepło docierało do mojego ciała. Dałam radę odwrócić się do niego plecami, ale i to go nie zniechęciło, wcisnął rękę pod moją głowę, a drugą przyciągnął mnie do siebie tak blisko że przylegał do mnie. Uwielbiałam jak mnie właśnie tak przytula.. Czułam że jestem w jego ramionach bezpieczna..
Powoli przyzwyczajałam się do świadomości że nie stanę już na własne nogi.. Tyle miesięcy już minęło, tyle godzin rehabilitacji, niestety też liczne kłótnie z Harrym. Nasz związek już nie wygląda jak kiedyś, zapomniałam jak to było, Harry chyba też. Najgorsze w tym wszystkim jest to że te kłótnie nie są tylko z mojej winy, nie tylko moje 'wahania emocjonalne' powodują kłótnie. Zaczęłam nawet myśleć że kogoś ma, że znalazł lepszą a ze mną jest tylko z litości.. Wróciliśmy do domu z kolejnej rehabilitacji, brunet odstawił mnie w salonie blisko stolika i poszedł sobie. Rutyna! Miałam już tego dość, włączyłam telewizor, żeby nie było słychać że gdzieś jadę i skierowałam się w jego stronę. Słyszałam jak z kimś rozmawia i nie był zadowolony, był zły.
H: ..Tylko że ona nic z siebie nie daje.. - chodziło pewnie o mnie - .. Zaczynam myśleć że tylko mi na tym zależy.. Niee.. nie wiem.. dobra kończę.. - musiał mnie usłyszeć, więc wjechałam do pokoju. Już chciałam coś powiedzieć ale chłopak wyszedł, odkładając telefon na komodę. Zamknął się w łazience i dłuuuugo z niej nie wchodził. Nie mam pojęcia co w niej robił, znaczy to łazienka więc mógł wiadomo co, ale dla mnie i tak było tu coś nie tak. Kim była ta kobieta z którą rozmawiał?! Chciałam wyjaśnień! Podjechałam do drzwi do łazienki, zapukałam ale nic nie odpowiedział, nacisnęłam na klamkę i uchyliłam je.. Co on? Jak to? Ale?!
J: Harry? Co Ty..?
...
_____________
A wiec mam, piszcie mi czy wam się podoba i koniecznie co u Was :* :*
Może w końcu ustawimy wymaganą ilość komentarzy?
Na początek 7 komów!!!!!!
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Naat
PS. Zaraz będzie PÓŁ MILIONA WYŚWIETLEŃ na blogu !