One Direction i My.. - imaginy

niedziela, 10 grudnia 2017

All I want for Christmas is you ~ Louis cz.3

- Wesołego Mikołaja! - zawołała mama z kuchni, kiedy w pośpiechu zakładałam buty i kurtkę. Kolejny raz nie obudził mnie dźwięk budzika. Na szczęście wystarczyło zrezygnować ze śniadania, żeby zdążyć na pierwszą lekcję. Ubrana w czerwony wełniany sweter, czarną zwiewną spódniczkę i czerwone zakolanówki wyglądałam trochę jak pomocnica Mikołaja, ale nie zamierzałam ukrywać, że lubię ten dzień tak samo, jak wszystko co związane ze świętami. W tym roku okres przedświąteczny przynosił mi jeszcze więcej radości niż zazwyczaj, a wszystko za sprawą Louisa..
Zaraz po powrocie do domu napisał do mnie na jednym z portali społecznościowych. Jakoś tak wyszło, że przepisaliśmy ze sobą prawie całą noc. Jednak w całej tej euforii towarzyszył mi ogromny niepokój. Niepokój o to, co się stanie, kiedy Ann się dowie. Nie sądzę, żeby była zadowolona. Wielokrotnie dziewczyny z klasy próbowały się z nią zaprzyjaźnić, licząc, że wtedy Louis zwrócił na nie uwagę. Z nami było inaczej. Poznałam Ann w podstawówce, nie mając pojęcia kim jest jej brat. Zresztą wtedy nie był specjalnie popularny. Nigdy nie przyszło mi nawet do głowy, żeby wykorzystać naszą przyjaźń w celu osiągnięcia jakiś korzyści dla siebie. Uczucie do Louisa pojawiło się mimo mojej woli, a nawet wbrew niej. Próbowałam się go pozbyć, ale skoro otrzymywałam od chłopaka coraz wyraźniejsze znaki, nie mogłam tego dłużej tłumić w sobie. Nie byłam jeszcze gotowa, aby cokolwiek mówić przyjaciółce. Postanowiłam najpierw upewnić się, że między mną a Louisem naprawdę może być coś więcej. W przeciwnym razie niepotrzebnie narażałabym przyjaźń z blondynką.
Wraz z przekroczeniem progu szkoły odsunęłam od siebie wszystkie myśli dotyczące naszego nieszczęsnego trójkąta. Zeszłam do szatni odwiesić kurtkę, rozglądając się przy tym po zatłoczonych korytarzach. Większość uczniów ubranych było w kolorze czerwonym, co wywołało szeroki uśmiech na mojej twarzy. Udałam się pod klasę, w której zaczynałam lekcję. Jako pierwszy tego dnia miałam francuski, który odbywał się z podziałem na grupy. Ann na początku roku zmieniła francuski na włoski, przekonując mnie, że to bardziej praktyczny język. Ne zgodziłam się z nią, więc kilka lekcji w tygodniu miałyśmy osobno. Drzwi do klasy były zamknięte, więc usiadłam na ławce, czekając aż zjawi się ktoś znajomy. I faktycznie, chwilę później zauważyłam znajomą twarz zmierzającą w moją stronę, jednak nie tej osoby się spodziewałam.
- Cześć (T.I.). - rzucił wesoło, zajmując miejsce tuż obok.
- Cześć Louis. - przywitałam się tym samym tonem, uśmiechając się nieśmiało.
- Pięknie dzisiaj wyglądasz. Zwłaszcza, gdy się rumienisz tak jak teraz. - oznajmił, czym wywołał u mnie jeszcze większy rumieniec, o ile to w ogóle było możliwe.
- Dziękuję. - odpowiedziałam zawstydzona.
- Masz jakieś plany na dzisiaj? - zapytał, spoglądając mi w oczy.
- Niespecjalnie, chyba, że twoja siostra już coś dla nas zaplanowała. - powiedziałam z nadzieją, że jednak Louis ją wyprzedzi.
- Ann jedzie z rodzicami do dziadków, wiesz, że ma obsesję na punkcie dostawania prezentów. Pomyślałem, że może miałabyś ochotę na kino albo kawę? - zapytał. Ku mojemu zaskoczeniu, wyczułam w jego głosie nutkę niepewności. Czy to możliwe, żeby najbardziej popularny chłopak w szkole bał się odmowy ze strony dziewczyny?
- Bardzo chętnie. - oznajmiłam spokojnie, chociaż w środku skakałam z radości. Chłopak uśmiechnął się szeroko.
- To może podjadę po ciebie o 16? - zaproponował.
- O 16 to dla mnie za wcześnie. Chciałam spędzić dzisiaj trochę czasu z mamą. Wiesz, wyciągnąć ją na miasto czy coś. - uśmiechnęłam się blado. Louis znał zarówno moją mamę, jak i naszą sytuację rodzinną, dzięki temu, że przyjaźniłam się już wtedy z jego młodszą siostrą.
- Jasne, rozumiem. Na pewno chcesz się dzisiaj spotkać? Może wolisz z nią zostać? - zapytał troskliwie, kładąc rękę na moim ramieniu. Jego dotyk przyprawił mnie o dreszcze.
- Po prostu przyjedź po mnie o 19 i będzie idealnie. - powiedziałam krótko i weszłam do klasy, bo zadzwonił dzwonek.
Lekcje niesamowicie mi się dłużyły. Nie mogłam się doczekać powrotu do domu, nie wspominając nawet o wieczornej randce, jeśli mogę to tak nazwać. W końcu moje męczarnie dobiegły końca. Po drodze na autobus wstąpiłam jeszcze do cukierni po maślane ciastka i mini ptysie – ulubione słodkości mojej mamy. Wiedziałam, że szansę na wyciągnięcie jej z domu są małe, więc przygotowałam opcję alternatywną, czyli wspólne oglądanie świątecznego filmu przy kawie i świeżutkich wypiekach. Przyszłam do domu cała przemoczona, bo śnieg sypał cały dzień, a ja w pośpiechu zapomniałam parasola. Nie wpłynęło to jednak na mój nastrój. Przywitałam się z mamą i przedstawiłam jej plan na dzisiejsze popołudnie. Była szczęśliwa, że nie zamierzam namawiać jej na wyjście, więc chętnie się zgodziła i spędziłyśmy popołudnie w bardzo przyjemnej atmosferze. Nim się spostrzegłam, musiałam zacząć się wybierać, żeby zdążyć na spotkanie. Mama zaproponowała, że zrobi mi makijaż, za co byłam niezmiernie wdzięczna. Ubrałam lekko rozkloszowaną, czerwoną sukienkę przed kolano, czarne rajstopy i botki na obcasie, a długie brązowe włosy zostawiłam rozpuszczone.
- Ślicznie wyglądasz. - powiedziała mama, przyłapując mnie na przeglądaniu się w lustrze.
- Dziękuje. - uśmiechnęłam się. W tej samej chwili dostałam wiadomość od Louisa, że już czeka przed domem. Pożegnałam się z mamą i wyszłam z domu. Chłopak czekał oparty o drzwi czarnego samochodu, trzymając w ręce piękną czerwoną różę.
- To dla ciebie. - szepnął mi na ucho i musnął mój policzek. Czułam się jak w niebie.
- Dziękuję, jest piękna. - uśmiechnęłam się wdzięcznie. Wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy.
- To dokąd jedziemy? - zapytałam po chwili.
- Najpierw kino, a potem zobaczymy. - uśmiechnął się chłopak.
Okazało się, że Louis i ja mamy podobny gust, jeśli chodzi o filmy, więc bez problemu dokonaliśmy wyboru. Zajęliśmy swoje miejsca i w skupieniu oglądaliśmy seans. W pewnym momencie zauważyłam kątem oka, że chłopak błądzi palcami po pustym podłokietniku po stronie mojego siedzenia, więc powoli, nie odrywając wzroku od ekranu, położyłam tam swoją dłoń. Louis najpierw przejechał po niej opuszkami palców, a po chwili splótł ze sobą nasze palce. Zerknęłam na niego i zobaczyłam szeroki uśmiech, którego nie próbował nawet ukryć. Nie potrafiłam się już skupić na seansie, ale w takich okolicznościach nie miało to dla mnie żadnego znaczenia.
- I jak wrażenia? Podobał ci się film? - zapytał Louis na piosenkach końcowych, kiedy zaczęliśmy się zbierać do wyjścia.
- Bardzo. - uśmiechnęłam się szeroko.
- To na co masz teraz ochotę? Może pójdziemy coś zjeść? - zaproponował.
- Nie jestem specjalnie głodna, za to mam wielką ochotę na gorącą czekoladę. - powiedziałam rozmarzona, czym wywołałam śmiech chłopaka.
- Da się zrobić. - powiedział, prowadząc nas w stronę jednej z kawiarni w centrum handlowym. Usiedliśmy przy stoliku i zamówiliśmy dwie gorące czekolady z malinami i bitą śmietaną. Czas płynął nieubłaganie, robiło się późno i musiałam wracać do domu. Mimo mojego sprzeciwu, Louis nie pozwolił mi za siebie zapłacić.
- Dzisiaj to ja jestem twoim Mikołajem. - uśmiechnął się lekko, patrząc mi w oczy. Za każdym razem kiedy to robił, traciłam kontakt z rzeczywistością, przez co mógł z łatwością postawić na swoim. Wróciliśmy do samochodu i nim się spostrzegłam, byliśmy już pod moim domem.
- Dziękuję za dzisiejszy wieczór. Świetnie się bawiłam. - powiedziałam, uśmiechając się subtelnie.
- Ja również. - zapewnił Louis, nachylając się coraz bardziej w moją stronę. Mimowolnie zaczęłam robić to samo i po chwili nasze twarze dzieliły centymetry. Poczułam ciepłe usta Louisa na swoim policzku, które w momencie oblał rumieniec. Wyszłam z samochodu, patrząc jak chłopak odjeżdża. Zbliżała się północ, mama już spała, więc wzięłam prysznic i postanowiłam pójść w jej ślady, chociaż wiedziałam, że niełatwo będzie mi dzisiaj zasnąć.


___________________________________________
Witajcie kochane, na wstępie przepraszam za literówki, ale jednym okiem już śpię, a chciałam jeszcze dzisiaj dodać tą część :D Dziękuję Wam też za taki odzew pod poprzednim rozdziałem i liczę na to samo pod tym ♥️
Do świąt już tylko 2 tygodnie, myślicie, że przed Wigilią dojdzie do czegoś pomiędzy bohaterami?
Ściskam,
littlegirl xx

6 komentarzy:

  1. Cudowny rozdział! Nie moge doczekać sie następnej części ❤️

    OdpowiedzUsuń
  2. A kto by tam zwracał uwgaę na jakieś literówki, skoro czekamy jak na szpilkach na kolejne części :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezuu cos pięknego nie mogę się doczekac następnej części

    OdpowiedzUsuń