One Direction i My.. - imaginy

piątek, 1 września 2017

Fuckboy ~cz.13

Rzuciłem telefonem o ziemię, przez co niewiele z niego zostało.
- Kurwa, Zayn! - krzyknął zdenerwowany Harry.
- Przepraszam, odkupię ci go. - powiedziałem obojętnie, spoglądając na chłopaka zaszklonymi oczami.
- Dobra, nieważne. Nie myśl o tym. Co robimy? - zapytał przejęty, widząc w jakim stanie jestem.
- Muszę ją znaleźć. - szepnąłem wbijając wzrok w ziemię. Bałem się o (T.I.), bo wiedziałem do czego William jest zdolny.
- Chodźcie tu, potrzebujemy nowego planu! - krzyknął Harry w stronę reszty.
- Tym razem nie układamy żadnego planu. To sprawa między mną a Williamem, zresztą od początku tak było. Nie powinienem was w to wciągać, dlatego załatwię to sam. - oświadczyłem zdecydowanym tonem.
- Nie ma mowy. Ich jest dziesięciu a ty jeden, nie masz szans. - zauważył Niall.
- Wybij sobie to z głowy, nie zostawimy cię. - dodał Chris.
- Tu już dawno nie chodzi o to, co zrobiłeś Williamowi. Można było to wtedy załatwić, ale teraz przeszkadza im nawet fakt, że oddychamy. Przeszłość nie ma znaczenia. - powiedział Louis, wzbudzając poparcie całej grupy. Uśmiechnąłem się, widząc przed sobą grono prawdziwych przyjaciół, zdeterminowanych aby mi pomóc.
- Dobra, w takim razie zrobimy tak.. - zacząłem, układając w głowie nowy plan działania.

- Puść mnie! Przestań! - krzyczałam, kiedy wielkie, obrzydliwe ręce chłopaka błądziły po moim ciele. Nic więcej nie mogłam zrobić, ręce i nogi miałam przywiązane do drewnianego krzesła. Nie miałam pojęcia gdzie jestem, bo całą drogę ktoś zasłaniał mi oczy.
W pomieszczeniu było ciemno i zimno. Jedyne źródło światła stanowiło niewielkie okno pod sufitem. Wywnioskowałam, że przebywmy w jakimś opuszczonym budynku lub piwnicy. Nagle ktoś wszedł do pomieszczenia.
- Popierdoliło cię?! - ryknął wściekły William. Chłopak, który mnie obmacywał natychmiast odsunął się, jednak było już za późno. William podszedł i spoliczkował go, po czym wyszarpał z pokoju. Po chwili wrócił do mnie.
- William, proszę, wypuść mnie. Moi rodzice się martwią..
- Przestań jęczeć. - warknął. Przestraszyłam się i umilkłam, czekając na jego reakcję.
- Wpadnę do ciebie wieczorem, tak jak wczoraj. - dodał, oblizując usta. Skrzywiłam się, ale na szczęście chłopak tego nie widział. Położył ręce na moich biodrach i pocałował mnie. Nie sprzeciwiałam się tylko dlatego, że bałam się tego co mógłby mi zrobić. Miał całkowitą kontrolę nad moim życiem. Czekałam cierpliwie, aż skończy swoje pieszczoty, które swoją drogą nie miały nic wspólnego z czymś przyjemnym. Przypomniałam sobie dotyk Zayna i poczułam łzy zbierające się w oczach. William miał suche i szorstkie ręce, które błądząc po moich udach i plecach, wywoływały u mnie obrzydzenie. Podczas pocałunku przygryzał mi wargę tak mocno, że krwawiła, a malinki bolały bardziej niż siniaki po uderzeniu. Tęskniłam za miękką skórą Zayna, jego delikatnością i subtelnością. Czułam się jak zabawka, której William używał, żeby sobie ulżyć. Zresztą nie tylko on, inni też do mnie przychodzili i korzystali z tego, że nie mam jak się bronić. Mieli pecha, jeśli William ich nakrył, ale zdarzało się to rzadko. Straciłam poczucie czasu, nie potrafiłam określić, czy siedzę tam kilka dni czy tygodni. Każda minuta dłużyła się w nieskończoność. Miałam wrażenie, że już nigdy stamtąd nie wyjdę. Zastanawiałam się tylko, o co tak naprawdę chodzi międy Williamem a Zaynem i dlaczego, do cholery, jestem w to wplątana.

Przecież nie zapadli się pod ziemię. Powtarzałem sobie w myślach do znudzenia. Trzy dni szukania (T.I.) na nic. Rozdzieliliśmy się i połowa nas szukała w Lonydnie, a reszta w Windsor. Nie chciałem myśleć o tym, co przeżywają jej rodzice. Sam odchodziłem od zmysłów, winiąc siebie za całą sytuację. Od początku wiedziałem, że nie mogę się do niej zbliżyć. Dlaczego się nie powtrzymałem?
Wszystko zaczęło się ponad trzy lata temu, kiedy poznałem Laylę, piękną brunetkę. Szybko zrozumieliśmy, że nie widzimy świata poza sobą nawzajem. Byliśmy szczęśliwą parą, która prawie nigdy się nie kłóciła. Zbliżały się jej urodziny, postanowiłem zabrać ją na wycieczkę motorem mojego ojczyma. I wtedy to się stało. Zakręt, szybka prędkość, samochód z naprzeciwka.. Layla zmarła na miejscu, w dniu swoich 15 urodzin. Sam straciłem przytomność, więc nie zdążyłem się z nią pożegnać. Na pogrzebie też mnie nie było, bo leżałem w szpitalu. Dopiero pół roku później odważyłem się pójść na cmentarz, kiedy w miarę stanąłem na nogi. Przy grobie Layli siedział jakiś chłopak.. Przedstawił się jako jej brat, William. Kiedy powiedziałem mu kim jestem, zaczęła się wojna.




__________________________________________
Witam Was, w ten jakże smutny i przygnębiający dzień. Chociaż muszę przyznać, że kiedy 1 września nie oznacza rozpoczęcia roku, to nie jest taki zły! :D Cieszycie się na powrót do szkoły? Do której klasy teraz idziecie? A może macie jeszcze miesiąc wakacji? Jestem bardzo ciekawa w jakim wieku są moje czytelniczki ♥️
A teraz na temat, co sądzicie o tym opowiadaniu? Umowa jak ostatnio, 15 komentarzy = następna część :)
littlegirl

15 komentarzy:

  1. Super czekam na następną część:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Żeby uzbierało sie szybciej niż oststnio ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski. Mam nadzieję że Zayn ich znajdzie. Obecnie idę do 3 klasy technikum

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudoooo czekam na ciąg dalszy ;*
    A jeśli chodzi o szkole to ja teraz idę do 3 klasy liceum
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekam na dalszy ciąg

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  7. Pirewsza liceum . Hyy mam nadzieję że Zayn ją uratuje

    OdpowiedzUsuń
  8. Mimo że się dzisiaj szkoła zaczeła im mam doła to ten imagin poprawił mi nastruj ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowny czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  10. Boski imagin boooski

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam nadzieję że będzie wszystko ok

    OdpowiedzUsuń
  12. Aż brak mi słów. Mam nadzieję że wszystko się dobrze skończy

    OdpowiedzUsuń
  13. Mój ulubiony ;*

    OdpowiedzUsuń