-Zajebiście.- warknęłam sama do siebie.- jestem już 20 minut spóźniona. Popędziłam do sali w której miała być ekipa i wparowałam tam jak poparzona.
-Ja.. przepraszam za spóźnienie.. po prostu..- zaczęłam mówić do menadżera.
-Spokojnie Harry powiedział, że się źle poczułaś. Mam nadzieję, że jest lepiej.- usłyszałam, i spojrzałam zdezorientowana na loczka. W co on do cholery ze mną gra?
-Tak, już jest lepiej.- skinęłam głową lekko się uśmiechając.. a przynajmniej próbując.
-Zdecydowałaś się co w związku z trasą?- popatrzył na mnie wymownie Peter.
-Biorę to. -mruknęłam pod nosem, a on klasnął w dłonie.
-Wiedziałem, że się dogadamy. Masz tu umowę, przeczytaj i jutro przynieś podpisaną.. wyjeżdżamy dziś w nocy.. a właściwie to jutro wczesnym rankiem. Podasz mi adres i podjedziemy autokarem.Musisz być gotowa o 4. Umowa też ma być już podpisana.. jeśli nie masz pytań to możesz iść się pakować.- streścił się, a ja postarałam się wszystko zarejestrować.
-Będę gotowa.- powiedziałam po chwili i podążyłam w stronę drzwi.
-Do zobaczenia.- rzuciłam do chłopaków i już szłam korytarzem myśląc co wziąć ze sobą.. w końcu to aż 6 miesięcy. Dotarłam do domu i postanowiłam pierw ogarnąć tą umowę. Przeczytałam i bez dłuższego zastanawiania się podpisałam. Teraz trudniejsza kwestia.. co wziąć. Wzięłam kilka zestawów ubrań w których mogę się pokazać publicznie, kilka takich w których mogę chodzić po autokaru, kilka piżam, buty, dodatki, kosmetyki.. oj no po prostu wzięłam pół mieszkania i zapakowałam je w dwie ogromne walizki. I jest dopiero pierwsza w nocy. Mogę być z siebie dumna. Mój telefon zawibrował, a ja dopadłam go z prędkością światła.
'Ostatni dzwonek! Tylko teraz promocja w CCC do -70%!'- przeczytałam, a malutka nadzieja, że to Christian zniknęła. Wybrałam jego numer i zadzwoniłam.. nie wiem po co i to jeszcze o tej godzinie. Szybko po usłyszeniu pierwszego sygnału opamiętałam się i rozłączyłam.
-Głupia jesteś.- mruknęłam odrzucając komórkę na łóżko. Postanowiłam wziąć relaksujący prysznic. Ściągnęłam z siebie ciuchy rzucając wszystko na podłogę i weszłam pod prysznic, który oblał mnie gorącą cieczą. Uwielbiam to.. moje mięśnie się znacząco rozluźniły, a oddech stał się cięższy od pary w kabinie. Wmasowałam lawendowy żel pod prysznic w skórę i napawałam się zapachem. Mam świra na punkcie tego zapachu i koloru.Mam całą łazienkę w lawendowych kafelkach. Wyszłam spod prysznicu i owinęłam się szczelnie szlafrokiem pocierając go o ciało w celu wysuszenia się. Ubrałam bieliznę i właśnie myłam zęby, kiedy usłyszałam trzask za drzwiami i zamarłam. Włamanie? Stwierdziłabym, że mi się wydawało, ale usłyszałam jak ktoś bądź coś chodzi mi po mieszkaniu. Wzięłam nożyczki z górnej pułki i zbliżyłam się do drzwi. Kiedy tylko usłyszałam, że ktoś podchodzi pod nie z całej siły je otworzyłam.Mój plan się powiódł. Włamywacz został mocno grzmotnięty drzwiami i leżał za nimi. Wyskoczyłam z łazienki trzymając w górze nożyczki gotowa do zamachnięcia się w obronie własnej, kiedy moim oczom ukazał się ten debil i skończony idiota.
-Pojebało Cię?!- krzyknęłam wściekła rzucając nożyczki na bok.
-Mnie?!- spytał z szokiem wypisanym na twarzy.
-Mogłam Cię zabić!- zaaferowałam jeszcze raz.
-Zauważyłem. Chociaż właściwie za taki widok warto było dać się zlinczować drzwiami.- parsknął i diabelski uśmiech pojawił się na jego ustach.
-W ogóle jak ty tu niby wszedłeś?!- krzyknęłam cała się rumieniąc i znikając w łazience. Wyszłam do niego ubrana w szlafrok.
-Nawet idiota by tu wszedł.- zaczął.
-Właśnie widzę.-parsknęłam otwierając szafę z pozostałymi rzeczami.
-Może zacznij zamykać drzwi. Następnym razem może się trafić ktoś bardziej przyjaźnie nastawiony.- mruknął, a ja przewróciłam oczami.
-Co tu robisz?- spytałam w końcu.
-Peter kazał mi Cię przywieźć. Więc stwierdziłem, że wpadnę wcześniej, żebyś się nie spóźniła znowu.- wzruszył ramionami, a ja po raz kolejny przewróciłam na niego oczami. Wzięłam sweter i czarne legginsy z szafy, po czym poszłam się przebrać do łazienki.
-Nie musisz się chować. Już widziałem twoją seksowną bieliznę. Ciekawi mnie dlaczego ją ubrałaś skoro nie masz chłopaka.- parsknął, a ja miałam ochotę mu wydrapać oczy. Wyszłam już ubrana i zmierzyłam jego sylwetkę siedzącą na sofie.
-Powiedz mi, o co ci do cholery chodzi? Widziałeś to, czego nie powinieneś. Stało się, ale nie musisz mnie z tego powodu katować. Nie kazałam ci mi pomagać, nie prosiłam cię o nic, podziękowałam, więc skończ z tą idiotyczną gierką.- fuknęłam nie odrywając od niego wzroku.
-Spokojne, słońce. Ja jeszcze nie zacząłem w nic z tobą grać.- mówiąc to podszedł do mnie i uniósł swoją dłoń do mojego policzka- ale zastanawiam się, czy nie zacząć.- cień uśmiechu przełknął po jego twarzy i coś jak.. pożądanie? On jest chory. Odtrąciłam jego rękę i cofnęłam się dwa kroki.
-Chcesz kawę? Mamy jeszcze godzinę.-mruknęłam pod nosem idąc do kuchni.
-Kawa o trzeciej w nocy? Pewnie!- zaśmiał się w głos dźwięcznym śmiechem, a ja już schowana w kuchni nadal czułam jego dotyk na twarzy. Zrobiłam kawę i zaniosłam do salonu/sypialni (tak, mieszkam w kawalerce).
-Cudownie.- uśmiechnął się promiennie odbierając jedną kawę.
-Ta.- mruknęłam potakując i wpiłam się w swój kubek.
-Jesteś Angielką? -spytał patrząc na mnie.
-A jak myślisz?- spytałam uśmiechając się zagadkowo.
-Myślę, że nie. Jesteś ładniejsza niż większość Angielek.- wzruszył ramionami chyba nawet nieświadomy tego, że właśnie powiedział mi coś miłego.
-Jestem Polką.- powiedziałam zwyczajnie.
-Skąd się tu wzięłaś?- zmarszczył brwi.
-Skończyła tu studia- powiedziałam i spojrzałam na zegarek.
-Jak chcemy zdążyć, to musimy się zbierać- wstałam dopijając kawę, a on zrobił to samo. Przytaształam swoje walizki pod drzwi, a Harry zniósł je do auta. Kiedy po zamknięciu (przypominał mi o tym pięć razy) mieszkania zeszłam do niego, on już czekał opierając się o maskę samochodu. Muszę przyznać, że wyglądał bardzo pociągająco dziś.
-Wsiadasz, czy dalej się będziesz śliniła na mój widok?- spytał chichocząc, a ja od razu się zarumieniłam. Wsiadłam do samochodu, a on zrobił to samo i już jechaliśmy na stację paliw, gdzie jak się dowiedziałam mieliśmy się spotkać.
-Ile ty masz tak właściwie lat?- spytał zerkając na mnie.
-20.- powiedziałam wiedząc, że jestem młodsza od większości członków zespołu.
-Młodziutka jesteś.- uśmiechnął się po raz kolejny. Może wilk nie taki zły jak go malują?
Komentujcie, piszcie co myślicie o tym ^^
Czekam :D
Dobranoc ♥
#MALEŃKA