Doszliśmy opornie na łąkę i przybiłam kołki. Tak. Ja przybiłam, bo ten skończony idiota by sobie palce poprzybijał. Uwierzcie mi, że on to ma po prostu we krwi.. takim to trzeba się chyba urodzić. Bez słowa ruszyłam z powrotem, a on szedł za mną też się nie odzywając. Kiedy już dotarliśmy postanowiłam sprawdzić jak sobie poradziła reszta. Oprócz tego, że Niall uciekał przed indykami to było wszystko w porządku. Nie rozumiem jak mógł nie wiedzieć, że czerwone spodenki wabią indyki. To przecież logiczne. Do końca dnia nie odezwałam się do Louis'a słowem. On też chyba nie czuł głębszej potrzeby, żeby odbywać ze mną jakiekolwiek interakcje. Chłopaki widzieli, że coś się stało, ale przypuszczam, że postanowili to przemilczeć dla własnego dobra. Właśnie leżałam znudzona na swoim łóżku kiedy usłyszałam znowu jakieś cholerne krzyki z pokoju obok. Oni co chwilę się drą i kłócą.. nie dziwię się, że ich wysłali na takie zadupie. Tu tylko cierpię ja a nie cały świat. Takie poświęcenie.
-Możecie się w końcu przymknąć?!- krzyknęłam i kopnęłam ścianę zza której dobiegały dźwięki. I to był. Kurwa. Błąd. Nim zdążyłam w ogóle zarejestrować co się dzieje to przede mną pojawił się drugi pokój. Louis i Niall patrzyli na mnie z rozdziawionymi ustami, a moja mina przypuszczam nie była lepsza.. czyżby to była ta ściana z dykty na którą miałam uważać? Prawdopodobieństwo jest na prawdę ogromne.
-O cholera.- powiedziałam pod nosem, a chłopaki wybuchnęli niepohamowanym śmiechem, a ja zaraz do nich dołączyłam. Właściwie to było całkiem zabawne, a ich śmiech niesamowicie zaraźliwy.
-Ona nie może wiedzieć.- powiedziałam, kiedy już zdążyłam otrzeć łzy śmiechu.
-Obraz?- spytał Tomlinson.
-Choć raz powiedziałeś coś sensownego.- parsknęłam, a on przewrócił oczami.
-Może po prostu przesuniemy wersalkę? Dziwnie będzie wyglądał obraz metr nad podłogą.- wzruszył ramionami blondyn.
-Cofam to, co powiedziałam. Jednak nadal jesteś debilem.- mruknęłam i przeszłam do ich pokoju, bo dziwnie jest mówić do nich przez dziurę w ścianie.
-Dobra. Z tej stron się to sprawdzi.. a z drugiej?- spytałam, a Louis się uśmiechnął.
-Nie.- fuknęłam kiedy tylko zaczął otwierać usta.
-Jeszcze nic nie powiedziałem!- krzyknął oburzony robiąc krok w moją stronę.
-Całe szczęście.- warknęłam i usidłam na łóżku Horana.
-Chodź przeniesiemy wersalkę.- szturchnął bruneta i razem przesunęli ją zakrywając całą dziurę.
-Idealnie.- mruknęłam już całkiem rozkładając się na łóżku i przeciągając.
-Idź ogarnij to z drugiej strony.- powiedział Louis to Horana, a on o dziwo bez słowa wyszedł i zostawił nas samych. Postanowiłam nie ruszać się z miejsca i nadal leżeć na wygodnym materacu. Poczułam jak ugina się pod ciężarem drugiej osoby.
-Przepraszam. Przesadziłem.- powiedział Louis, a ja usiadłam żeby na niego spojrzeć.
-No coś ty.- parsknęłam i uniosłam jego brew.
-Nie wiem czy to widzisz, ale próbuję się starać.- wycedził zaciskając zęby i wstając.
-I co? Może chcesz za to medal?!- fuknęłam też wstając.
-A może dla odmiany ty też byś spróbowała?!- też się uniósł i wyrzucił ręce przed siebie.
-A może zamiast przepraszać przestałbyś być takim chujem?!- kontynuowałam naszą sprzeczkę.
-Może ja jestem chujem, ale z ciebie też aniołek nie jest!- teraz już całkiem krzyczał.
-Więc nie rób z siebie takiego niewiniątka.- dodał już spokojniej.
-Ja wcale niczego nie próbuję..- zaczęłam ale zamiast skończyć zdanie poczułam usta Tomlinsona na swoich. Nie wiem jak to się stało, więc błagam, nie pytajcie. Jego usta są wyjątkowo miękkie. Pogłębił pocałunek, a ja.. ja stałam jak kołek. Nawet nie drgnęłam, a później zrobiłam coś nawet gorszego. Dołączyłam do jego poczynań.
-Mogę polubić nasze kłótnie.- powiedział kiedy podniósł mnie, a ja nie mając wyjścia owinęłam nogi wokół niego, nie chcąc stracić równowagi. Chłopak złapał mocno za moje pośladki, a ja uchyliłam wtedy lekko usta. Oczywiście potraktował to jako zaproszenie i teraz nasz pocałunek był walką o motywację. przyparł mnie do ściany nadal trzymając na rękach. Docisnął swoje biodra do moich na co mruknęłam, a jemu przyśpieszyło tętno. Uniosłam nieco głowę, a on zszedł pocałunkami na moją szyję. Uwielbiam kiedy ktoś to robi. Westchnęłam nabierając powietrza w płuca, kiedy usłyszałam chrząkniecie. On nie przestawał, później było mocniejsze chrząknięcie, a ja zaczęłam uderzać Louis'a po plecach.
-Złaź ze mnie! Puszczaj.- krzyczałam cała zestresowana. Kiedy chłopak w szoku się ode mnie oderwał i zrobił krok w tył to spojrzał w końcu na te pieprzone drzwi, gdzie stał Niall powstrzymując się od śmiechu.
-Zachowujesz się jak zwierze!- fuknęłam krzyżując dłonie na piersiach. Wyszłam z pokoju i złapał drzwi.
-Zwierze.- powtórzyłam jeszcze raz i zatrzasnęłam drzwi za blondynem. Tętno biło mi z milion razy na sekundę, a później usłyszałam śmiech Horana zza ściany. Co tam się właśnie odjebało? Horan rozwiesił mi jakąś chustę w miejscu gdzie była dziura. Przyznam, ze wyglądało to nie najgorzej. Nie mając już siły po dzisiejszych ekscesach na nic, po prostu padłam prosto na łóżko i w mgnieniu oka oddałam się błogiemu snu.