One Direction i My.. - imaginy

środa, 6 marca 2024

You can call me daddy ~ HS

 -[T.I.], przepraszam. - objął mnie i poczułam, że moczy materiał mojej sukienki. Jak on może obwiniać siebie!? Nie umiem znieść jego wyrzutów sumienia w związku z czymś co ja zrobiłam. 

-A czy on.. czy wy..- zaczął, kiedy już był na tyle spokojny. 

-Nie. To przyjaciel.. pomógł mi z.. ze wszystkim właściwie. - powiedziałam nie pozostawiając mu pola na żadne wątpliwości. 

-Harry, musisz wracać do domu.. a ja do swojego. Jak Angel obudzi się beze mnie będzie ogrom płaczu. - parsknęłam, bo właściwie spędzamy razem każdą możliwą chwilę. 

-Pozwól mi ją poznać..- spotkałam się z jego zagubionym wzrokiem. Oczywiście, że mu pozwolę. Ale potrzebujemy czasu. 

-Dobrze. - skinęłam głową i wychwyciłam jego ledwo zauważalne westchnienie na znak ulgi. 

-Ale powoli. Nie chcę jej przytłaczać .. i muszę wiedzieć, że nie znikniesz jak cię pozna. - dodałam twardo, bo mimo, że to była moja wina, to nie mogę narażać Angel na przykrości z powodu moich wyrzutów sumienia. 

Zobaczyłam jak Harry wplata swoje długie palce w krótsze niż dawniej loki i delikatnie je przeczesuje wypuszczając powietrze. 

-Tak, wiem. Muszę to przemyśleć. Wiele razy. - odparł już wstając i pomagając mi zrobić to samo. 

-Wyślesz mi jej zdjęcie? Jakiekolwiek. - krzywy uśmiech zagościł na jego twarzy, a ja skinęłam na zgodę. Odwrócił się i odszedł. Dopiero wtedy pozwoliłam sobie na wypłynięcie kilku łez spod powiek, między zaciąganiem się kolejnymi dawkami nikotyny. Skończyłam papierosa, wstałam otrzepując się i poszłam prosto pod prysznic, żeby następnie się położyć obok całego mojego świata. Ale sen nigdy nie był moją dobrą stroną, gdy znajdowałam się pośrodku cyklony zmartwień i wątpliwości.

Mam nadzieję, że nie popełniłam kolejnego błędu. 

Zmarszczyłam czoło w odpowiedzi na promienie zalewające moją twarz. Jestem w szoku, że Angel jeszcze mnie nie obudziła. Rozejrzałam się po pomieszczeniu zauważając, że po mojej córce nie ma śladu. Ktoś postanowił pozwolić mi się wyspać. Przebrałam się w losowe spodenki i bluzkę po czym zeszłam na dół do kuchni z której dobiegały śmiechy i krzyki. 

-Co tu się dzieje? - zapytałam uśmiechając się na widok małej huśtającej się na mojej starej huśtawce przyczepionej do haków przy suficie. 

-Bawimy się. - krzyknęła blondyneczka, a ja udawałam, że próbuję ją złapać, kiedy bujała się w moją stronę na co reagowała piskiem. 

-Jak się czujesz, mi Amor? - zapytał brunet podając mi kubek wypełniony po brzegi aromatyczną kawą. 

-W porządku. Chce ją poznać. Musi ją poznać. - powiedziałam tuląc się do boku Adriana. 

-Nic dziwnego. - wzruszył ramionami jak gdyby się tego spodziewał.

-Gdzie babcia z dziadkiem? - zapytałam tym razem małej.

-Pojechali na zakupy. - pomachała nogami na znak, że chce już zejść, więc ją wyciągnęłam przy okazji dając poranną dawkę całusów, którą przerwał dzwonek mojego telefonu. Harry - przeczytałam na wyświetlaczu, kiedy odkładałam Angie. 

-Muszę to odebrać. - przystawiłam telefon do ucha wychodząc z pomieszczenia. 

-Cześć. - wzięłam nerwowy oddech czekając na jego decyzję. 

-Kiedy mogę przyjechać poznać Angel? Jak to zrobimy? - zapytał i rozmawialiśmy godzinę uzgadniając szczegóły. Postanowiłam tego nie odwlekać, zrobimy to dziś. Przez cały dzień powtarzałam Angel, że przyjdzie do niej specjalny gość, żeby przygotować ją na coś, czego prawdopodobnie i tak w pełnym wymiarze nie ogarnie. Ona ma tylko 4 lata - czasem o tym zapominam. Siedzieliśmy już same na kocu przed domem, a dzień chylił się ku wieczorowi. Jadłyśmy truskawki zebrane wcześniej za stodołą na grządkach mojej mamy. 

Ta chwila była tak doskonała, że zaczynam się zastanawiać, czy się wycofać.. jednak kroki dochodzące sprzed domu stanowczo przywróciły mnie do rzeczywistości informując, że już za późno. Zza domu wyłonił się Harry, Angel siedząca plecami do domu jeszcze go nie zauważyła.

Wydawał się zmęczony i chyba nigdy go nie widziałam tak zestresowanego. Nerwowo skubał wargi zębami stojąc i czekając na mój ruch. Uśmiechnęłam się aby dodać mu otuchy. 

-Angel, kochanie, czy pamiętasz jak mówiłam ci dziś, że będziesz miała specjalnego gościa? - zapytałam gładząc jej blond loczki. 

-Tak. Ale nie lubię cię, bo nie mówisz kto przyjdzie. - odparła gotowa się obrazić, lub przetestować moją zapartość na ukrycie tej informacji. Popatrzyłam na loczka i machnęłam ręką żeby podszedł. Mała się odwróciła i zmarszczyła brwi delikatnie się do mnie przysuwając. Zobaczyłam drżenie rąk Harry'ego. Dopiero po chwili zobaczyłam różową torebkę którą trzymał w ręce. 

-Angel, to jest Harry. - przestawiłam ich i zobaczyłam jej delikatny uśmiech na twarzy. 

-Cześć, nie mogłem się doczekać, żeby cię poznać. - wycisnął Harry na prawdę starając się brzmieć spokojnie. 

-A wiesz, że mój tata też ma na imię Harry? - zapytała zielonooka anielica nawet nie wiedząc jak wiele to dla niego znaczy. Zobaczyłam szklące się oczy bruneta.

-Pamiętasz jak kiedyś mówiłam, że poznasz swojego tatę? - zapytałam kolejno, upewniając się, ze wie o czym mówię. Skinęła na potwierdzenie. 

-Czy ty jesteś moim tatą? - tym razem skierowała się bezpośrednio do Harry'ego. Widziałam, że nie wie co odpowiedzieć, że nie wie jak. Otarł wilgotne oczy rękawem koszuli i znów spojrzał na nas. 

-Tak, kochanie. Tak. Jestem twoim tatą.. i już bardzo cię kocham. - odparł, a wiem, widzę, że wiele oto kosztuje. Angel zamilkła. Kurczowo trzyma się mojego boku.

-Ale możesz mówić do mnie Harry, na razie. Albo tato jeśli wolisz. - dodał pośpiesznie, a ja skinęłam ręką na niego, aby dał jej czas do przetworzenia tego, co przed chwilą powiedział. 

-Mam coś dla ciebie.. nie wiedziałem jaki kolor jest twoim ulubionym i zapomniałem zapytać mamy.. - zaczął wyciągając torbę w jej stronę. 

-Lubię różowy. - odpowiedziała od razu i bez wahania odebrała upominek. Wyciągnęła z niej małego pieska na baterie. Kojarzę je, bywały w naszym sklepiku na wsi, chodził i szczekał.. zawsze chciałam takiego mieć i może Harry zapamiętał. Co ja mówię? Na pewno zapamiętał. 

-Ma różową kokardkę! - pisnęła czterolatka i uniosła pieska, żeby mi pokazać podekscytowana. 

-Może Harry ci pokaże jak się włącza? - zapytałam próbując ją namówić do zabawy z nim. Uśmiechnęła się  i zaraz podeszła do niego. 

-Tato Harry, czy mógłbyś mi pokazać? - zapytała i niedopowiedzeniem było nazwanie tej chwilą najszczęśliwszą.. czuję, że wyraz szczęście nawet nie opisuje błogości jakiej w tej chwili czułam. Harry też to czuł. Drżącymi rękami wziął prezent i na dole przełączył przycisk. 

-Spróbujesz położyć na chodniku? Będzie mu łatwiej chodzić, wiesz? - zapytał nadal cicho, tłumacząc jej co trzeba zrobić. Nie zwracał uwagi na łzy, które spływały mu co chwilę  policzkach. Angel zrobiła to, o co ją poprosił, a Harry wykorzystał jej chwilę nieuwagi, żeby znów otrzeć mokrą od łez twarz. 

-Mami! Patrz! Szczeka! - krzyczała raz po raz biegając za zabawką, kiedy się wystarczająco oddaliła, a zaraz potem dołączył do niej Harry. Postanowiłam zostać na kocu i obserwować tą magiczną chwilę. 

-Czy moja wnuczka będzie coś jadła? - zapytała moja mama, którą dopiero teraz zauważyłam. Szybko starłam łzy, kiedy spotkałam się z nią wzrokiem, ale ona jedynie się uśmiechnęła. 

-Tak, tak.. oczywiście, zrobię jej kolację, mamo. - odparłam wstając z koca, kiedy Angel protestowała przeciwko końcu zabawy z Harrym. Już miała łzy w oczach przez co jej tata również wydawał się równie sfrustrowany. 

-Wy zostańcie. Dam jej jeść i ją położę. Możesz zostać z Harrym. - szepnęła do mnie, po czym podeszła do mojej córeczki. 

-Czy pożegnasz się z mamą i tatą? Na prawdę musimy iść, kochanie. - odparła moja mam tuż przy jej uchu, a ona obrażona, ale jednak dała mi całusa po czym podeszła do Harryego. 

-Czy przyjdziesz jeszcze kiedyś? - zapytała niewzruszona, a on przyjął poważną postawę. 

-Mogę przyjść jutro? - zapytał czekając cierpliwie na odpowiedź, a ona z uśmiechem pokiwała głową. 

-A pojutrze? - znowu pytanie z jego strony, ale tym razem z uśmiechem uniósł brwi w dziwnej minie, na co ze śmiechem ponowiła gest potwierdzenia. 

-No dobra... aaaaa popopojutrze? - zrobił jeszcze śmieśniejszą minę przez co dziewczynka roześmiała się w głos. 

-To przyjdę. A teraz musisz zjeść i spać. Mogę cię przytulić? - zapytał tym razem poważnie i nie musiał czekać na odpowiedź, bo mój mały aniołek się w niego wtulił. 

-Dobranoc, kocham cię! - dodał jeszcze jak były na schodach i wiem, że nie oczekiwał jeszcze odpowiedzi. To było za wcześnie. 

-Jest cudowna. - westchnął siadając obok mnie na kocu. Uśmiech mu nie schodził z twarzy. 

-Nazwała mnie tatą. Tatą Harrym co prawda, ale mimo wszystko. Jestem tatą. - mówił raz po raz jakby przyzwyczajając się do tej myśli. Dopiero po dłuższej chwili milczenia ogarnął mnie spojrzeniem i spotkał się z moim, które nigdy od niego nie oderwałam. 

-Helena chyba chce nas opić. - skinęłam na butelkę wina i dwie szklanki stojące na rogu domu. 

-Masz ochotę? - dodałam, kiedy zobaczyłam, że nadal mnie obserwuje. 

-Oh tak, przyda mi się na ukojenie zdenerwowania. - zachichotał. 

-------

Myślę, że takie zakończenie jest kompletne. 

Każda z nas będzie mogła przemyśleć jakie były dalsze losy bohaterów. 

Pozdrawiam serdecznie was <3

#Maleńka




1 komentarz:

  1. Brakowało mi tego ! Cudowne, chociaż nie pogardziła bym jeszcze jedną częścią ale kompletnie cię rozumiem :) super byłoby przeczytać coś o Lou albo Li. Subtelna sugestia - cieszę się, że wróciliście!

    OdpowiedzUsuń